Klienci banków oczekują od nich konkretnych korzyści: darmowego konta, bezpłatnych bankomatów (najlepiej na całym świecie), tanich kredytów i atrakcyjnych lokat – wynika z najnowszego badania Millward Brown SMG/KRC dla Deutsche Bank.

Badanie przeprowadzono wśród dobrze zarabiających, wykształconych mieszkańców dużych miast.

Rewolucja w tradycyjnej bankowości stała się faktem: Polacy nie wyobrażają sobie już życia bez finansów online. 2/3 osób ankietowanych przez Millward Brown SMG/KRC dla Deutsche Bank posiada konto internetowe, lwia część (w tym 80 proc. osób w wieku 30-40 lat i 77 proc. osób z wyższym wykształceniem) za jego pośrednictwem opłaca rachunki.

Wygoda dokonywania przelewów to największy atut bankowości internetowej – nie mają wątpliwości badani, niezależnie od wieku. Nawet najstarsi (powyżej 50 lat) uznali wyższość Internetu (49 proc.) nad płatnościami gotówkowymi (32 proc.). Badani doceniają także możliwość śledzenia na bieżąco stanu swojego konta oraz brak opłat za jego prowadzenie.

E-lastyczny klient

Aktywni użytkownicy kont internetowych posiadają znacznie większą wiedzę na temat produktów finansowych i znacznie chętniej z nich korzystają. Im bardziej wyrafinowane rozwiązania, tym większa różnica. Przykładowo, z konta oszczędnościowego korzysta 65 proc. e-klientów i tylko 38 proc. osób nieposiadających konta internetowego. Dla karty kredytowej te dysproporcje wynoszą odpowiednio – 57 proc. i 25 proc. a dla kredytu hipotecznego – 28 proc. i 5 proc.. Z funduszy inwestycyjnych korzysta 25 proc. posiadaczy kont internetowych i tylko 7 proc. osób, którym obca jest bankowość online.

Internauci są też bardziej elastyczni i otwarci na nowe rozwiązania. Dużo łatwiej nakłonić ich na przykład do zmiany banku - o ile, oczywiście, ten nowy będzie miał dla nich naprawdę atrakcyjną ofertę. Przykładowo, respondenci zapytani o to, co skłoniłoby ich do zaciągnięcia kredytu hipotecznego w danym banku, bez wahania wskazali na niską marżę (57 proc. wszystkich badanych; 65 proc. z grona młodych osób). Na drugim miejscu znalazła się możliwość sfinansowania 100 proc. wartości nieruchomości, ale za nią – obniżka marży przy skorzystaniu z innych produktów banku (30 proc.).

Łowcy okazji

Zgodnie z badaniem Millward Brown SMG/KRC dla Deutsche Bank klienci nauczyli się też porównywać i wybierać najatrakcyjniejsze wisienki z oferty różnych banków. 38 proc. badanych deklaruje, że w poszukiwaniu najlepszych rozwiązań nie ogranicza się do własnego banku. Podobna grupa deklaruje wręcz, że z rozmysłem korzysta z produktów kilku instytucji i chętnie sprawdza inne dostępne możliwości. Najbardziej zaawansowaną logistycznie operacją jest zmiana konta – taką gotowość wyraża 39 proc. ankietowanych. Nie jest zaskoczeniem, że zdecydowanie bardziej skorzy do „przeprowadzki” są internauci – 45 proc. z nich rozważyłoby taką możliwość (w gronie osób nieposiadających rachunku internetowego tylko 28%).

Co mogłoby skłonić Polaków do zmiany konta? Tylko i wyłącznie wymierne korzyści finansowe: bezpłatne prowadzenie konta (wskazane przez 52 proc. ankietowanych), bezpłatne wypłaty z bankomatów na świecie (37 proc.) i w Polsce (36 proc.).

Oszczędzam, bo chcę (i muszę)

Najbardziej krzepiącym wnioskiem badania Millward Brown SMG/KRC dla Deutsche Bank jest to, że Polacy przywiązują coraz większą wagę do systematycznego oszczędzania. Idą za tym czyny: już dziś 48 proc. badanych deklaruje, iż co miesiąc odkłada konkretną kwotę. Najbardziej zapobiegliwi są najmłodsi ankietowani, pomiędzy 30. a 40. rokiem życia (nawyk ten wyrobiło w sobie aż 77 proc. z nich) oraz osoby z wyższym wykształceniem (56 proc.).

Najpopularniejszą formą pomnażania oszczędności są konta oszczędnościowe oraz lokaty bankowe (po 45 proc. wskazań). Na inne, bardziej skomplikowane, ale i dające więcej możliwości produkty, na przykład fundusze inwestycyjne (30 proc. wskazań), częściej decydują się osoby młodsze i lepiej wykształcone.

Nowością jest rosnące przekonanie o konieczności zabezpieczenia przyszłości, zwłaszcza emerytury. Jeszcze niedawno niewielu Polaków zaprzątało sobie tym głowę. Większość wolała się łudzić, że dwa obowiązkowe filary systemu emerytalnego (ZUS i OFE) zapewnią im szampańską jesień życia. Dziś znaczącego pogorszenia statusu finansowego na emeryturze spodziewa się aż 59 proc. ankietowanych. 38 proc. z nich zakłada, że przyszłe świadczenie będzie stanowić ok. 60 proc. ich dzisiejszego wynagrodzenia, co czwarty spodziewa się jeszcze niższej emerytury.

Nadal jednak większość poprzestaje na regularnym opłacaniu składek do ZUS-u i OFE (aż 70 proc.). 43 proc. uważa, że emeryturę zabezpieczy im posiadane konto oszczędnościowe; 39 proc. ma wykupioną polisę ubezpieczeniową, 35 proc. - lokatę w banku, a 19 proc. inwestuje w fundusze.