Aby obejść zakaz handlowania w dużych sklepach w dni świąteczne, sieci otwierają stacje paliw, a na nich małe sklepy, których przepis nie obejmuje. Najczęściej na parkingu, obok dużego sklepu.
W dniach świątecznych, kiedy supermarkety nie mogą handlować, obroty sieci spadają o miliony złotych. Jeden dzień wolny od pracy oznacza w przypadku największych operatorów, takich jak Tesco, Carrefour czy Auchan, utratę obrotów rzędu 100 tys. zł w jednym sklepie. W przypadku Tesco, które zarządza ponad 300 placówkami, daje to obniżenie przychodów o około 30 mln zł.
Dziś dni świątecznych wolnych od handlu mamy 12 w roku. Jeśli w Sejmie uda się przeforsować wolny dzień w Trzech Króli (6 stycznia), od 2011 roku będzie ich 13. Nic dziwnego, że sieci marketów szukają sposobów na to, by choć w części odrobić tracone przychody.
Sieć Intermarche postanowiła rozwiązać problem, otwierając minimarkety, na własnych stacjach paliw, rozwijanych obok własnych dużych sklepów. Stacje paliw mają bowiem prawo handlować także w święto. Na razie Intermarche ma dwa takie sklepy.
– Pomysł uruchomienia sklepów na stacjach pojawił się po wprowadzeniu zakazu sprzedaży w dużych sklepach w dni świąteczne – mówi Aleksander Hołoga z Intermarche.
Jak dodaje, 11 listopada, który jest dniem wolnym od pracy, obroty w sklepach na stacjach wzrosły znacząco. Nie chce jednak podać, o ile dokładnie.
– Wyniki są dobre, dlatego niewykluczone, że na kolejnych naszych stacjach w przyszłym roku też powstaną sklepy – informuje Aleksander Hołoga.
Pomysłom Intermarche przyglądają się sieci, które też mają własne stacje. Jak się dowiedzieliśmy, pierwsze przymiarki robi już Tesco, który obok supermarketów prowadzi 24 stacje paliw.
Carrefour, który również ma własną sieć stacji, wybrał inną drogę. Postawił na współpracę z koncernem BP, przy stacjach którego rozwija sklepy pod szyldem Carrefour 5 miniut. Na razie ma trzy takie placówki.
– Ostatnio podpisaliśmy umowę z koncernem na dostawy produktów do wszystkich sklepów działających na jego stacjach – dodaje Donata Wancel z Grupy Carrefour Polska.



W ślady francuskiego operatora poszła też sieć Spar oraz Piotr i Paweł.
– To na pewno sposób na zwiększenie sprzedaży sieci, nie tylko w dniu wolnym od pracy – zaznacza Błażej Patryn z sieci Piotr i Paweł.
Dodaje, że klienci powoli przyzwyczajają się do tego, że w święta sklepy są zamknięte i zakupy robią w dzień je poprzedzający.
– Wtedy obroty rosną przynajmniej o 20–30 proc. – uzupełnia Błażej Patryn.
Jego zdaniem, zakaz handlu w święta to dla sklepu jednak także oszczędności. Nie trzeba płacić pracownikom oraz ponosić kosztów eksploatacji sklepu.
Możliwość współpracy z koncernami paliwowymi widzą też polskie sieci, które nie mają własnych stacji paliw.
– Nie prowadzimy obecnie zaawansowanych rozmów z koncernami paliwowymi. Nie wykluczamy, że w przyszłości do nich przystąpimy – mówi Jacek Spychała ze spółki Żabka Polska.
Przyznaje, że zakaz handlu w święta odbija się na obrotach firmy. Dziennie jeden market Żabki, a jest ich w kraju ponad 2 tys., generuje obrót kilku tysięcy złotych.
Na razie na współpracę z dużymi i znanymi operatorami handlowymi zdecydowały się koncerny, takie jak Shell, BP czy Orlen. Duże sieci spożywcze nie współpracują jeszcze ze stacjami Statoil, Lotos, Łukoil czy Huzar. Gra jest warta świeczki, bo stacje są dobrze zlokalizowane, a sklepy na nich działające generują wyższe marże. Dzięki sklepom zyski stacji paliw w ostatnim roku wzrosły o ponad 10 proc. Zarobiły ponad 3 mld zł. Podobny rozwój jest prognozowany na kolejne lata. A to oznacza, że 5-proc. udział sklepów przy stacjach w całym handlu detalicznym wartym 220 mld zł będzie rósł.
Perspektywy handlu detalicznego
Wartość handlu detalicznego według szacunków wzrośnie w tym roku do ponad 220 mld zł z 217 mld zł w 2008 roku. Na polskim rynku detalicznym działa ponad 100 tys. sklepów, w tym super- i hipermarkety – nieco ponad 4 tys. obiektów. Wciąż największą grupę stanowią małe sklepy spożywcze, których jest blisko 60 tys. Reszta to średnie i duże sklepy samoobsługowe. Udział handlu nowoczesnego w polskim handlu detalicznym, do którego należą sieci zachodnich operatorów, jak Carrefour, czy Tesco, wynosi ponad 40 proc. W małych sklepach wciąż jest realizowana większa część obrotu.
Zakupy w sklepach na stacjach paliw / DGP