Dariusz Rosati (SdPl) uważa, że projekt budżetu na 2010 rok, nad którym obecnie pracują posłowie, niesie bardzo duże ryzyko utraty kontroli nad finansami publicznymi w perspektywie najbliższych dwóch, trzech lat.

B. europoseł ocenił na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, że rząd przedstawił "budżet przetrwania", bez żadnej perspektywy wyjścia z trudnej sytuacji finansowej.

Według Rosatiego, pomimo iż rząd przewiduje, że deficyt na przyszły rok nie przekroczy 52 mld zł, to rzeczywiste zadłużenie całego sektora finansów publicznych będzie znacznie wyższe i prawdopodobnie sięgnie 90-95 mld zł. Zwrócił uwagę, że w takiej sytuacji Polska jeszcze nigdy się nie znajdowała.

"Nie ma żadnych podstaw by liczyć na tego typu przychody prywatyzacyjne"

"Deficyt może mieć w pewnych okresach rozmiary wyższe niż normalnie i wtedy ludzie są w stanie zaakceptować tego typu jednorazowe, przejściowe działania" - powiedział. Jednak - jak dodał - zakładany przez rząd wzrost zadłużenia spowodowany zwiększeniem wydatków nie rokuje żadnej poprawy w następnych dwóch, trzech latach.

Rosati skrytykował też plany rządu, który chce z prywatyzacji w ciągu najbliższych 15 miesięcy uzyskać ponad 30 mln zł. Według niego, są one nie realne. "Nie ma żadnych podstaw by liczyć na tego typu przychody prywatyzacyjne" - ocenił. Jak dodał, obecnie jest trudno sprzedawać za dobrą cenę aktywa produkcyjne.

W ubiegłym tygodniu w Sejmie obyło się pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 2010 rok. Projekt przewiduje, że w przyszłym roku dochody budżetu wyniosą 248 mld 868 mln 601 tys. zł, wydatki - nie więcej niż 301 mld 82 mln 817 tys. zł. Deficyt nie przekroczy 52 mld 214 mln 216 tys. zł. Przychody z prywatyzacji osiągną ok. 25 mld zł. Ministerstwo finansów zakłada, że w 2010 r. z podatków ma wpłynąć do budżetu ponad 223 mld zł. Z tego z VAT - 106,2 mld zł, z akcyzy - 53 mld zł, z podatku od hazardu - 1,5 mld zł, CIT - 26,3, PIT - 36 mld zł.