W niemieckim Lubminie zaplanowano budowę końcowej stacji Gazociągu Północnego. Mają tam powstać trzy elektrownie, a jedna z nich - opalana węglem - zagrozi polskim plażom i uzdrowiskom - czytamy w niedzielnym internetowym wydaniu "Rzeczpospolitej"

Rozmówca "Rzeczpospolitej", profesor Helmut Klueter z uniwersytetu w Greifswaldzie, ostrzega przed zagrożeniami, jakie niesie ze sobą budowa węglowej siłowni. Mówi, że dwie trzecie wiatrów w okolicach Lubmina wieje z zachodu na wschód. W związku z tym szkodliwe gazy ze spalanego węgla trafią do Polski.

Istnieje jednak jeszcze większe zagrożenie. Elektrownia zamierza spuszczać ogromne ilości ciepłej wody do Zatoki Greifswaldzkiej, co spowoduje, że temperatura wody wzrośnie o kilka stopni. Stworzy to idealne warunki dla parzących meduz i trujących alg, które, jak przewiduje profesor Klueter, wraz z nadbrzeżnym prądem zmierzającym w kierunku wschodnim trafią na Wolin, do Świnoujścia, Międzyzdrojów, aż po Kołobrzeg. Naukowiec podkreśla, że podobne zjawisko miało już miejsce w Szwecji. Dziwi się, że polskie władze nie protestują.

Swój sprzeciw wyrazili natomiast miejscowi mieszkańcy. Grupa energicznych obywateli zebrała w ciągu kilku tygodni 32 tysiące podpisów pod petycją, wzywającą rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego do zakazania budowy szkodliwej elektrowni.

Więcej w internetowym wydaniu "Rzeczpospolitej".