Rozwój polskiej gimnastyki utrudnia brak profesjonalnych sal do ćwiczeń oraz brak sponsorów. Mogą to zmienić sukcesy naszych zawodników. Takie jak wczorajszy złoty medal olimpijski Leszka Blanika.
Helsinki 1952, Melbourne 1956, Sydney 2000 - to pamiętne igrzyska olimpijskie dla kibiców gimnastyki. Wtedy właśnie na podium stawali reprezentanci Polski. Niewiele to, ale że wszystko dopiero przed nami, oczekiwania rozbudziły sukcesy naszego najlepszego obecnie zawodnika - Leszka Blanika.
Liczba licencjonowanych zawodników i zawodniczek w Polsce oscyluje wokół 1 tys. sportowców, zrzeszonych w 42 klubach. Nie jest to dużo, ale zawodnicy wciąż nie mają gdzie trenować - brakuje bowiem profesjonalnych sal. Dodatkowo Polski Związek Gimnastyczny (PZG) nie ma obecnie żadnych sponsorów komercyjnych.
- Fundusze pochodzą z Ministerstwa Sportu i Turystyki (MSiT). Koszty, jakie ponosi PZG, to około 2 mln zł rocznie - tłumaczy Aneta Orłowska z biura Polskiego Związku Gimnastycznego. Kluby gimnastyczne same poszukują nowych rozwiązań, aby wesprzeć zawodników.
- Korzystają z dotacji publicznych: gmin, urzędów marszałkowskich oraz programów MSiT, np. systemu sportu młodzieżowego. W pewnej części również z dofinansowania rodziców oraz w niektórych przypadkach z drobnych umów sponsorskich - dodaje Aneta Orłowska.
Polski Związek Gimnastyczny utrzymuje również w całości każdego zawodnika Szkolenia Centralnego PZG, który zostaje powołany do jednego z Ośrodków Szkolenia.
- Jest to średnia kwota 2 tys. zł miesięcznie - wyżywienie, zakwaterowanie, odżywki, odnowa biologiczna, sprzęt. Plus środki przeznaczone na zgrupowania zagraniczne i zawody międzynarodowe - wyjaśnia Aneta Orłowska.
Zdaniem przedstawicieli Polskiego Związku Gimnastycznego mała popularność dyscypliny wpływa również na małą liczbę potencjalnych utalentowanych gimnastyków. Nie oznacza to jednak, że sukcesów nie było. Cztery razy bowiem polscy zawodnicy zdobywali medale na igrzyskach: w 1952 roku Jerzy Jokiel w ćwiczeniach wolnych, w 1956 Helena Rakoczy, Natalia Kot, Dorota Jokiel, Danuta Nowak-Stachow, Barbara Śliwowska i Lidia Szczerbińska w ćwiczeniach zespołowych z przyborem oraz Leszek Blanik w skoku przez konia w 2000 roku w Sydney i w tym roku w Pekinie.
- Na ostatnich mistrzostwach świata (2007) nasz reprezentant Leszek Blanik wywalczył złoty medal. Jest to pierwsze złoto od czasu Heleny Rakoczy, która wywalczyła cztery złote medale na MŚ w Bazylei w 1950 roku, czy Andrzeja Szajny, który zdobył złoty medal mistrzostw Europy w 1975 roku - podkreśla Aneta Orłowska.