Społeczna odpowiedzialność biznesu nie kończy się w naszej firmie, lecz dotyczy również partnerów w interesach.
Inicjatywy podejmowane przez firmy w ramach społecznej odpowiedzialności zależą od ich indywidualnego podejścia i przyjętych priorytetów. Bez względu na poziom zaawansowania tych działań wewnątrz organizacji firmy powinny aktywnie zarządzać relacjami z otoczeniem zewnętrznym oraz związanym z tym ryzykiem.
Koncepcja zarządzania łańcuchem dostaw nie jest oczywiście nowa. To, co się zmienia, to rosnące wymagania w stosunku do partnerów handlowych wynikające ze zobowiązań społecznych, środowiskowych i ładu korporacyjnego. Globalizacja gospodarki, a w szczególności produkcji, zobowiązuje firmy w coraz większym stopniu do zwracania uwagi na dobre praktyki i odpowiedzialne procedury w swoim łańcuchu dostaw.
Zagadnienie to zostało nagłośnione po raz pierwszy, kiedy media zainteresowały się warunkami pracy w zagranicznych fabrykach amerykańskiego przemysłu odzieżowego. Negatywna prasa oraz spadek sprzedaży zmusiły firmy do wyjścia poza ekonomiczne przesłanki przy wyborze partnerów biznesowych.
Mimo iż konsumenci są dość powściągliwi w docenianiu odpowiedzialności społecznej przy zakupie dóbr i usług, to razem z mediami są skuteczni w dotkliwym karaniu za wszelkie uchybienia w tej dziedzinie. Firma jest postrzegana nie tylko przez pryzmat swojej działalności, ale też przez pryzmat partnerów.
Włączenie zasad odpowiedzialnego biznesu do zarządzania łańcuchem dostaw może być dużym wyzwaniem. Mając na uwadze poprawne ułożenie tego procesu, można wyodrębnić jego trzy podstawowe fazy. Warto zacząć od wnikliwego określenia ryzyk związanych z łańcuchem dostaw w firmie. W zależności od branży waga poszczególnych kwestii może znacznie się różnić. O ile dla przemysłu lekkiego najważniejsze mogą być kwestie pracownicze, to już na przykład w branży chemicznej na pierwszy plan wysuwają się aspekty środowiskowe.
Kolejnym krokiem jest przyjęcie odpowiedniej strategii w zarządzaniu ryzykami. Organizacje mają tendencje do ignorowania ryzyk, które mimo dużego prawdopodobieństwa wystąpienia, osobno mają mały wpływ na prowadzenie działalności. Nie jest to słuszne podejście, gdyż w takich przypadkach często występuje tzw. efekt domina, który powoduje znaczny wzrost zagrożenia przez nagromadzenie się pojedynczych zdarzeń.
Ostatnim etapem jest wdrożenie i monitorowanie całego procesu. Dobrym narzędziem jest też systematyczny audyt wskazanych obszarów. Szczególnie w przypadku współpracy z podmiotami zewnętrznymi wymagana jest konsekwencja w działaniu. W przypadku nieprzestrzegania przez kontrahenta warunków współpracy trzeba być gotowym na zwiększoną kontrolę, sankcje albo wręcz zmianę dostawcy.