Takie stanowisko Van Rompuy przedstawi w przyszłym tygodniu podczas szczytu przywódców UE w sprawie zarządzania ekonomicznego. Domagały się tego nowe państwa unijne z tzw. dziesiątki, które reformują swoje systemu emerytalne – w tym Polska. Postulaty te zaczęły wpierać także kraje starej Unii – np. Holandia.
– To wreszcie ocena tego problemu według kryteriów ekonomicznych, a nie biurokratycznych, zmierzająca do tego, by państwa reformujące systemy emerytalne nie były karane. Inaczej grozi nam wysyp propozycji odejścia od reformy – mówi ekonomista Ryszard Petru.
Widać to w przypadku Węgier, które chcąc polepszyć sytuację finansów publicznych, zawiesiły transfery do OFE i zapowiedziały wprowadzenie możliwości wyjścia z kapitałowego systemu ubezpieczeń emerytalnych. Dlatego zespół Van Rompuya uznał, że państwa reformujące system emerytalny powinny być traktowane w sposób łagodniejszy. Oznacza to, że zobowiązania emerytalne nie będą wliczane do deficytu finansów publicznych i długu publicznego. To z kolei umożliwi Polsce szybsze osiągnięcie kryteriów z Maastricht, które są wstępem do wejścia do strefy euro.