Firmy działające w specjalnych strefach ekonomicznych radzą sobie z kryzysem znacznie lepiej niż przedsiębiorcy spoza stref - uważa dyrektor w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Iwona Chojnowska-Haponik.

"Np. zwolnienia pracowników, choć pojawiają w SSE, to są mniejsze niż poza nimi" - podkreśliła.

"Od połowy lat 90. w SSE zainwestowano prawie 57 mld zł, zatrudniono ponad 150 tys. osób" - wskazała. "Jednak w związku z kryzysem w najbliższych miesiącach można spodziewać się pewnego spadku napływu inwestycji do SSE" - dodała.

"Decyzje o inwestycjach w Polsce zapadają w centralach za granicą, a tam nastroje są minorowe" - powiedziała Chojnowska- Haponik. Zwróciła uwagę na zmiany profilu inwestycji w SSE - nie są to już wielkie projekty produkcyjne, lecz mniejsze przedsięwzięcia. Wyraźnie rośnie zainteresowanie tworzeniem centrów usług nowoczesnych, w wypadku których wartość inwestycji jest z natury mniejsza - mówiła.

W takiej sytuacji - zdaniem Chojnowskiej-Haponik - "bardzo ważne jest to, że rząd pracuje nad zmianą przepisów ułatwiających inwestowanie w SSE, wspomagających przetrwanie kryzysu firmom, także tym, które już zainwestowały w strefach".

"Na razie mamy tylko ok. 10 tego typu inwestycji w strefach, ale mamy szansę na pozyskanie wielu nowych"

Przygotowywana nowelizacja ustawy o SSE dopuszcza np. wydanie zezwolenia na inwestycję w strefie również wtedy, gdy nie spowoduje ona wzrostu zatrudnienia. Wystarczy, że pozwala na utrzymanie już istniejących tam miejsc pracy. W niektórych przypadkach nowelizacja umożliwi również obniżenie o połowę poziomu zatrudnienia przez przedsiębiorstwa inwestujące w SSE w stosunku do obecnych regulacji.

"Już ubiegłoroczna nowelizacja ustawy o SSE wprowadziła korzystne dla inwestorów rozwiązania, np. powiększenie dopuszczalnego obszaru SSE do 20 tys. ha oraz wydłużenie ich funkcjonowania do 2020 r." - powiedziała. "Strefą mogą też zostać objęte konkretne budynki, np. biurowiec położony poza obszarem strefy. Tak stało się np. z kompleksem biurowców w Zabierzowie, który został objęty statusem SSE" - powiedziała dyrektor w PAIiIZ.

Według Chojnowskiej-Haponik, "przyszłością SSE są centra usługowe specjalizujące się np. w usługach finansowo-księgowych czy informatycznych świadczonych dla firm z całego świata". "Na razie mamy tylko ok. 10 tego typu inwestycji w strefach, ale mamy szansę na pozyskanie wielu nowych" - powiedziała.

Zgodnie z przepisami, inwestor tworzący w SSE centrum usługowe musi zatrudnić minimum 150 osób, a nakłady mają sięgnąć co najmniej 20 mln zł. W przypadku działalności badawczo-rozwojowej jest to odpowiednio 50 osób i 10 mln zł. Warunki te obniża się o 30 proc. w przypadku realizacji inwestycji w jednym z 5 województw Polski wschodniej (warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, podkarpackie, świętokrzyskie).

Ponad 50 proc. podmiotów inwestujących w SSE to firmy ze 100-proc. polskim kapitałem

W Polsce istnieje 14 stref: warmińsko-mazurska, tarnobrzeska, starachowicka, łódzka, pomorska, krakowska, słupska, kostrzyńsko- słubicka, kamiennogórska, wałbrzyska, legnicka, suwalska, katowicka, mielecka.

Jak poinformowała Chojnowska-Haponik, ponad 50 proc. podmiotów inwestujących w SSE to firmy ze 100-proc. polskim kapitałem. Kolejne miejsca wśród inwestorów zajmują Niemcy i USA.

"Każda ze stref ma swoją specjalizację sektorową i tak np. katowicka ma szczególne sukcesy w pozyskiwaniu przedsiębiorstw motoryzacyjnych (np. Opel, Lear); pomorska specjalizuje się w elektronice i IT (np. Sharp); w łódzkiej zainwestowali przedsiębiorcy z branży AGD (np. Indesit)" - wyjaśniła.



Przedsiębiorca działający w SSE korzysta ze zwolnienia od podatku dochodowego

Różnie też rozlokowują się inwestorzy jeśli chodzi o kraj, z którego pochodzą. Np. w strefie wałbrzyskiej przodują Japończycy, w legnickiej - Niemcy, w katowickiej - Amerykanie.

Specjalna Strefa Ekonomiczna to wyodrębniona administracyjnie część terytorium Polski, przeznaczona do prowadzenia działalności gospodarczej na preferencyjnych warunkach. Tworzenie stref reguluje ustawa z 20 października 1994 r. o specjalnych strefach ekonomicznych.

Przedsiębiorca działający w SSE korzysta ze zwolnienia od podatku dochodowego. W większości polskich stref można otrzymać zwolnienie równe 50 proc. nakładów inwestycyjnych. Jeżeli przedsiębiorca zainwestuje w SSE np. 10 mln euro, to może otrzymać zwolnienie z podatku dochodowego w wysokości 5 mln euro. W przypadku małych i średnich firm zwolnienie może być jeszcze wyższe.

Właścicieli gruntów, budynków i budowli znajdujących się w strefie gmina może zwolnić z podatku od nieruchomości

W przypadku przedsięwzięć realizowanych w sektorze usług tzw. nowoczesnych, gdzie ze względu na stosunkowo niewielką wartość inwestycji takie rozwiązanie nie zdałoby egzaminu, przy ustalaniu wysokości ulgi brane są pod uwagę dwuletnie koszty pracy wszystkich zatrudnionych przez firmę działającą w SSE. Jeśli jest to np. 200 osób, mnoży się tę liczbę przez 24 miesiące a następnie przez średnią pensję pracownika brutto, z uwzględnieniem obowiązkowych narzutów. Zwolnienie z podatku dochodowego wyniesie w takim wypadku ok. 5 mln euro.

Właścicieli gruntów, budynków i budowli znajdujących się w strefie gmina może zwolnić z podatku od nieruchomości. Zainteresowani pozyskaniem terenu mogą liczyć na otrzymanie w dzierżawę działki wyposażonej w infrastrukturę techniczną, niekiedy z budynkami produkcyjnymi, biurowymi.

Jak zaznaczyła Chojnowska-Haponik, "przywilejem bycia w strefie są też ułatwienia administracyjne, związane z uruchamianiem produkcji czy działalności usługowej. Łatwiej i szybciej można dostać chociażby wszelkie niezbędne pozwolenia".