Zdaniem europosłanki Danuty Huebner zaproponowana w środę przez KE strategia gospodarcza UE na najbliższą dekadę niesie ryzyko segmentacji unijnego budżetu ze szkodą dla polityki spójności i nie gwarantuje, że szczytne cele zostaną przez kraje zrealizowane.

Była polska komisarz, obecnie szefowa komisji ds. rozwoju regionalnego PE zgodziła się natomiast z celami zawartymi w strategii, nazwanej Europa 2020, która ma zastąpić krytykowaną za nieskuteczność Strategię Lizbońską.

"Trudno z tymi celami polemizować: wzrost zrównoważony, gospodarka oparta na wiedzy, innowacyjność, człowiek w sensie kwalifikacji i inwestycji w kapitał ludzki oraz walki z wyłączeniem społecznym. To są stare cele, które już były w rewizji Strategii Lizbońskiej w 2005 roku. Nie odkrywamy nic nowego" - powiedziała Huebner dziennikarzom. Podkreśliła, że cele te są korzystne także dla nowych krajów, jak Polska. "Nowe kraje nie mają komfortu, by skupić się tylko na infrastrukturze. Jeśli innowacyjność i cele związane z rozwojem zrównoważonym zostawimy na jutro, to się spiszemy na straty. Europa musi zrobić dużo, a my jeszcze więcej. Trzeba nadrobić i wpisać się w cele przewidziane dla (starej) 15" - powiedziała.

"To bardzo konserwatywne myślenie, które może mieć negatywny wpływ na budżet UE"

Jej zdaniem "największą słabością" jest natomiast brak w dokumencie KE propozycji nowych mechanizmów, które zagwarantowałyby, że kraje członkowskie będą realizowały wspólnie przyjęte ambitne cele. "Jak się patrzy, kto, co ma zrobić, to jest to dokładnie powtórzenie Lizbony. Czyli Rada Europejska da ogólną akceptację, potem KE przygotuje wytyczne, których będzie mniej niż poprzednio, a potem państwa muszą podjąć zobowiązania, jak chcą te różne cele osiągnąć i KE będzie to potem monitorować. Czyli dokładnie replika tego, co uważane jest przez nas wszystkich za nie bardzo skuteczne" - powiedziała Huebner.

Kolejny zarzut Danuty Huebner dotyczy "tradycyjnego podejścia sektorowego", jaki przyjęła Komisja Europejska, a więc osobnego traktowania poszczególnych polityk, jak transport, zmiany klimatyczne, energia, innowacja."To bardzo konserwatywne myślenie, które może mieć negatywny wpływ na budżet UE" - przekonuje.

I wyjaśniła, że "największym zagrożeniem dla strategii Europa 2020 jest to, że budżet UE zostanie podzielony na sektory", odpowiadające konkretnym celom. A ponieważ jest mała szansa, że przywódcy państw UE podniosą wielkość unijnego budżetu (powyżej obecnego niecałego 1 proc. PKB), to istnieje ryzyko, że środków na nowe rubryki trzeba będzie szukać, obcinając środki na politykę spójności lub rolnictwo, które stanowią dziś dwa główne wydatki z unijnej kasy.

"Polityka spójności to najbardziej innowacyjna i nowoczesna polityka"

Tymczasem zdaniem Huebner, obecna polityka spójności świetnie realizuje nowoczesne cele, jak ochrona środowiska czy innowacyjność.

"Trzeba popatrzeć, co jest w polityce spójności: jedna trzecia środków idzie na rozwój energooszczędny, energię odnawialną czy ochronę środowiska; prawie jedna na innowacyjne wsparcie przedsiębiorstw i jedna trzecia na infrastrukturę. Nie mówmy więc, że polityki tradycyjne, jak spójność trzeba zmniejszyć. Polityka spójności to najbardziej innowacyjna i nowoczesna polityka" - przekonywała Hubner.

Ponadto polityka spójności ma tę przewagę na politykami sektorowymi, że opiera się na przyznanych krajom alokacjach na wynegocjowane wspólnie z regionami cele - w zależności od ich konkretnych i rożnych potrzeb. Jeśli budżet UE zostanie podzielony na konkretne rubryki odpowiadające konkretnym politykom, wówczas, zdaniem Huebner, środki będą rozdawane w wyniku konkursów dla najlepszych, w których Polacy wcale nie musza wygrywać. "Ale nie wierzę, że da się rozdrobnić budżet na cele cząstkowe. Wierzę, że oprócz celów sektorowych, które będą promowały doskonałość i naukę, sercem realizacji strategii Europa 2020 będzie polityka spójności" - powiedziała Danuta Hubner.