Parlament Europejski ostatecznie zatwierdził we wtorek nowe unijne rozporządzenie o bezpieczeństwie dostaw gazu, które ma uchronić UE przed takim kryzysem, jaki wybuchł na przełomie 2008 i 2009 roku, gdy dostawy z Rosji zostały odcięte na dwa tygodnie.



Zapisy rozporządzenia zostały wcześniej uzgodnione między sprawozdawcami PE a Radą UE, gdzie reprezentowane są rządy państw członkowskich.

Według kompromisu, Komisja Europejska będzie mogła ogłosić unijny stan kryzysowy dla regionu dotkniętego przerwami w dostawie gazu albo całej UE, już na wniosek jednego kraju. Na poziomie całej UE (albo w razie konieczności tylko w odniesieniu do danego regionu) KE będzie musiała ogłaszać stan kryzysowy, gdy zwrócą się o to władze dwóch dotkniętych krajów.

Wtedy ma zadziałać zasada solidarności energetycznej w UE. Dzięki wybudowanym w przyszłości interkonektorom i umożliwieniu przepływu surowca w gazociągach w obu kierunkach, państwa mają pod okiem KE gwarantować wzajemny dostęp do swoich magazynów.

Celem nowego rozporządzenia jest lepsze przygotowanie krajów do odcięcia dostaw, tak by w ogóle nie dopuścić do wybuchu kryzysu, czyli odcięcia dostaw dla odbiorców. Kraje mają być gotowe na skutki zamknięcia ważnej instalacji (np. gazociągu) i być w stanie zrekompensować brak dostaw np. zapasami, by zagwarantować dzienne maksymalne zużycie (takie, jakie statystycznie zdarza się raz na 20 lat). Chronieni odbiorcy będą mieli zagwarantowane dostawy gazu nawet do 30 dni w przypadku awarii infrastruktury w zimie.