Wicepremier Waldemar Pawlak ocenia, że spodziewany wzrost cen węgla dla energetyki wpłynie na wzrost cen prądu, ale podwyżki będą "najniższe jakie mogą być". Pawlak uspokaja, że wzrost cen węgla z czasem będzie zahamowany.

"Ceny ropy spadają, więc jeśli chodzi o ceny węgla już obserwujemy na rynkach terminowych procesy dostosowawcze; ceny węgla też nie będą rosły w nieskończoność. One mogą dotrzymać kroku temu, co jest na rynku światowym" - mówił w czwartek dziennikarzom w Tychach wicepremier.

Jego zdaniem, na tę naturalną, rynkową regulację cen węgla wpływają nie tylko decyzje krajowe, ale i fakt, że wobec trudności wydobywczych spółek węglowych w Polsce węgla zaczyna brakować. "Dlatego cena węgla w naszym kraju będzie przybliżała się do ceny na rynkach międzynarodowych, bo pojawi się węgiel sprowadzany z zagranicy" - wyjaśnił minister gospodarki.

Pawlak odniósł się w ten sposób do zapowiedzi Kompanii Węglowej, która planuje od przyszłego roku podwyżkę cen węgla dla energetyki; dodatkowe kontrakty mają być droższe także w tym roku, jeżeli aby sprzedać węgiel w kraju trzeba będzie rezygnować z eksportu. W sierpniu cena tony węgla z KW na eksport przekroczyła 300 zł, podczas gdy cena dla energetyki to 150-160 zł za tonę. Nieoficjalnie mówi się o podwyżce o ponad 30 proc.

Pytany, czy jeśli wzrosną ceny węgla, nieunikniony będzie także wzrost cen energii dla indywidualnych odbiorców, Pawlak ocenił, że "wydaje się to prawdopodobne". Podkreślił jednak, że wzrost cen energii w Polsce i tak będzie niższy niż w krajach, bazujących na ropie czy na gazie.

"Z przykrością mogę powiedzieć, że w budżecie minister finansów nie uwzględnił wniosków dotyczących wsparcia inwestycji początkowych"

"U nas inflacja jest poniżej 5 proc., a np. w krajach bałtyckich, gdzie duża część energii jest produkowana z gazu, przekroczyła 15 proc." - powiedział wicepremier.

Nawiązując do kłopotów wydobywczych spółek węglowych i związanego z tym niedoboru węgla, Pawlak wskazał na zaniedbania inwestycyjne i zaniechanie robót przygotowawczych w kopalniach, postępujące od drugiej połowy lat 90. Podkreślił wagę tzw. inwestycji początkowych, czyli udostępniających złoża węgla w kopalniach. Na ich wsparcie z budżetu zgadza się Komisja Europejska, jednak resort finansów nie znalazł na to środków.

"Z przykrością mogę powiedzieć, że w budżecie minister finansów nie uwzględnił wniosków dotyczących wsparcia inwestycji początkowych (...). To tym bardziej przykre, że w budżecie znajdują się środki na łatanie dziur i dosypywanie do firm, które padają, a jakoś nie widać pozytywnego nastawienia do inwestowania w perspektywiczne, bo decydujące o bezpieczeństwie energetycznym, sektory" - ocenił Pawlak.

Dodał, że w tej sytuacji spółki węglowe muszą nastawić się na "rozwiązania rynkowe i szukać mechanizmów, które pozwolą w tej dobrej koniunkturze dla wydobycia węgla pozyskać środki na rynku". Chodzi m.in. o pozyskanie środków z giełdy oraz szukanie innych źródeł finansowania inwestycji, np. poprzez leasing maszyn i urządzeń.