Rozmowa z Bogdanem Janickim, dyrektorem ds. studiów strategicznych Grupy Lotos - Aby spełnić ustawowy obowiązek dodawania biokomponentów do paliw, Lotos w tym roku wydał ponad 50 mln zł. W krajach UE na czas kryzysu złagodzono te wymogi. Ale nie w Polsce, gdzie za ich niespełnienie grożą olbrzymie kary.
MICHAŁ DUSZCZYK
Czy UE uzyska w 2010 roku poziom 5,75-proc. udziału biokomponentów w paliwach?
BOGDAN JANICKI*
Zgodnie z posiadanymi danymi zapowiedziany poziom zostanie uzyskany tylko w niektórych krajach Unii, takich jak Niemcy, Francja oraz właśnie Polska i być może Austria. Ocenia się, że średnia uzyskana w 2010 roku nie przekroczy 4,5 proc.
To znaczy, że kraje, które nie osiągną zakładanego poziomu 5,75 proc., zapłacą duże kary.
Otóż nie, bo dyrektywa mówiąca o poziomie 5,75 proc. nie zawiera sankcji za brak jej realizacji. Wyjątkiem jest Polska, która nakłada najwyższe kary za niewykonanie tzw. Narodowego Celu Wskaźnikowego (NCW). Znakomita większość krajów, w tym m.in. Wielka Brytania, nie nakłada takich sankcji, albo są one praktycznie nieznaczące.
Dlaczego zatem Polska wyszła przed szereg?
To, co robią inne kraje Unii, to efekt pragmatyzmu i dbania o swoje gospodarki w dobie kryzysu. Biokomponenty to nośnik energii, który nie należy do najtańszych. Biokomponenty są o wiele droższe od paliw otrzymywanych z ropy naftowej. I ulgi tych różnic niestety nie kompensują. Większość krajów UE zdaje sobie z tego sprawę i nie chce obciążać swoich gospodarek większymi kosztami. Tłumaczą, że gdy nadejdą lepsze czasy, to postarają się odrobić opóźnienia. A mają na to sporo czasu, bo aż do 2020 roku, kiedy to założono docelowy udział biokomponentów na poziomie 10 proc.
A konieczna jest zmiana obecnego harmonogramu dochodzenia do docelowego poziomu NCW?
Nasz właściciel, czyli Skarb Państwa, powinien odpowiedzieć na pytanie, czy bez względu na koszty powinniśmy realizować NCW ponad poziom przyjęty przez inne kraje UE, czy też uelastycznić podejście do NCW. Właściciel najlepiej wie, na jaką politykę nas stać.
Polska wyróżnia się na tle Europy z jeszcze innego powodu. UE dopuszcza stosowanie paliw B7 i E10, w Polsce nie jest to możliwe. Jak może to wpłynąć na realizację NCW w 2010 roku?
To bardzo trudne pytanie. Nie wiem, jak opowiedzieć, będąc pracownikiem w przedsiębiorstwie, którego właścicielem jest Skarb Państwa. Powiem tak. W marcu 2008 r. na jednej z konferencji biopaliwowej z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki wskazywaliśmy, że dla wypełnienia NCW w 2009 roku będzie pilna potrzeba wprowadzenia B7 jako paliwa normatywnego. Wtedy uznano, że działania w tym zakresie są przedwczesne.
Dodam, że Francja wprowadziła B7 już na początku 2008 r., a inne kraje Unii zrobiły to w czerwcu i lipcu 2009 r.



Wykonanie NCW umożliwia na szczęście stosowanie samoistnego paliwa B100.
Tak, to prawda, ale jest to najdroższy sposób realizacji NCW. Inne kraje UE odeszły od B100 na korzyść B7. Ministerstwu Gospodarki nie przeszkadza jednak, że musieliśmy zrealizować NCW w 2009 roku stosując B100, widać ma w tym jakiś cel.
Wracając do NCW w 2010 roku Będzie problem?
Istnieje taka groźba. Paliwo E10 nie zostanie wprowadzone, przynajmniej w 2010 roku, bo nie są mu przychylni producenci samochodów. Zostaje więc B7, którego nie możemy jednak stosować jako jedyni w UE. Może oznaczać to brak możliwości realizacji NCW w 2010 roku.
Resort gospodarki miał jednak opracować przepisy umożliwiające wprowadzenie na rynek B7.
Ministerstwo nie spieszy się z uruchomieniem stosownych przepisów, choć te powinny były wejść w życie najpóźniej w czerwcu 2009 r. Zbliża się 2010 rok, a nowych uregulowań wciąż nie widać.
Jakie są inne problemy branży?
Przede wszystkim brak wizji dalszego postępu technologicznego w zakresie produkcji biopaliw. Nie ma np. przepisów umożliwiających zastosowanie współuwodorniania, czyli technologii, dzięki której w procesie produkcji diesla dodaje się np. olej rzepakowy, a w efekcie otrzymuje się produkt o pełnej specyfikacji oleju napędowego. Niestety, nasze przepisy nie pozwalają takiej produkcji rozliczać w ramach NCW ani objąć jej stosownymi ulgami. A Niemcy już w tym roku wprowadzili na rynek ponad 20 proc. biopaliw z udziałem produktów uwodorniania. Nie ma wątpliwości, że udział produktów uwodornionych będzie dynamicznie wzrastać w przodujących krajach UE. I znowu inni już zaczęli, a my czekamy. Dlaczego? Nie wiem.
A dlaczego ta technologia jest tak istotna?
Ponieważ otrzymane dzięki niej produkty mają specyfikację oleju napędowego i nie wymagają osobnej logistyki, bo mogą dowolnie mieszać się z ON, mając taką samą właściwości jak tenże olej. Co najważniejsze, producenci samochodów nie są mu przeciwni.



Czy Grupa Lotos (GL) zamierza uruchomić produkcję takich paliw syntetycznych?
Uważamy, że nacisk UE oraz producentów samochodów zmusi nas do takiej produkcji w 2013 roku. Podjęlibyśmy już stosowne badania nad współuwodornianiem. Rezultaty są obiecujące. W obecnym stanie prawnym produkcja jest jednak nieopłacalna.
Ile w tym roku kosztowało GL spełnienie wymaganego poziomu NCW?
Dużo za dużo. W Grupie Lotos suma ta przekroczyła 50 mln zł. Musimy odebrać tę kwotę od naszych klientów. A te dodatkowe koszty mogłyby być przecież znacznie mniejsze, gdyby wprowadzono B7.
Jeśli nie B7 i E10, to jakie nowe biopaliwa zamierzacie wprowadzić w przyszłym roku?
E85 i E95 jesteśmy gotowi produkować, jak będzie takie zapotrzebowanie. Musi być ono na takim poziomie, że produkcja będzie ekonomicznie uzasadniona. Trzeba jednak wiedzieć, że w Polsce praktycznie nie ma pojazdów ze specjalnymi silnikami dla tego typu paliw.
Czy zatem w ogóle można powiedzieć coś dobrego o biopaliwach?
Dzięki biokomponentom w 2010 roku w przeliczeniu na ropę naftową UE przerobi o 30 mln ton ropy mniej, przy utrzymaniu tego samego poziomu podaży paliw. W 2020 roku będzie to około 60 mln ton. Polska z tego samego powodu nie będzie musiała kupować w 2010 roku około 1,5 mln ton ropy. W 2020 roku zmniejszymy zakupy tego surowca już o około 3 mln ton. To niewątpliwy wkład w dywersyfikację źródeł energii.
*Bogdan Janicki
absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, licencjonowany radca prawny, związany z przemysłem chemicznym i naftowym ponad 30 lat