Urząd antymonopolowy chce jasnych zasad liczenia kosztów zakupu walut od banków przy spłacie kredytów hipotecznych. Na pierwszy ogień idzie Bank Millennium.
Rusza proces, jaki Bankowi Millennium wytoczył Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. 3 listopada Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów rozpatrzy, czy zgodne z prawem są zapisy w umowach kredytowych stosowanych przez bank. Chodzi o paragrafy dotyczące sposobu naliczania wysokości spreadu walutowego, czyli różnicy pomiędzy kursem kupna a sprzedaży danej waluty.
– Zarzut UOKiK nie dotyczy wysokości spreadów, ale tego, że jest ona przez bank ustalana w sposób dowolny – tłumaczy Agnieszka Nachyła z Banku Millennium. I dodaje, że bank informuje klientów, jak nalicza spread. – Ustalamy go na podstawie ceny walut na rynku międzybankowym z uwzględnieniem interesu ekonomicznego banku, czyli marży i zmienności kursów walutowych – wyjaśnia Nachyła.
Poza tym, jak dodaje, klienci Millennium mogą spłacać ratę walutą kupioną w kantorze. Stosowanie tej opcji wymogła na bankach Komisja Nadzoru Finansowego. Jednak korzystanie z niej jest dość skomplikowane.
– Wymaga bowiem podpisania aneksu do umowy hipotecznej, za co bank każe sobie płacić nawet kilkaset złotych. Dlatego niewielki procent klientów decyduje się na takie rozwiązanie – mówi Marcin Krasoń z Open Finance.
UOKiK już dwukrotnie badał ten problem. Pierwszy raz w 2008 r. Po tej kontroli urząd przekazał bankom swoje zastrzeżenia. Po roku powtórzył kontrolę. Okazało się, że na 17 sprawdzonych banków 16 nadal ma w swoich umowach niejasne zapisy dotyczące ustalania wysokości spreadu. Problem dotyczył m.in. PKO BP, Kredyt Banku, BZ WBK i Nordei. Urząd uznał, że aby załatwić problem spreadów, musi skierować sprawę do sądu. Trafił on do SOKiK w 2009 r.
Teraz, po grubo ponad roku oczekiwania, sprawa trafia na wokandę. Proces będzie dotyczył tylko Millennium, jednak jego konsekwencje obejmą wszystkie banki.
– Jeśli SOKiK uzna zapisy z umów kredytowych Banku Millennium za klauzulę niedozwoloną, powinny one zniknąć automatycznie z dokumentów innych banków – wyjaśnia Małgorzata Szwaj z kancelarii Linklaters.
To zaś może doprowadzić do tego, że banki wreszcie zaczną stosować podobne sposoby naliczania spredów, a w konsekwencji – ich wysokość w różnych bankach będzie podobna. Obecnie bowiem wysokość spreadów różni się nawet o 100 proc. Np. w maju br. spread dla franka w Getin Noble Banku wynosił 38 gr, a w BZ WBK – 16 gr.
Niedługo można się spodziewać kolejnych działań, które odczują klienci banków. – W tej chwili UOKiK prowadzi około 30 postępowań wyjaśniających i właściwych, w których sprawdzamy, czy nie zostały naruszone zbiorowe interesy konsumentów. Sprawdzamy m.in. wzorce umów o karty płatnicze, regulaminy, umowy o kredyt konsumencki – mówi Agnieszka Majchrzak z UOKiK.