Kluczowym czynnikiem warunkującym dalszy wzrost krajowego rynku akcji będą czynniki zewnętrzne – trzeba przede wszystkim pilnie śledzić, co się dzieje w gospodarce USA.
Sell in May and walk away – mówi stara mądra maksyma z Wall Street. Jednak kto się do niej zastosował i sprzedał akcje w ostatnich dniach maja, teraz musi czuć się nie najlepiej. Pociąg odjechał i zostawił na peronie spóźnialskich. Na pierwszych sesjach czerwca indeks największych spółek WIG20 w końcu zdecydowanie pokonał barierę 1900 pkt i to przy potwierdzających wzrost wysokich obrotach. Na wtorkowej sesji brakowało tylko 16 pkt, aby indeks przebił 2000 pkt. WIG20 osiągnął najwyższy poziom od początku roku, pokonując styczniowy szczyt, i znalazł się najwyżej od połowy października 2008 r. To musiało podziałać na wyobraźnię inwestorów. Nic więc dziwnego, że uaktywniony popyt ciągnął indeksy do góry.
Byki wykonały odważny ruch, zostawiając niedowiarków w tyle. Szarża byków była o tyle istotna, że zakończyła trwający przez cały maj okres niepewności, w którym kierunku podąży nasza giełda. Przez ostatni miesiąc WIG20 pozostawał w trendzie horyzontalnym, falując pomiędzy poziomami 1800–1900 pkt. Inwestorzy nie mogli zdecydować się, który scenariusz wybrać – spadku indeksu poniżej 1800 pkt, czy też przełamanie długoterminowych linii trendu spadkowego, tj. poziomu 1900 pkt na WIG20 oraz 30 000 pkt na indeksie szerokiego rynku WIG.
Szybki marsz w górę WIG20 przebijający zdecydowanie długoterminową linię trendu spadkowego ze szczytu z grudnia 2007 r. każe zastanowić się, na ile trwający wzrost jest trwały i czy bessa odeszła w zapomnienie. Jak pokazuje historia, silne wzrosty nie trwają wiecznie i ostatecznie przychodzi taki moment, kiedy korekta jest nieunikniona.
Kluczowym czynnikiem będą czynniki zewnętrzne. Jeżeli światowa gospodarka, w tym głównie amerykańska, zakończy etap recesji i wejdzie w fazę wzrostu, choćby symbolicznego, będzie to czynnik, który pozytywnie będzie oddziaływał na rynek akcji. Oczywiście nie obędzie się bez chwilowego pogorszenia nastrojów czy okresowego powrotu światowej awersji do ryzyka, ale trend wzrostowy będzie utrzymany. Natomiast jeżeli tendencje w światowej gospodarce nie ulegną zmianie czy ewentualnie pogłębią się problemy, to może się okazać, że będziemy świadkami jeszcze jednej fali wyprzedaży na światowych giełdach.
Oczywiście światowe zawirowania na rynkach akcji nie ominą również krajowego rynku kapitałowego, dlatego też należy pilnie obserwować, co dzieje się w gospodarce i na giełdzie amerykańskiej.