Inflacja nie rośnie: w sierpniu wyniosła 2 proc., czyli tyle co w lipcu. To może być jeden z argumentów za opóźnieniem pierwszej podwyżki stóp procentowych.
Ministerstwo Finansów i ekonomiści spodziewali się wyższego wskaźnika wzrostu cen. Drożejąca żywność miała go podnieść do 2,1 – 2,2 proc. Tymczasem według opublikowanych wczoraj danych GUS w poprzednim miesiącu ceny żywności spadły o 1,4 proc.
– To zaskakujące, bo mieliśmy sporo sygnałów świadczących o tym, że żywność będzie droższa – mówi Marta Petka-Zagajewska, ekonomista Raiffeisen Banku. Jakich? Np. wzrost cen zbóż na rynkach. Ale, jak mówi analityczka, ceny produktów nieprzetworzonych widocznie nie przełożyły się na wzrost cen produktów gotowych. Niewykluczone jednak, że ten efekt zobaczymy już we wrześniu. Tym bardziej że niektóre artykuły zaczęły drożeć już pod koniec sierpnia, np. pieczywo.
Jednak nawet jeśli inflacja zacznie wzrastać we wrześniu, to mało prawdopodobne jest, by przekroczyła poziom 3 proc. na koniec roku. To może być argument dla przeciwników podwyżek stóp procentowych w Radzie Polityki Pieniężnej.
– To, że w sierpniu mieliśmy 2-proc. inflację, zmniejsza szanse na podwyżkę stóp już we wrześniu. Wcześniej nie można było tego wykluczyć po wypowiedziach niektórych członków RPP – mówi Marta Petka-Zagajewska.
Jastrzębie skrzydło w radzie już w sierpniu doprowadziło do głosowania pierwszego wniosku o wzrost stóp procentowych. Wtedy wniosek przepadł. – Tym trudniej teraz, gdy inflacja jest poniżej celu inflacyjnego NBP, będzie uzasadnić podwyżkę. RPP pewnie zechce poczekać – mówi ekonomistka.
Cel inflacyjny NBP to inflacja na poziomie 2,5 proc. z możliwością odchyleń o plus minus 1 pkt proc.