Koszt ewentualnego podatku od banków poniosą klienci tych instytucji. Nowa opłata osłabiłaby zdolność banków do finansowania rozwoju polskiej gospodarki - ostrzega Związek Banków Polskich.

Na początku września premier Donald Tusk mówił, że rząd ma "bardzo ostrożną" propozycję nt. wprowadzenia podatku bankowego.

Prezes Związku Banków Polskich (ZBP) Krzysztof Pietraszkiewicz poinformował podczas wtorkowej konferencji prasowej, że ewentualny podatek przełoży się na niższą zdolność do finansowania rozwoju gospodarki, a jego koszt poniosą klienci banków. Wyjaśnił, że składający depozyty uzyskają niższe oprocentowanie, a kredytobiorcy będą musieli zapłacić więcej za kredyt. Stracą też udziałowcy otwartych funduszy emerytalnych; OFE są akcjonariuszami polskich banków.

Pietraszkiewicz uważa, że są lepsze rozwiązania służące stabilności, rozwojowi i zwiększaniu dochodów budżetu niż wprowadzanie podatku od banków. "Związek chce rozmawiać z rządem i parlamentarzystami nad innym podejściem do zaangażowania banków w przezwyciężanie kryzysu i stabilizowanie sytuacji budżetowej w Polsce" - zapowiedział. Nie podał jednak szczegółów.

"Nie niszczmy zdolności polskiego sektora bankowego do finansowania rozwoju (...) Co z tego, że załatamy dziurę w prymitywny sposób, skoro osłabimy zdolność do finansowania rozwoju (gospodarki) za rok, za dwa, trzy lata" - mówił Pietraszkiewicz.

Powiedział, że gdyby rząd próbował zebrać z podatku od banków ok. 1,4 mld zł (o czym pisała, powołując się na nieoficjalne źródła, poniedziałkowa "Rzeczpospolita") to byłoby to - biorąc pod uwagę relacje kapitałów i rezerw banków do PKB - obciążenie ponad czterokrotnie cięższe niż np. planowane w Niemczech.

Według ZBP, relacja funduszy i kapitałów własnych polskich banków do PKB wynosi 1,6 proc., w Wielkiej Brytanii 0,46 proc., a w Niemczech - 0,34 proc. "Nie znajdujemy powodu, dla którego w relacji do funduszy własnych podatek bankowy byłby trzy, czy cztery razy większy niż w krajach, w których już go zdefiniowano" - powiedział prezes ZBP.

"Ze wszystkich gałęzi gospodarki podatek dochodowy wyniósł w 2009 r. 25,4 mld zł, co oznacza, że sektor bankowy jest największym płatnikiem podatku dochodowego w polskiej gospodarce" - poinformował Pietraszkiewicz. W 2008 r. z 19-proc. CIT banki odprowadziły do budżetu 3,3 mld zł, a w kryzysowym 2009 r. - ponad 2 mld zł.

Pietraszkiewicz wyjaśnił, że saldo utworzonych rezerw celowych na kredyty nieregularne wyniosło w ubiegłym roku 12 mld zł, a w pierwszym półroczu br. ok. 5 mld zł. Na rzecz Komisji Nadzoru Finansowego banki i biura maklerskie wpłaciły w ub.r. 187 mln zł, a na Bankowy Fundusz Gwarancyjny - 309 mln zł.

Pietraszkiewicz powiedział, że wkrótce należy się spodziewać wzrostu obciążeń na rzecz BFG, nawet do 400 mln zł rocznie. "W roku ubiegłym gwarancje depozytów wzrosły z 22,5 tys. euro do 50 tys. euro, a w najbliższych miesiącach wzrosną do 100 tys. euro" - powiedział. Dodał, że obejmą one także lokaty przedsiębiorstw czy jednostek samorządu terytorialnego.

"Kwota potrzebnych pieniędzy w BFG odpowiednio wzrośnie i spodziewamy się, że w kolejnych 10 latach będziemy, zgodnie z postanowieniami UE, musieli kapitalizować BFG po około 25-400 mln rocznie. To nic innego jak dodatkowe obciążenie klientów bankowych i samych banków" - powiedział.

Wyjaśnił, że dodatkowe wydatki sektora bankowego będą się wiązać także z proponowanymi przez Komisję Europejską obowiązkowymi opłatami na fundusz stabilizacyjny (tzw. bank resolution fund) oraz z wejściem w życie zwiększonych wymogów kapitałowych wymaganych przez regulacje adresowane do rynku bankowego, tzw. Bazylea III.

Pietraszkiewicz zwrócił uwagę, że fundusze własne polskich banków wyniosły w czerwcu 2010 r. ok. 97 mld zł, ale pod względem relacji aktywów banków do PKB Polska jest na przedostatnim miejscu w UE, przed Rumunią (dane za 2007 r.).

Na początku września premier Donald Tusk, pytany, czy rząd wprowadzi podatek bankowy, zapowiedział, że rząd ma "bardzo ostrożną" propozycję "do przeżycia" dla banków. Przyznał, że rząd prawdopodobnie wprowadzi ustawę wzorowaną na rozwiązaniach brytyjskich.

Resort finansów przyznał, że w ministerstwie trwają analizy w tym zakresie, zaznaczając, że są one związane z toczącą się na szczeblu europejskim dyskusją nad wprowadzeniem dodatkowych opłat dla sektora bankowego.

Swoje propozycje podatku bankowego ma opozycja parlamentarna. PiS zaproponował wprowadzenie podatku, który płaciłyby banki, zamiast podwyżki stawki VAT z 22 na 23 proc. Według polityków PiS, dałoby to większe środki do budżetu i nie uderzałoby finansowo w społeczeństwo. Podobną propozycję sformułował także SLD. Lewica mówi o 0,3-proc. stawce podatku od sumy aktywów, zaś PiS o stawce w wysokości 0,45 proc.