Towarowa Giełda Energii chce w październiku zaproponować firmom energetycznym, aby zostały tzw. animatorami rynku, którzy mają ułatwić handlowcom dostęp do energii. Najwięksi gracze na razie są sceptyczni.
W Polsce około 90 proc. energii elektrycznej sprzedawana jest hurtowo w kontraktach dwustronnych. To powoduje, że publiczny rynek energii nie ma płynności, a ceny kształtowane poprzez transakcje na Towarowej Giełdzie Energii (TGE) nie są uznawane za obiektywne, za reprezentatywne dla rynku. Dostęp do energii jest utrudniony tym bardziej, że spośród czterech polskich grup energetycznych, które kontrolują ponad 70 proc. rynku produkcji, tylko PGE może wyprodukować więcej niż to, co sprzedaje wewnątrz grupy.
- Teraz jest tak, że każda grupa najpierw zabezpiecza swoje potrzeby, a dopiero resztą wyprodukowanej energii handluje na rynku, co w polskich realiach oznacza, że handluje tylko PGE - ocenia Grzegorz Onichimowski, prezes Towarowej Giełdy Energii.
Dążąc do zmiany tej sytuacji, Towarzystwo Obrotu Energią (TOE), skupiające spółki handlujące energią, przedstawiło TGE propozycję ramowej umowy na dobrowolne pełnienie przez firmy energetyczne funkcji tzw. animatorów rynku. Miałoby to polegać m.in. na tym, że podpisując z giełdą umowę, zobowiązywałyby się do odnawialnego składania zleceń kupna i sprzedaży energii na giełdzie. TGE właśnie przesłała TOE uwagi do umowy.
Sporo optymizmu przejawia giełda.
- Powinniśmy umowę zaproponować firmom w okolicach 1 października - mówi prezes Grzegorz Onichimowski.
TGE oczekuje, że w projekt zaangażują się i staną się animatorami rynku przede wszystkim największe polskie firmy energetyczne, tj. PGE i Tauron Polska Energia, ale te na razie są dosyć sceptyczne wobec projektu.
- Uważamy, że funkcjonowanie instytucji animatora na rynku polskim to dobry pomysł, ale nie na zasadzie przymuszenia. Nie uczestniczymy bezpośrednio w pracach nad umową, ale informacje, które do nas docierają na temat warunków umowy z giełdą, nie są dobre - mówi Magdalena Rusinek z Tauron Polska Energia.
- Idea działania animatora rynku polega na tym, że jest zobowiązany do składania ofert sprzedaży, a to musi się opłacać - mówi Krzysztof Noga, dyrektor pionu operacyjnego w Enerdze.
Tymczasem czynniki, od których zależy powodzenie projektu, jeszcze nie są ustalone.
- Animator powinien mieć korzyści z pełnienia tej funkcji, jakie - to zależy od umowy z giełdą, może to być np. procent od obrotów giełdy lub zwolnienie z opłat pobieranych przez giełdę - mówi menedżer jednej ze spółek energetycznych.
2-3 proc. wyniósł udział TGE w sprzedaży energii odbiorcom końcowym w 2007 roku