Agencje nieruchomości coraz częściej rezygnują z wynagrodzenia pobieranego od kupującego. Pośrednicy zadowalają się prowizją pobieraną od sprzedających mieszkanie, dom lub działkę.
Kryzys wymusił zmianę sposobu rozliczania się z agencjami nieruchomości. Najczęściej prowizja, od obu stron, wynosi 2,5 – 3 proc. wartości kupowanej nieruchomości. Wcześniej pośrednicy otrzymywali wynagrodzenie zarówno od sprzedającego, jak i od kupującego nieruchomość. Rezygnacja z opłat pobieranych od kupujących stała się dla niektórych firm sposobem na przetrwanie. Ponieważ niewiele osób ma gotówkę lub jest w stanie uzyskać kredyt w banku, to o tych nielicznych zamożnych pośrednicy zaczęli ostro konkurować.
– To był nasz sposób na kryzys, ale teraz przerodził się on w nową strategię obsługi klienta. Wszystkie nieruchomości w naszej ofercie można kupić, nie płacąc żadnej prowizji – mówi Armand Podczerwiński, prezes krakowskiej firmy Indepro Nieruchomości.
– Mimo mniejszych dochodów z pojedynczej transakcji mamy więcej klientów i nasze zyski wzrosły. Jestem przekonany, że niebawem będzie to obowiązujący na polskim rynku system sprzedaży mieszkań – mówi Mariusz Kania, prezes Metrohouse.
Pośrednicy przyznają, że zdecydowanie łatwiej sprzedać mieszkanie, od którego kupujący nie płaci żadnych dodatkowych opłat. Taką politykę handlową prowadzi również firma Partnerzy Nieruchomości z Gdańska, która jeszcze w tym miesiącu ma się połączyć z Metrohouse.
Inni pośrednicy przyjęli takie zasady rozliczeń w ramach promocji. – Z programem „Kup bez prowizji” ruszyliśmy na początku maja. Ma on potrwać do końca roku, choć nie wykluczamy jego kontynuacji. Ta promocja dotyczy wybranych nieruchomości w województwach mazowieckim, dolnośląskim i pomorskim – mówi Waldemar Oleksiak z firmy Emmerson.
Także pierwszy pośrednik notowany na rynku NewConnect często rezygnuje z prowizji pobieranej od kupujących. – Promocja obowiązuje do końca października, ale nie wykluczamy, że ją przedłużymy. Najwięcej mieszkań w tym systemie sprzedaży mamy w Krakowie i Legnicy – mówi Maciej Trela z firmy Północ Nieruchomości.
Również mniejsze firmy coraz częściej nie pobierają żadnych pieniędzy od kupujących. – Robimy tak przy wszystkich transakcjach, które mamy na wyłączność. Wynagrodzenie wynosi wówczas od 3 do 5 proc. i płaci nam tylko sprzedający – mówi Marek Stelmaszak z firmy Euromark Nieruchomości z podwarszawskich Lasek.
Opłaty dla sprzedających są najczęściej wyższe niż przy transakcjach, w których obie strony opłacają pośrednika. W firmie Północ Nieruchomości sprzedający płaci od 4 – 6 proc. – U nas punktem wyjścia w negocjacjach ze sprzedającym jest prowizja w wysokości 4,9 proc. Takie stawki dotyczą jednak niewielkiej liczby nieruchomości, najtrudniejszych w sprzedaży. W przypadku mieszkań, których sprzedajemy najwięcej, nasze wynagrodzenie oscyluje w okolicach 3 proc. – mówi Armand Podczerwiński.
Taka stawka obowiązuje też w Metrohouse. Warto jednak wiedzieć, że w Stanach Zjednoczonych, które są największym rynkiem nieruchomości na świecie i gdzie tradycyjnie prowizje płaci tylko sprzedający, wynosi ona średnio 6 proc. wartości transakcji.
Pozostało
79%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama