Podstawowym hamulcem powstrzymującym Unię Europejską przed nałożeniem sankcji na Rosję za inwazję w Gruzji był czynnik ekonomiczny - pisze dziś hiszpański dziennik "El Pais".

"Możliwości podjęcia przez Europejczyków kroków przeciwko Rosji są bardzo ograniczone" - ocenia gazeta, przypominając, że Rosja jest trzecim partnerem handlowym UE po Stanach Zjednoczonych i Chinach, a Unia to główny inwestor na rosyjskim rynku - przypada na nią 70 proc. inwestycji i tylko w ubiegłym roku wzrosły one o 17 mld euro.

"El Pais" pisze, że głównym partnerem handlowym Rosji są Niemcy, ale także inne państwa unijne mają w Rosji silne interesy gospodarcze, np. Włochy, Francja, Wielka Brytania czy Polska. Od 2000 do 2007 roku wartość wymiany handlowej między UE i Rosją wzrosła prawie trzykrotnie - podkreśla gazeta.

"Unijne firmy dokonały olbrzymich inwestycji i chcą je chronić"

"Unijne firmy, przede wszystkim niemieckie, włoskie i brytyjskie, dokonały olbrzymich inwestycji i chcą je chronić" - cytuje dziennik dyrektora Europejskiego Centrum Międzynarodowej Ekonomii Politycznej w Brukseli Fredrika Erixona.

"El Pais" przytacza też wtorkową wypowiedź prezesa Federacji Przemysłowców Niemieckich (reprezentującej 107 tys. firm) Juergena Thumanna, który oświadczył: "Potrzebujemy więcej dialogu, a mniej konfrontacji" i ostrzegł przed nakładaniem na Rosję sankcji czy blokowaniem jej wejścia do Światowej Organizacji Handlu (WTO). "Wszyscy na tym stracimy" - zaznaczył.