Najlepiej przygotowane do wdrażania środków z UE są wojewódzkie urzędy pracy i urzędy marszałkowskie. Bardzo dobry wynik osiągnęło także Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ministerstwo Rozwoju najsłabiej ocenia Lubuski Urząd Marszałkowski i Centrum Unijnych Programów Transportowych.
Już wiemy, gdzie pracują najlepsi urzędnicy, zajmujący się wdrażaniem funduszy unijnych. Z przygotowanego przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego rankingu urzędów, które zajmują się przyjmowaniem wniosków o dotacje, ich oceną oraz przyznawaniem wsparcia wynika, że najlepszą instytucją w Polsce jest Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku.
– Przyjęliśmy filozofię, że nie zajmujemy się wydawaniem unijnych pieniędzy, tylko rozwiązywaniem za ich pomocą najpoważniejszych problemów regionu – mówi GP Joanna Witkowska, wicedyrektor WUP w Gdańsku ds. funduszy strukturalnych UE.
Zestawienie zostało oparte na 12 kryteriach i obejmuje aż 86 urzędów: od ministerstw nadzorujących wydawanie środków, po małe regionalne urzędy, które odpowiadają za konkursy dla przedsiębiorców. W przypadku każdego kryterium wskazywano pięć najlepszych instytucji, które dostawały punkty dodatnie oraz pięć najgorszych, które punktowano ujemnie. Zwycięzca rankingu – gdański WUP – zgromadził 36 pkt, a najsłabiej oceniona instytucja – Lubuski Urząd Marszałkowski – aż 41 pkt ujemnych.
– To nie jest adekwatna ocena naszej pracy. Wyniki, jakie osiąga urząd we wdrażaniu regionalnego programu operacyjnego, pokazują zupełnie inny obraz – podkreśla dyrektor Waldemar Sługocki, dyrektor Departamentu Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego w Lubuskim Urzędzie Marszałkowskim.
Dodaje, że pod względem wydatkowania funduszy unijnych oraz tempa podpisywania umów Lubuskie zajmuje trzecie miejsce w kraju. Jeśli zaś spojrzeć na wykorzystanie zaliczek, to region jest na drugim miejscu.



W tym rankingu urząd najgorzej wypadł pod względem tempa realizacji najważniejszych dla regionu projektów wpisanych na listę indykatywną lubuskiego programu operacyjnego. Dla żadnego z tych projektów nie złożono na koniec 2008 roku wniosków o płatność. Został także najsłabiej oceniony podczas audytu, który ocenia przygotowanie urzędów do wdrażania funduszy. Urząd marszałkowski dostał aż 39 istotnych rekomendacji dokonania poprawek w swoim funkcjonowaniu. Z 86 umieszczonych w rankingu instytucji dziesięć nie dostało żadnych.
– Wszystkie uwagi, jakie wynikały z audytu, zostały już wdrożone – mówi Waldemar Sługocki.
Wśród dziesięciu najlepiej ocenionych urzędów rzuca się w oczy mocna pozycja Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jego departamenty, które zajmują się wdrażaniem środków unijnych w ramach trzech różnych programów (Kapitał Ludzki, Innowacyjna Gospodarka i Infrastruktura i Środowisko) zajęły drugie, szóste i ósme miejsce.
Miejsca w czołowej dziesiątce zajęły instytucje regionalne. Dominują wojewódzkie urzędy pracy oraz urzędy marszałkowskie: wielkopolski, śląski i opolski. Dwa ostatnie jako pierwsze w Polsce rozpoczęły konkursy o unijne dotacje. Śląsk – już w grudniu 2007 r., a Opolskie na początku 2008 roku.
– Nasze wysokie miejsce to efekt przestrzegania terminów oceny wniosków w konkursach, małej liczby wniosków, która była odrzucana, oraz terminowości w realizacji projektów kluczowych – mówi Radosław Krawczykowski, dyrektor z Wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Przygotowane przez MRR zestawienie pokazuje dysproporcje w pracy urzędów. Najbardziej szokujące są dane dotyczące czasu oceny wniosków, składanych przez beneficjentów. W najlepszych urzędach ocena formalna trwa kilka dni. W najgorszych ponad 100 (Śląskie Centrum Przedsiębiorczości – 163 dni czy Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych – 123 dni).