Piątkowy szczyt UE, oficjalnie poświęcony unijnej polityce energetycznej i innowacyjności, po raz kolejny zdominują sprawy gospodarcze: forsowane przez Francję i Niemcy zarządzanie gospodarcze w strefie euro i zwiększenie antykryzysowego funduszu dla jej członków.

Agendę zmieniły też wydarzenia w Tunezji i Egipcie - arabskich krajach objętych polityką sąsiedztwa UE. Szefowie państw i rządów mają wypracować wspólne stanowisko w odpowiedzi na protesty społeczne, które odsunęły od władzy tunezyjskiego prezydenta Ben Alego i zachwiały rządami przywódcy Egiptu od 30 lat Hosni Mubaraka, postrzeganego jako gwarant względnej stabilności na Bliskim Wschodzie. Obaj byli długo tolerowani przez Zachód.

Sprawom strefy euro poświęcony będzie cały obiad przywódców, na który zaproszono także szefa Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude'a Tricheta. Wśród tematów dyskusji przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zapowiedział "realizację reform krajowych i konsolidacji fiskalnej oraz sposoby lepszego zapewnienia spójności makroekonomicznej w strefie euro". Koordynację w celu zapewnienia prawdziwego zarządzania gospodarczego w strefie euro forsowała dotąd Francja, do której przyłączyły się przed szczytem Niemcy, ogłaszając tzw. pakiet konkurencyjności.

Formalnie francusko-niemieckich postulatów nie ma w porządku obrad i w tej sprawie nie są spodziewane decyzje. Paryż i Berlin chcą reakcji partnerów i oczekują dalszych kroków na kolejnym, marcowym szczycie. "Tak by wszyscy (czyli także kraje spoza strefy euro) mogli być włączeni w prace" - powiedziały w środę źródła dyplomatyczne. Niewykluczone jednak, że do tego czasu na osobnym posiedzeniu spotkają się szefowie państw i rządów krajów strefy euro, co proponuje Paryż.

Wobec niechęci Niemiec, by już teraz zwiększyć pulę środków dostępnych z ustanowionego w maju ub.r. funduszu ratunkowego dla strefy euro, Komisja Europejska ustąpiła. Nie domaga się natychmiastowej decyzji, by można było pożyczyć więcej niż 250 mld euro. Fundusz opiewa na 440 mld euro, ale część środków jest zablokowana, by rynki finansowe dały pożyczkom najwyższą ocenę AAA.

"Jasno określimy, co jest niezbędne do opracowania kompleksowego pakietu przed marcową Radą Europejską" - napisał w zaproszeniu Van Rompuy. Źródła z jego otoczenia ujawniły, że mandat do wypracowania propozycji dostaną unijni ministrowie finansów. Panuje zgoda, że dostępnych środków powinno być więcej - by uspokoić rynki finansowe i być gotowym na ewentualną pomoc dla kolejnych po Grecji i Irlandii krajów, jak Hiszpania czy Portugalia. Dyskusyjna jest za to kwestia, czy pozwolić funduszowi np. na prewencyjne skupowanie obligacji zagrożonych krajów.

Tematy energetyczne znajdą się więc najpewniej w cieniu dyskusji gospodarczych

Tematy energetyczne znajdą się więc najpewniej w cieniu dyskusji gospodarczych. "Chciałbym, aby nasza dyskusja skupiła się na jednym z najważniejszych aspektów - bezpieczeństwie energetycznym. Z jednej strony wymaga ono tego, by pilnie zakończyć tworzenie wewnętrznego rynku objętego siecią wzajemnych połączeń (...). Z drugiej strony jest również zależne od stosunków z kluczowymi partnerami oraz od dywersyfikacji dróg dostaw i źródeł energii. Jak możemy zmaksymalizować wartość dodaną UE poprzez relacje z partnerami, koncentrując się tym razem przede wszystkim na Rosji?" - napisał Van Rompuy.

"Budowa wewnętrznego rynku powinna być zakończona do 2014 r., tak by pozwolić na swobodny przepływ gazu i elektryczności" - głosi uzyskany przez PAP projekt wniosków końcowych.



Zapowiada on finansowanie inwestycji w interkonektory, które mają zagwarantować, że do końca 2014 nie będzie w UE "izolowanych wysp", jak teraz kraje bałtyckie czy Malta. W dokumencie jest zalecenie dla KE, by do czerwca - czyli razem z propozycją nowego budżetu UE po roku 2013 - przedstawiła konkretne dane liczbowe, ile pieniędzy potrzeba na inwestycje, które UE uzna za priorytetowe. Chodzi o połączenia, które gwarantują bezpieczeństwo dostaw w razie kryzysu, ale nie są rentowne z komercyjnego punktu widzenia, więc brak zainteresowania inwestorów prywatnych. Takie podejście poparli we wspólnym liście przed szczytem premier Donald Tusk i kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Komisarz ds. energii Guenther Oettinger chce, by z budżetu UE pochodziło ok. 800 mln euro rocznie w celu wygenerowania kilkakrotnie większej sumy na rynkach finansowych.

W projekcie jest zapowiedź, że od początku przyszłego roku kraje będą się wymieniać informacjami na temat wszystkich obecnych i przyszłych kontraktów energetycznych. Aktualne przepisy wprowadzają taki obowiązek tylko w odniesieniu do dostaw gazu. Dla Polski zagraniczny wymiar polityki energetycznej UE jest jednym z priorytetów prezydencji w drugiej połowie roku, dlatego rząd chce dopisać do wniosków przyjęcie unijnego planu działania w tej sprawie przed końcem 2011 r. Polska z gospodarką opartą na węglu chce zapisu, że bezpieczeństwu służy wykorzystanie rodzimych surowców kopalnych, w tym niekonwencjonalnych, jak gaz łupkowy.

Przywódcy mają też potwierdzić zobowiązanie do zwiększenia wydajności energetycznej o 20 proc. do 2020 r. Dotychczasowe tempo - ocenia KE - daje szansę tylko na 10 proc. Wobec oporu rządów na razie nie ma jednak zapowiedzi wprowadzenia wiążących prawnie celów. W 2013 r. UE ma ocenić postęp i dopiero wtedy ewentualnie zadecydować o bardziej radykalnych rozwiązaniach.