Większość Greków zdaje sobie sprawę, że za obecne problemy winę ponoszą poprzednie greckie rządy, a nie Niemcy - mówi nam Yannis Stournaras, prof. ekonomii na Uniwersytecie w Atenach, prezes greckiej Fundacji Badań Gospodarczych i Przemysłowych IOBE.
ROZMOWA
JĘDRZEJ BIELECKI:
Pod naciskiem Niemiec przywódcy Unii mają przyjąć plan pomocy dla Grecji, w którym kluczową rolę będzie odgrywał MFW. Czy Fundusz narzuci Grekom jeszcze surowszy plan oszczędnościowy, niż obecnie wdraża rząd?
YANNIS STOURNARAS*:
MFW byłby szalony, gdyby się na to zdecydował. To doprowadziłoby do bardzo ostrej recesji. Mielibyśmy efekt korkociągu: załamanie dochodu narodowego powodowałoby spadek dochodów podatkowych i przez to jeszcze większy deficyt budżetowy. Plan oszczędnościowy rządu już teraz jest bardzo surowy. Zakłada, że w ciągu jednego roku deficyt budżetowy zmniejszy się aż o 5 pkt proc. PKB. Realne pensje sfery budżetowej mają spaść o 10 proc., górna stawka podatku dochodowego ma zwiększyć się z 40 do 45 proc., podatek VAT wzrośnie o 2 pkt proc., sektory gospodarki do tej pory korzystające z ulg podatkowych teraz zostaną ich pozbawione. Więcej nie da się zaoszczędzić!
Zatem MFW da pieniądze bez stawiania dodatkowych warunków?
Spodziewam się, że Fundusz będzie domagał się otwarcia naszej gospodarki na konkurencję. Dziś przynajmniej w 70 kluczowych branżach obowiązują zamknięte, wręcz mafijne, układy zatrudniania. Nie możesz np. zostać taksówkarzem, kierowcą ciężarówki, armatorem czy prawnikiem, jeśli za ogromne pieniądze nie kupisz na czarnym rynku licencji. Sektor prywatny jest skrępowany przez tysiące regulacji narzuconych przez państwo. Jeśli MFW tego wszystkiego nie przetnie, gospodarka nie ruszy z miejsca.
Rząd zgodzi się na zlikwidowanie istniejących od dziesiątek lat układów? Już teraz protesty społeczne są w Grecji bardzo brutalne.
Premier Georgios Papandreu spróbuje obyć się bez pomocy MFW. Wszyscy mają w pamięci los, jaki spotkał w zeszłym roku Łotwę. Gdy jej władze wystąpiły o pomoc MFW, program oszczędnościowy okazał się tak radykalny, że dochód narodowy spadł aż o 18 proc.! Grecki rząd zrobi wiele, aby tego uniknąć. Czy to się uda, zobaczymy na przełomie kwietnia i maja. Wtedy okaże się, na jakich warunkach i czy w ogóle grecki rząd zdoła sprzedać potężny pakiet obligacji. Aby obsłużyć zadłużenie, musi ściągnąć z rynku ponad 20 mld euro. Dopiero jeśli to nie wyjdzie, zwróci się o pomoc do MFW. Ale nie będzie to dobra wróżba na przyszłość. Kraj, który raz musiał prosić o ratunek Fundusz, jest na bardzo wiele lat naznaczony, uchodzi wśród inwestorów za mało wiarygodny.
Jaka miałaby być rola samej Unii w planie pomocowym dla Grecji?
Statut MFW nie pozwala Funduszowi na przekazanie Grecji więcej niż kilkanaście miliardów euro kredytów. Brakujące blisko 10 mld euro będą być może musiały przekazać kraje strefy euro.
Grecy mają pretensje do kanclerz Merkel, że narzuciła tak surowe warunki?
Większość Greków zdaje sobie sprawę, że za obecne problemy winę ponoszą poprzednie greckie rządy, a nie Niemcy. Dodatkowo ograniczenia konstytucyjne nie pozwalają Niemcom udzielić nam bezpośrednio pomocy.
*Yannis Stournaras, prof. ekonomii na Uniwersytecie w Atenach, prezes greckiej Fundacji Badań Gospodarczych i Przemysłowych IOBE