Ewentualne kłopoty finansowe Eureko mogłyby pozwolić na rozwiązanie sporu z wykorzystaniem pieniędzy PZU. Jeśli przyszłoby nam wypłacać odszkodowanie, trzeba by sięgnąć po przychody z prywatyzacji lub zwiększyć dług, ale to grozi tym, że przestaniemy spełniać unijne kryteria dotyczące deficytu budżetowego.
Do wczoraj banki inwestycyjne miały przedstawić propozycje rozwiązania sporu między Eureko a Skarbem Państwa. Jednak już teraz wiadomo, że zrobią to później, z powodu upadku Lehman Brothers, który obsługiwał resort skarbu.
- Czekamy na to, co się ostatecznie stanie z londyńską częścią banku - mówi Maciej Wewiór, rzecznik ministra skarbu.
Michał Nastula, prezes Eureko Polska, odmówił komentarzy, czy JPMorgan, wynajęty przez jego firmę, przedstawił jakieś rozwiązanie.

Kłopoty Holendrów

Na jego kształt może wpłynąć sytuacja na rynkach finansowych. Holendrzy ogłosili, że ich zaangażowanie w Lehman Brothers sięgało 100 mln euro. Na razie to nie jest kwota, która spowodowałby problemy grupy, która po pierwszych sześciu miesiącach wykazała 124 mln euro zysku netto (wobec 561 mln euro rok temu). Jednak w komentarzu do wyników po półroczu firma spodziewa się kontynuacji strat z tytułu trwałej wartości na lokatach kapitałowych, w tym utraty wartości inwestycji w Banco Comercial Portugues (BCP). Władze spółki zapewniają jednak, że nie ma ona wpływu na wysokość kapitałów własnych, ponieważ spadek został już uwzględniony. Według danych za pierwsze półrocze wartość portfela lokat (w tym w BCP) spadła do 5,1 mld zł wobec 6,2 mld euro rok wcześniej.
Polski rząd i bank inwestycyjny, który zajmie miejsce Lehman Brothers, będą z uwagą obserwować sytuację na rynkach. Nie wiadomo, czy przy niekorzystnym dla Holendrów rozwoju sytuacji (a jak szybko się ona zmienia, widać na przykładzie Fortis czy Dexia) nie mógłby się ziścić plan dotąd nierealny, w którym PZU mające ponad 3 mld euro wolnych kapitałów mogłoby stać się udziałowcem Eureko.

Polska bez rezerwy

Ewentualne kłopoty Holendrów mogłyby też wpłynąć na wysokość ich roszczeń, jeśli strony miałby się porozumieć. W pozwie do Trybunału oszacowali swoje szkody na około 35,6 mld zł. Na razie jednak resort skarbu nie wystąpił do ministra finansów o utworzenie rezerwy w budżecie na ten cel.
- Nie zrobiliśmy tego, bo kwestionujemy wysokość żądnego odszkodowania. Kwota 35,6 mld zł jest zdecydowanie wygórowana - mówi Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu.
O tym, ile przyjdzie nam zapłacić, jeśli strony nie osiągną porozumienia, zdecyduje trybunał arbitrażowy. Rozprawa w sprawie wysokości odszkodowania była wstępnie planowana na marzec 2009 r. Po tej dacie strony mają jeszcze czas na składanie memoriałów po rozprawie i dopiero później arbitrzy mają wydać ostateczny wyrok. Jeśli rozmowy nie przyniosą skutku, w połowie roku będziemy znali ostateczny wyrok.
- Jeśli konieczna byłaby wypłata odszkodowania, sprawa będzie rozpatrywana przez Radę Ministrów i niezbędna może być nowelizacja ustawy budżetowej - mówi Magdalena Kobos, rzecznik prasowy ministerstwa Finansów.

Więcej niż w budżecie

Zwraca uwagę, że kwota ewentualnego odszkodowania przewyższa kwotę zapisaną w projekcie budżetu na przyszły rok na obsługę długu publicznego, która wynosi 32,8 mld zł. Dla Polski ewentualna wypłata byłaby dodatkowym problemem, bo powiększenie długu w wyniku emisji obligacji spowodowałoby, że przestalibyśmy spełniać unijne wymogi dotyczące deficytu budżetowego.
- W tej sytuacji pewnym rozwiązaniem byłoby sięgnięcie np. do przychodów z prywatyzacji. Nie sądzę, żeby Polsce od razu przyszło zapłacić kilka miliardów złotych, jeśli już do wypłaty dojdzie, będzie ona realizowana w ratach - mówi Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.
ZE STRONY PRAWA
Doradzająca ministerstwu kancelaria Hogan & Hartson (w której partnerem jest Andrzej Mikosz, były minister skarbu w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza) twierdzi, że Eureko zostało wywłaszczone z praw nadzoru korporacyjnego i pewnych uprawnień dotyczących możliwości nabycia dodatkowych 21 proc. akcji PZU od Skarbu Państwa. Uznaje, że wywłaszczenie nastąpiło w kwietniu 2002 r. w związku z przyjęciem przez Radę Ministrów zmiany strategii prywatyzacyjnej PZU.
Zmiana ta została notyfikowana państwom członkom UE oraz samemu Eureko. Przyjęcie takiej interpretacji oznaczałoby, że Eureko nie ma żadnych podstaw do dochodzenia realnego wykonania zobowiązań wynikających z tzw. drugiej umowy dodatkowej przyznającej Eureko prawo do nabycia 21 proc. akcji w trybie niepublicznym.
Według prawników oznacza to, że od chwili dokonania wywłaszczenia Eureko przysługuje jedynie roszczenie odszkodowawcze.
35,6 mld zł
na taką kwotę opiewają roszczenia Holendrów wobec Polski. Resort skarbu nie poprosił ministra finansów o utworzenie rezerwy w budżecie na ten cel
1,1 mld euro
spadła - według danych Eureko za I półrocze 2008 r. - wartość portfela lokat (w tym w BCP) w porównaniu z tym samym okresem sprzed roku
OPINIA
ADAM WIŚNIEWSKI
ekspert ds. inwestycji Acme Partners
Jeśli zdecydowano by się na finansowanie ewentualnego odszkodowania długiem, to w krótkim terminie minister finansów mógłby wyemitować bony skarbowe, ale trzeba pamiętać, że to głównie krótkoterminowa forma pożyczki, nie dłużej niż na rok, aczkolwiek możliwe jest tzw. rolowanie, czyli emisje nowych bonów pod wykup poprzednich emisji. W ten sposób resort finansów mógłby pozyskiwać od 1 mld zł do nawet 3 mld zł miesięcznie. Obecnie rentowność rocznych bonów skarbowych to około 6,44 proc.
Równolegle Ministerstwo Finansów mogłoby emitować obligacje, których okres zapadalności może wynosić nawet 20 lat, a miesięczna emisja może wynosić nawet 3-5 mld zł. Rentowność 2-, 5- i 10-letnich obligacji to obecnie odpowiednio, 6,24 proc., 6,01 proc. i 5,85 proc. Ministerstwo ma też możliwość wyemitowania tzw. euroobligacji denominowanych w walutach obcych i plasowanych na rynkach zagranicznych.
W ten sposób można by pozyskiwać około 0,5 mld euro miesięcznie na okres do 10 lat. Teraz mamy dobry czas na emisję obligacji, bo po ucieczce inwestorów z giełd są one poszukiwanym instrumentem finansowym, ze względu na wysokie bezpieczeństwo, jakie zapewniają inwestorom.
Oczywiście im większe emisje, tym wyższy koszt obsługi takiego długu.