Podpis elektroniczny został wprowadzony w Polsce w 2001 roku. Do kontaktów z urzędami miał służyć kwalifikowany, czyli bezpieczny podpis elektroniczny. Do promocji nowej formy podpisywania włączył się nawet poprzedni prezydent. I co? Działo się niewiele, poza kolejnymi projektami, obietnicami, konferencjami prasowymi, terminami kiedy wszystko miało się zmienić… Dopiero w ubiegłym roku zaczęło przybywać użytkowników podpisu elektronicznego, chociaż cały czas nie na taką skalę o której się mówiło. Wcześniej w upowszechnieniu podpisu elektronicznego przeszkodą nie była cena – skądinąd wcale niemała – ale prawie zupełny brak e-usług w administracji publicznej, z których można byłoby skorzystać za jego pośrednictwem.
wiceprezes PTI i koordynator prac nad e-podpisem
Od 21 lipca szykuje się jednak mała rewolucja. Latem tego roku przestaną być w kontaktach z ZUS honorowane dokumenty przesyłane w formie elektronicznej i podpisane przy użyciu niekwalifikowanych certyfikatów klucza publicznego. Wszystkie przekazywane do ZUS dokumenty elektroniczne (wymóg obejmuje firmy zatrudniające powyżej 5 osób) będą musiały być podpisane wyłącznie bezpiecznym podpisem elektronicznym, weryfikowanym za pomocą ważnego certyfikatu kwalifikowanego (w tej chwili oferują je trzy centra certyfikacji działające w Polsce należące do Krajowej Izby Rozliczeniowej, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych oraz Unizeto). To będzie pierwszy tak duży krok w upowszechnieniu bezpiecznego podpisu. Podmioty korzystające z podpisu elektronicznego w kontaktach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych staną się zatem potencjalnymi klientami innych instytucji (urzędów skarbowych, GUS, urzędów administracji państwowej i samorządowej, sądów).
Oczywiście by tak się stało potrzeba zmian prawnych i więcej chęci niż dotychczas.
Jeżeli chodzi o chęci, to obecny rząd podobno je ma (chociaż ubiegłoroczne deklaracje dotyczące upowszechnienia podpisu elektronicznego nie do końca udało się wprowadzić w życie, a ruch związany z ZUS-em trudno uznać za wielki sukces na drodze cyfryzacji w kontaktach obywateli z urzędami). Niedawno Ministerstwo Gospodarki zakończyło prace nad projektem ustawy o podpisach elektronicznych.
Co jest w tym projekcie? Jego autorzy proponują miedzy innymi kilka nowych form podpisu - podpis zaawansowany, podpis urzędowy i pieczęć elektroniczna. Zdaniem autorów projektu ustawy dzięki nim wykorzystywanie internetu do kontaktów z urzędem ma być prostsze i tańsze. Podpis urzędowy ma być wydawany razem z dowodem osobistym, a pieczęć elektroniczna ma np. umożliwić na szeroką skalę podpisywanie e-faktur wysyłanych mailem do klientów (to bez wątpienia zmniejszyłoby biurokrację i ułatwiło codzienną pracę wielu firm). Jednak nie brakuje oponentów rządowej propozycji. Krytykują go, zresztą od dawna, eksperci z Polskiego Towarzystwa Informatycznego. Już wiele miesięcy temu przedstawiali oni swoje propozycje (można się z nimi zapoznać na stronie PTI), z których tylko niektóre zostały uwzględnione w rządowym projekcie. Zdaniem przedstawicieli Polskiego Towarzystwa Informatycznego obecny projekt ma wiele błędów, które wymagają „wyprostowania”. Oczywiście, o ile fachowcy z PTI mają rację (twierdzą np. że prawna konstrukcja pieczęci elektronicznej blokuje jej wykorzystywanie przy e-fakturach, a niektóre z rozwiązań jeszcze bardziej podrożą koszty korzystania z e-podpisu), jest jeszcze czas na poprawki. Wszystkim bowiem chyba chodzi o to, by powstała ustawa dobra, której po miesiącu czy dwóch nie trzeba będzie nowelizować. No, a przede wszystkim taka, która jak najbardziej - przy stosunkowo niewielkich kosztach po stronie obywatela – upowszechni używanie podpisu elektronicznego.
A że z pośrednictwa internetu Polacy chcą korzystać w kontaktach z urzędami świadczy tegoroczna decyzja Ministerstwa Finansów o możliwości składania rocznych zeznań podatkowych za pośrednictwem sieci. Resort udostępnił co prawda tylko jeden formularz (PIT-37), ale i tak z takiej możliwości skorzystało około 100 tys. osób. Warto jednak zaznaczyć, że do tego kroku nie był potrzebny podpis elektroniczny. Urzędy skarbowe weryfikowały zeznania na podstawie klasycznych danych otrzymanych drogą elektroniczną.
W tym miejscu warto zauważyć, że stosowanie podpisu elektronicznego nie tylko ułatwiłoby nam codzienne życie. To również znaczące oszczędności po stronie administracji (i czasu, i pieniędzy). Do tego dołożyć należy usprawnienie wszystkich działań urzędniczych. Niektórzy twierdzą nawet, że cyfryzacja spowodowałaby uniezależnienie administracji od polityki i zmian w rządach.
dyrektor produktu ds. podpisu elektronicznego w Krajowej Izbie Rozliczeniowej S.A.
E-podpis nie tylko przyśpiesza wymianę ważnych informacji pomiędzy przedsiębiorcami, ale umożliwia także załatwienie wielu spraw urzędowych oraz podatkowych bez potrzeby tworzenia i wysyłania kosztownej, papierowej korespondencji. To niezmiernie istotna zaleta e-podpisu, znacząco obniżająca koszty działalności przedsiębiorstw.
Rynek e-podpisu będzie w najbliższych latach dynamicznie się rozwijał, również ze względu na stopniowe wprowadzanie w Polsce gospodarki elektronicznej. Mam tutaj na myśli przede wszystkim rosnącą popularność e-faktur. Analizy przeprowadzone przez Europejskie Stowarzyszenie Skarbników CAST wskazują, że przedsiębiorstwo obsługujące około 1000 faktur miesięcznie może zaoszczędzić, dzięki wprowadzeniu e-faktur, nawet 150 tys. EUR rocznie. To kolejny argument za tym, że e-podpis to bardzo dobra i finansowo opłacalna inwestycja.