Napis o szkodliwości alkoholu ma zająć 20 proc. powierzchni butelki. Ostrzeżenie zajęłoby mniej więcej powierzchnię 10 na 5 cm. A gdzie miejsce na markę i rocznik wina? Mam nadzieję, że nie na korku. Nie wyobrażam też sobie rzadkiego trunku z małej winiarni z napisem w stylu: Alkohol uszkadza płód.
Ja po takiej lekturze straciłabym ochotę na kieliszek ulubionego wina. A chyba nie o taki efekt chodzi ustawodawcy. Alkoholu mają unikać nieletni, kierowcy i kobiety w ciąży, a nie każdy, kto ukończył 18 lat. Może zamiast kolejnego przymusu prawnego warto porozumieć się z producentami alkoholi i na zasadzie gentlemen's agreement wprowadzić bardziej przemyślane ostrzeżenia.