Rosyjski koncern Gazprom zaczął w poniedziałek o godz. 10 czasu moskiewskiego (godz. 8 czasu polskiego) ograniczać dostawy gazu na Białoruś o 15 procent, ze stopniowym zwiększeniem ograniczeń do 85 proc. - powiadomił szef koncernu Aleksiej Miller.

"Zakończył się przydzielony okres pięciu dni, dany stronie białoruskiej na uregulowanie kwestii zadłużenia za dostawy gazu. Zadłużenie to nie zostało spłacone i od godz. 10 czasu moskiewskiego wprowadzany jest tryb ograniczenia dostaw rosyjskiego gazu na Białoruś o 15 proc., ze stopniowym dążeniem do poziomu ograniczenia do 85 proc., proporcjonalnie do zadłużenia" - powiedział Miller.

Agencja ITAR-TASS podkreśla, że dostawy rosyjskiego gazu na eksport będą realizowane w dotychczasowej objętości.

Od rana w poniedziałek w Moskwie toczyły się w trybie pilnym rozmowy białorusko-rosyjskie. Delegacja z Mińska przybyła do siedziby Gazpromu o godz. 6.40 czasu lokalnego (4.40 czasu polskiego).

Białoruś chce spłacać dług "maszynami, urządzeniami i różnymi innymi towarami"

Jak podały media, szef Gazpromu poinformował w poniedziałek rano rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, że Białoruś przyznaje, iż ma dług wobec Gazpromu, ale chce go spłacać "maszynami, urządzeniami i różnymi innymi towarami". Miedwiediew nakazał "przystąpić do procedury" zmniejszenia dostaw gazu na Białoruś.

Miedwiediew powiedział, że rosyjskie prawo wymaga, by rozliczenia z zagranicą były dokonywane wyłącznie w zagranicznej walucie i Gazprom nie może przyjąć zapłaty "w pierogach, śmietanie czy innych środkach płatniczych".

Moskwa szacuje zadłużenie Białorusi na około 192 mln dolarów. Gazprom twierdzi, że jego białoruski partner, Biełtransgaz, w 2010 roku systematycznie łamie warunki umowy z 2006 roku. Płaci bowiem za surowiec według stawek z 2009 roku - 150 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Zgodnie z kontraktem, w pierwszym kwartale 2010 roku miał płacić 169,22 USD, a w drugim - 184,8 dolarów.

Białoruś nie neguje długu wobec Rosji. Twierdzi jednak, że według stanu z 1 maja wynosił on 132,6 mln dolarów. Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka określił w piątek zachowanie Moskwy jako "niedopuszczalne". Mińsk oskarżył też Gazprom, że koncern zalega z zapłatą 200 mln dolarów za tranzyt gazu do Europy przez białoruskie terytorium.

Gazprom: z Białorusią trwają kontakty, nie rozmowy

Rzecznik rosyjskiego Gazpromu Siergiej Kuprijanow wyjaśnił w poniedziałek, że koncern podtrzymuje obecnie kontakty z Białorusią, ale nie toczą się negocjacje. "Nie ma przedmiotu rozmów, bo kwestia jest tylko jedna - spłacenie długu" - powiedział rzecznik.

Przyznał jednocześnie, że delegacja białoruska znajduje się w siedzibie Gazpromu i kontaktuje się z rządem w Mińsku.

Rosyjska agencja ITAR-TASS przypomina, że wcześniej Gazprom zapewnił również o braku zakłóceń w eksporcie gazu na Zachód w przypadku ograniczeń dla Białorusi.