Ponad 300 mln zł niewykorzystanych i źle wykorzystanych funduszy unijnych zwróciła Polska Komisji Europejskiej. Chodzi o środki przedakcesyjne, które do Polski trafiły przed 2004 rokiem.
Kończy się ostateczne rozliczanie środków pomocowych, które Polska dostała od UE przed 2004 rokiem. Według Ministerstwa Finansów, od 2005 roku, gdy kończyły się pierwsze programu przedakcesyjne, Brukseli zwróciliśmy ponad 300 mln zł (ok. 80 mln euro).
Największe zwroty były w 2007 roku. Wówczas to KE wystąpiła o 45 mln euro. Nie powinno to dziwić, bo do końca 2006 roku Polska musiała zakończyć realizację inwestycji, które dostały dofinansowanie w ramach programów PHARE oraz SAPARD. W I połowie 2008 r. zwroty były o wiele niższe i wyniosły niecałe 8 mln euro.
- Te kwoty dotyczą zwrotów w ramach zamykanych i rozliczanych programów PHARE - mówi GP Magdalena Kobos, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów.
Dodaje, że w grę wchodzą zarówno pieniądze, których nie udało się na czas zagospodarować i KE wystąpiła o ich zwrócenia, jak również środki, które zostały wydane nieprawidłowo. W tym drugim przypadku, po ich odzyskaniu od beneficjentów, są one zwracane do Brukseli.
Z danych MF wynika, że od 1 maja 2004 r. do Polski wpłynęło w ramach pomocy przedakcesyjnej ok. 1,4 mld euro, co daje ok. 6,3 mld zł. Środki, które zostały zwrócone do KE, stanowią więc ok. 5 proc. tej kwoty.
Z naszych ustaleń wynika, że w zdecydowanej większości zwroty dotyczą programów PHARE. Z danych resortu rolnictwa wynika, że program SAPARD został wykorzystany w blisko 100 proc. Te szacunki uwzględniają środki odzyskane do beneficjentów.
- Wykorzystaliśmy 97 proc. pieniędzy, które mieliśmy do dyspozycji - mówi Tomasz Prokopowicz, wicedyrektor Władzy Wdrażającej Programu Europejskiej, instytucji, która odpowiadała za wdrożenie funduszy na m.in. ochronę granic i rozbudowę infrastruktury. Łącznie było to ponad 500 inwestycji, na które UE wyłożyła 1,1 mld euro. Wykorzystano ponad 1,05 mld euro, co wynika głównie z oszczędności, które powstały na skutek niższych niż zakładano ofert wykonawców w przetargach.
Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju regionalnego, zauważa, że po zamknięciu programów przedakcesyjnych do Polski przyjechali kontrolerzy z KE, którzy sprawdzają poprawność zrealizowanych inwestycji. Po wykryciu nieprawidłowości, nawet w formie błędów rachunkowych, występują oni o dokonanie korekt finansowych.
Już w przyszłym roku podobnie będzie z funduszami unijnymi, które Polska dostała na lata 2004-2006 i musi (z wyjątkami) wykorzystać do końca tego roku.
- Ostateczne rozliczenie i zamknięcie tych programów nastąpi dopiero w 2010-2011 roku - mówi Jerzy Kwieciński.
Według Ministerstwa Finansów, od 2005 roku, gdy kończyły się pierwsze programu przedakcesyjne, Brukseli zwróciliśmy ponad 300 mln zł (ok. 80 mln euro). / ST