Koniec fikcji w staraniach o dotacje z działania 1.4-4.1. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego rozdziela unijne dotacje na badania naukowe od wsparcia na inwestycje.
Dzięki temu firmy, które faktycznie starają się o pieniądze na badania, będą miały większe szanse, żeby je otrzymać.
W listopadowym konkursie przedsiębiorcy starali się obejść wymóg prowadzenia prac naukowych, a dostać od razu granty na inwestycje.
Firmy chciały 1 mld zł na badania naukowe i ponad 2,6 mld zł na działania inwestycyjne. Był to pierwszy nabór, w którym doszło do tak dużej dysproporcji. We wcześniejszych wartość części wdrożeniowej przewyższa część naukową o maksymalnie 50 proc. W skrajnych sytuacjach badania miały kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych, a ich wdrożenie – nawet 20 mln zł.
Ostatecznie urzędnicy resortów gospodarki oraz nauki i szkolnictwa wyższego dwa tygodnie temu cofnęli do powtórnej oceny projekty zgłoszone w jesiennym konkursie.
Według Dariusza Wojtaszka z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, instytucji, która odpowiada za podział unijnego wsparcia dla biznesu, ponownej ocenie zostanie poddanych łącznie 76 projektów – 40 z nich zostało zgłoszonych przez sektor małych i średnich firm, a 36 przez duże przedsiębiorstwa. Sprawdzanie tych projektów ma zakończyć się w połowie maja.
Problem dotyczył wsparcia, które jest dostępne w ramach działania 1.4-4.1 w programie Innowacyjna Gospodarka. Polega ono na tym, że firmy ubiegają się jednocześnie o dotacje na prowadzenie badań naukowych oraz na późniejsze wdrożenie ich efektów w życie, czyli na twarde inwestycje.
Takie połączenie dwóch różnych strumieni pieniędzy spowodowało, że wyczerpały się środki na część inwestycyjną. Do rozdysponowania pozostało tylko wsparcie na prace naukowe.



Rozporządzenie regulujące zasady przyznawania pieniędzy ma zostać zmodyfikowane tak, że przedsiębiorcy będą mogli oddzielnie ubiegać się o dotacje na badania i na inwestycje.
We wrześniu będzie mógł odbyć się konkurs na wsparcie badawcze. Jeśli zaś pojawią się nowe środki, to jest szansa, że w tym roku będzie jeszcze jeden nabór na wdrożenia wyników prac naukowych w firmach.
W opinii Grzegorza Kołodzieja, kierownika Biura Funduszy Europejskich w giełdowej spółce informatycznej Comarch, to dobra zmiana. Odpowiada na postulaty, które zgłaszali przedsiębiorcy.
– Nie każdy potrzebuje dotacji na część wdrożeniową. Dlatego rozdzielenie tych dwóch źródeł wsparcia to dobra informacja dla firm, które myślą o ubieganiu się o granty badawcze – podkreśla Grzegorz Kołodziej.
Przedstawiciel Comarchu dodaje, że celem działania 1.4-4.1 jest pobudzenie innowacyjności w polskich przedsiębiorstwach, a źródłem największej innowacyjności są prace badawczo- -rozwojowe.
2,5 mld zł dostała Polska z UE na dotacje naukowo-inwestycyjne dla firm na lata 2007–2013