Srebro nabiera wartości w gwałtownym tempie – i trend ten będzie się utrzymywał. Koniunkturę nakręcają światowy kryzys, niewielka podaż i niedowartościowanie przez rynek
Roztopione srebro spływa do form podjeżdżających na tzw. karuzeli. W ten sposób powstają 32-kilogramowe sztaby, nazywane przez hutników gąskami. Należąca do KGHM huta w Głogowie produkuje co roku blisko 40 tysięcy gąsek. Stanowią one już 15 proc. z przekraczających 11 mld zł rocznych wpływów firmy. Szefowie KGHM szacują, że wkrótce ten udział wzrośnie jeszcze bardziej: kurs srebra bowiem idzie gwałtownie w górę.
Od początku roku biały kruszec zdrożał aż o 35 proc. – do poziomu ponad 23 dol. za uncję (31,1 grama). Srebro drożeje przy tym dwa razy szybciej niż złoto, które uchodzi obecnie za świetną inwestycję. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca zyskało na wartości ponad 14 proc., wyprzedzając inne formy inwestycji.
– Kupujesz złoto, gdy myślisz, że cały świat się wali. Kupujesz miedź, gdy gospodarka przeżywa boom. Ale w sytuacji między tymi skrajnościami kupujesz srebro – tłumaczy jego powodzenie Jeffrey Christian, prezes firmy badawczej CPM Group.
O tym, jak wielkim zainteresowaniem cieszy się dziś biały metal, można przekonać się w warszawskim salonie Mennicy Polskiej. To tutaj trafia – i jest przerabiane w mniejsze sztaby lub monety – srebro, m.in. z głogowskiej huty KGHM. Rekordzista kupił niedawno 100 kg srebra o wartości blisko 280 tys. zł. 5-kilogramowe sztaby pakował do walizeczki i w ten sposób zawoził je do domu. Wracał, pakował i znów zawoził. I tak kilka razy.
Indywidualni kupcy muszą nabyć co najmniej pięć 5-kilogramowych sztabek, wykładając obecnie minimum 70 tys. zł. Rynek szybko zweryfikował ostrożne prognozy Mennicy odnośnie sprzedaży. – Nie mogę mówić o liczbach, bo to tajemnica handlowa, ale potwierdzam, że zainteresowanie inwestycjami w srebro jest duże i stale rośnie – zapewnia analityk rynku kruszców Mennicy Polskiej Marta Prusik. Dzieje się tak, mimo że – w przeciwieństwie do złota – srebro zostało obłożone 22-procentowym VAT. Co więcej, w Polsce jest on wyższy niż w większości krajów Europy (od 7 do 19 proc.).
Zdaniem Marty Prusik w srebro inwestują głównie osoby młode, znające specyfikę handlu w internecie. Żeby zarobić na takiej inwestycji, trzeba śledzić i umieć szybko przeanalizować sytuację na rynku metali szlachetnych, która często się zmienia. Natomiast złoto traktowane jako inwestycja długoterminowa wybierają częściej osoby starsze, preferujące mniej ryzykowną strategię inwestycyjną.
Tymczasem jeszcze kilka lat temu inwestycje w srebrne sztaby były uważane za fanaberię. Przez wieki bowiem dostrzegano w nim niemal jedynie jego funkcję użytkową: surowca na monety. W starożytnej Grecji płacono srebrnymi drachmami, w Rzymie denarami. W Polsce pierwsze srebrne monety bił Mieszko I. Dlatego słowa „srebro” i „pieniądze” brzmią tak samo w co najmniej czternastu językach. Już od starożytności używano też tego kruszcu do dezynfekcji wody, konserwowania żywności, a także leczenia ran.
Dziś monety z białego metalu pełnią zarówno rolę kolekcjonerską, jak i lokaty kapitału. W pierwszym półroczu 2010 r. Mennica Polska wyprodukowała dla swojego największego klienta – Narodowego Banku Polskiego – oraz zagranicznych emitentów ok. 500 tys. monet ze srebra.



Wirtualne srebro

Najtańsze można kupić w sklepach internetowych jak e-numizmatyka.pl czy Denarius.pl już za 99 zł. Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wartość monety kolekcjonerskiej „Żółw błotny” z serii „Zwierzęta świata” o nominale 20 zł wzrosła z 260 do 315 zł. Aby dobrze zarobić, trzeba jednak doskonale wiedzieć, w jakich numizmatach ulokować pieniądze. Mieć wyczucie i znajomość rynku. W przypadku monet na kruszec przypada bowiem zaledwie ułamek ich ceny. Płaci się głównie za wartość kolekcjonerską.
Poza tym w biurach maklerskich dostępne są notowane na giełdzie, oparte na cenach tego metalu certyfikaty banku Raiffeisen Centrobank. Można było na nich zarobić w tym roku 32 proc. Na razie obroty są niewielkie i nie przekraczają zwykle 30 tys. zł dziennie. – Dostrzegamy jednak rosnące zainteresowanie klientów – twierdzi Peter Tuli, odpowiadający w wiedeńskiej centrali banku za sprzedaż takich instrumentów finansowych.
Z kolei brytyjska firma Bulion Vault oferuje od kilku lat – także w Polsce – sztabki srebra wraz z usługą polegającą na przechowaniu ich w swoich skarbcach. Nie trzeba więc kruszcu odbierać i trzymać w domu. W ten sposób omija się VAT.
Jeśli surowiec drożeje, rosną też kursy akcji spółek, które go wydobywają. Zamożni Polacy coraz chętniej zamiast bezpośrednio w surowiec inwestują np. w największy na świecie koncern wydobywczy, australijsko-brytyjski BHP Billiton, czy zajmujący drugie miejsce polski KGHM. Skądinąd dziś co dziesiąta uncja tego metalu pochodzi z Polski. Z produkowanych rocznie przez KGHM 1200 ton kruszcu 96 – 97 proc. idzie na eksport – głownie do Wielkiej Brytanii, Niemiec i Belgii. Reszta trafia do polskich jubilerów i przemysłu.
W ostatnią środę Deutsche Bank ocenił, że srebro podrożeje w przyszłym roku o 21 proc. Wśród analityków można znaleźć zarówno takich, którzy przewidują cenę rzędu 24 dolarów za uncję, jak i tych, którzy wieszczą stawkę wysokości 50 dolarów.
Ceny szybują, bo popyt znacznie przekracza produkcję, a zapotrzebowanie ma w ciągu dekady – według ostrożnych prognoz – wzrosnąć trzykrotnie. Coraz więcej srebra używa się do produkcji sprzętu elektronicznego. Niemal każdy komputer, monitor czy telefon komórkowy zawiera elementy ze srebra, np. styki klawiatury. Metalu używa się też przy produkcji luster, katalizatorów samochodowych czy paneli słonecznych. Z kolei tlenek srebra-kadmu jest używany do produkcji styków wysokiego napięcia w energetyce. Z raportu World Gold Council wynika, że w II kwartale 2010 r. przemysł odpowiadał za połowę popytu na srebra. W przypadku złota było to jedynie 10,2 proc.
Dodatkowo światowe zasoby srebra, choć wieksze od złota, powoli się kurczą. Poza tym złoto jest zazwyczaj przechowywane, natomiast ogromne ilości srebra przepadają wraz z niszczeniem produktów przemysłowych. Do ograniczenia podaży przyczynia się też sposób pozyskiwania tego surowca: jako produktu ubocznego w kopalniach miedzi, cynku czy ołowiu. Nie ma więc szans na gwałtowne zwiększenie wydobycia. Tymczasem zapotrzebowanie ze strony przemysłu szybko rośnie. – Świat prawdopodobnie nie zna przypadku, aby cena jakiegokolwiek dobra, na które popyt przez wiele lat przekraczał podaż, nie zareagowała w końcu gwałtownym wzrostem – mówi Łukasz Wróbel, analityk Open Finance.

Rynek mocno sterowany

Srebro powinno też drożeć, gdyż – zdaniem wielu ekspertów – jego cena jest zbyt niska względem złota. Relacja tych dwóch surowców od setek lat kształtowała się na poziomie 15 – 17 do 1 na korzyść złota. Tymczasem w ostatnich latach sięgała nawet 80 do 1. Działo się tak, gdyż podczas ostatniej dekady inwestorzy traktowali złoto jak bezpieczną przystań (safe haven). I kupowali na potęgę.
Tymczasem srebro od 20 lat kosztuje tyle samo. Zdaniem Lukasza Wróbla wiele wskazuje na to, że kilka banków inwestycyjnych sztucznie utrzymywało cenę na zaniżonym poziomie. Może o tym świadczyć duża koncentracja w rękach kilku banków tzw. krótkich pozycji w kontraktach terminowych, których wartość przekraczała znacznie roczną produkcję srebra. Można się tylko domyślać, że banki chroniły w ten sposób swoje inwestycje w spółki wykorzystujące srebro.
Tym rynkiem łatwo manipulować. Obroty są tu bowiem 10-krotnie mniejsze niż w przypadku złota i sięgają 15 mld dol. Tak było w 1979 r., kiedy cena skoczyła do rekordowego poziomu 50 dol. za uncję za sprawą spekulacji potentatów naftowych z USA, braci Hunt. Do takiego rozwoju sytuacji przyczyniła się też interwencja radziecka w Afganistanie, która przyniosła panikę na rynkach finansowych. W odpowiedzi banki zaczęły wyprzedawać swoje rezerwy, zbijając cenę do kilkunastu, a potem nawet do kilku dolarów. Grający na zwyżkę notowań bracia Hunt stracili 3 mld dolarów i zbankrutowali.
Tym razem dużo trudniej będzie komukolwiek grać wbrew trendowi – na utratę wartości metalu. Dla srebra idą złote czasy. Po dwudziestu latach pozostawania w cieniu eksperci wieszczą mu wspaniałą przyszłość, a inwestorom duże zyski.