Jeśli sprawdzą się szacunki dotyczące zasobów gazu z łupków w Polsce, będziemy mieli wystarczające ilości surowca, by uniezależnić się od Rosji.

To nie pobożne życzenie naukowców i miraże tworzone przez koncerny wydobywcze. Polska ma gaz z łupków. Największa polska firma naftowa znalazła skały, z których można go wydobywać.

Złoża są zlokalizowane na terenach koncesji wydobywczych Orlenu na Lubelszczyźnie. Wyniki badań sejsmicznych analizujących m.in. układ warstw skalnych są bardzo obiecujące. Potwierdzają: w skałach położonych na głębokości 2,5 – 4,5 kilometra jest gaz.

– To, co zakładaliśmy pierwotnie, potwierdza się. Wytypowaliśmy już najbardziej perspektywiczne obszary – mówi Wiesław Prugar, prezes Orlen Upstream, spółki wydobywczej płockiego koncernu.

Co dalej? Pełne wyniki badań gotowe będą w październiku. Na jesieni koncern podejmie decyzję o kierunku dalszych poszukiwań. I zacznie dowiercać się do gazonośnych skał.

Pierwsze 2 – 3 odwierty miałyby być wykonane już w przyszłym roku. Łącznie na etap poszukiwań Orlen ma wydać nawet ponad 100 mln zł.

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, płocki koncern zainwestuje w wydobycie łupków. Nie będzie robił tego jednak sam. Nasze firmy nie mają bowiem skomplikowanej i kosztownej technologii wydobycia takiego gazu. Spółka poszukuje więc partnerów strategicznych. Jak ustaliliśmy, PKN podpisał już w sumie 15 listów intencyjnych, w tym na przykład z amerykańskim Lane Energy, South West Energy, a także koncernami Eni i Shell.

Nie wiadomo jeszcze, jak dużo gazu mogą zawierać skały na terenach, które obejmuje koncesja Orlenu. Według szacunków amerykańskich firm konsultingowych w całej Polsce możemy mieć pokłady liczące nawet 3 biliony metrów sześciennych. A rocznie zapotrzebowanie naszego kraju to w tej chwili 14 miliardów metrów sześciennych. Gdyby więc te prognozy się potwierdziły, Polska mogłaby uniezależnić się od zewnętrznych dostaw z Rosji, a nawet stać się eksporterem gazu.

Według amerykańskich badań w Polsce mamy nawet 3 bln m sześc. gazu łupkowego. Gdyby sprawdziły się te prognozy, dysponowalibyśmy zasobami surowca 200 razy większymi, niż wynosi nasze roczne zapotrzebowanie. Moglibyśmy więc całkowicie uniezależnić się od dostaw z Rosji. Dziś zależność importu od surowca sięga 73 proc. Dzięki gazowi niekonwencjonalnemu nie tylko stalibyśmy się samowystarczalni pod względem zaopatrzenia w gaz, ale Polska wyrosłaby także na eksportera surowca.

Będziemy eksportować

Dobry interes zwietrzyły już amerykańskie koncerny, które wykupiły większość koncesji poszukiwawczych w Polsce. – To jasne, że giganty, takie jak Exxon, Chevron, Conoco i Marathon, nie wchodzą do Polski, aby konkurować na bardzo małym lokalnym rynku gazu, który jest dobrze zagospodarowany i monopolistycznie podzielony. Ich celem jest eksport na lukratywne i duże rynki Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch – twierdzi Grzegorz Pytel, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Rynek poszukiwań gazu łupkowego w Polsce został już praktycznie podzielony. Resort środowiska wydał bowiem 58 koncesji, które pokrywają prawie wszystkie najatrakcyjniejsze pod tym względem regiony Polski. Państwowy Instytut Geologiczny prowadzi jeszcze prace nad nowymi koncesjami, ale nie są to już tak perspektywiczne obszary.



Obiecujące badania

Za dwa tygodnie pierwsze wiercenia rozpocznie amerykańska Lane Energy współpracująca z ConocoPhillips. Potem ruszą kolejne, prowadzone przez światowych potentatów branży (m.in. Exxon, Chevron) oraz rodzime koncerny PGNiG i PKN Orlen. Ich efekty poznamy jednak dopiero za 3 – 5 lat. Tyle czasu trwają bowiem badania i ich analiza.
Jak się dowiedzieliśmy, Orlen zakończył już pierwszy etap badań, który wykazał, że prognozy Amerykanów mogą się potwierdzić. Analiza sejsmiczna pięciu koncesji na Lubelszczyźnie jest obiecująca. Spółka zamierza teraz pozyskać partnera do dalszych poszukiwań, co ma ułatwić jej dostęp do know-how i technologii oraz zminimalizować ryzyko związane z poszukiwaniami surowca.
PKN podpisał już listy intencyjne z 15 firmami. Koncern podzieli się więc kosztami związanymi z poszukiwaniami, które szacuje się na grubo ponad 100 mln zł. Spółka chce zagwarantować sobie jednak pierwszeństwo do wydobycia surowca z odkrytych złóż.

Czy się opłaci

O opłacalności wydobycia zdecyduje jednak rynkowa cena gazu ziemnego. – Nie wykluczam wcale tego, że będziemy mieli własny gaz z łupków, ale nie będzie się opłacało ich eksploatować, właśnie ze względu na niską cenę surowca – przyznaje Henryk Jacek Jezierski, wiceminister środowiska i główny geolog kraju.
Jak się podkreśla, ceny gazy łupkowego są z reguły wyższe niż gazu konwencjonalnego. To efekt m.in. tego, że wiercenia są bardzo drogie. – Na jeden otwór o głębokości 3,5 tys. metrów trzeba przeznaczyć nawet 30 mln zł – mówi Wiesław Prugar, prezes Orlen Upstream. Szacuje się, że na inwestycje w wydobycie firmy zainteresowane gazem niekonwencjonalnym będą musiały wydać nawet kilka miliardów złotych rocznie.
Choć koszty technologii będą coraz mniejsze, to niska cena gazu konwencjonalnego może i tak okazać się zabójcza dla projektu łupkowego. Według analiz Credit Suis- se dziś próg opłacalności wydobycia gazu niekonwencjonalnego to 280 dol./tys. m sześc. To mniej więcej tyle, ile płacimy za gaz importowany z Rosji, ale o 40 – 80 dol. więcej, niż wynosi cena gazu norweskiego czy sprowadzanego z Kataru.
Obecnie eksploatacja gazu złóż niekonwencjonalnych byłaby więc na granicy opłacalności. Jak jednak zachowają się ceny gazu za 10 – 15 lat, gdy ruszy już wydobycie gazu łupkowego w Polsce? Tego dziś oczywiście nie wiadomo.



Atut w ręku

Eksperci wskazują jednak, że posiadanie zasobów złóż tego typu ma dodatkowe znaczenie. Jeśli bowiem nawet nie będzie opłacało się ich eksploatować, to dzięki nim Polska zyska niską cenę gazu konwencjonalnego.
Analitycy uważają bowiem, że Gazprom za wszelką ceną będzie chciał sprawić, by wydobycie gazu niekonwencjonalnego w Polsce było nieopłacalne. – Możemy liczyć na to więc, że będzie obniżał cenę surowca dostarczanego Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu – przekonuje przedstawiciel branży.
Szefowie Gazpromu nie mogą spać spokojnie
Amerykanie, którzy jeszcze 4 – 5 lat temu rozbudowywali na potęgę swoje terminale LNG i zastanawiali się, skąd importować gaz, by zaspokoić krajowy popyt na surowiec, dzięki gazowi z łupków stali się samowystarczalni.
Jego rosnące wydobycie w USA, a także planowane w Europie niespodziewanie stało się jednym z najważniejszych problemów Gazpromu. Nowa technologia pozyskania gazu już odbiła się na pozycji rynkowej rosyjskiego giganta, a wkrótce może całkowicie nią zachwiać. Gaz łupkowy przekształcił rynek gazowy USA z deficytowego w samowystarczalny. To z kolei spowodowało nadmiar gazu na światowych rynkach i nadmiar gazu skroplonego (LNG).

Kurczą się rynki zbytu

Efekt? Konkurencyjność rosyjskiego surowca w Unii Europejskiej mocno spadła. Dziś taniej można kupić surowiec z Norwegii lub Kataru.
A będzie jeszcze gorzej. Nocny koszmar prezesów Gazpromu może się ziścić już za kilkanaście lat. W takiej perspektywie może ruszyć bowiem wydobycie gazu niekonwencjonalnego m.in. w Polsce, Niemczech, we Francji, na Węgrzech czy na Ukrainie. Rosjanie mogą stracić zatem kolejne rynki zbytu.

Amerykanie wyprą Rosjan

Rolę rozgrywającego w gazowych szachach od Moskwy przejmie Waszyngton. To właśnie Amerykanie są liderem pod względem wydobycia gazu łupkowego, posiadają także kosztowną technologię jego pozyskania. Dzięki temu koncerny z USA zdobyły już większość koncesji na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego na Starym Kontynencie. Gdy ruszy eksploatacja tych złóż, może się okazać, że Europy w surowiec nie zaopatruje już Gazprom i spółki z nim powiązane, lecz takie firmy jak Chevron, Exxon, ConocoPhillips.
Analitycy uważają jednak, że pozyskanie gazu łupkowego w Europie może się okazać kłopotliwe. Jednym z problemów jest brak sprzętu. Amerykanie mają 2 tysiące lądowych wież wiertniczych, Europa – jedynie 70. Do tego dochodzą kwestie ochrony środowiska związane z odpowiednim zabezpieczeniem wywierconej studni przed przenikaniem środków chemicznych do wód gruntowych.
Wydobycie gazu z łupków / DGP
Mapa terenów gdzie znajdują się złoża gazu ziemnego z łupków / DGP