Parlament Europejski (PE) ostatecznie przyjął w czwartek rozporządzenie, które zaostrza warunki działalności agencji ratingowych. Komisja Europejska (KE) obarcza je znaczną odpowiedzialnością za obecny kryzys finansowy i gospodarczy.

To jedna z inicjatyw w ramach uzgodnionej przez kraje członkowskie odpowiedzi Unii Europejskiej na kryzys, która ma polegać na zwiększeniu regulacji i nadzoru nad instytucjami finansowymi - by opanować kryzys i zapobiec jego powtórce w przyszłości.

KE liczy, że analogiczne rozwiązania zostaną wprowadzone także w innych częściach świata - przede wszystkim w USA, skąd pochodzą trzy główne agencje ratingowe; unijna legislacja obejmie tylko ich działalność w UE.

Za kilka miesięcy, kiedy uzgodnione już z krajami członkowskimi rozporządzenie wejdzie w życie, agencje będą podlegały rejestracji, która umożliwi organom nadzoru kontrolę i zagwarantuje przejrzystość działalności. Krajowe instytucje nadzorcze "27" będą zgrupowane w kolegiach. Za łamanie określonych w nowych przepisach reguł będzie agencjom groziła utrata licencji.

KE uważa, że agencje ratingowe ponoszą część odpowiedzialności za obecny kryzys, gdyż początkowo nie doszacowały ryzyka niektórych produktów finansowych, a następnie z opóźnieniem zareagowały w analizach na pogorszenie sytuacji na rynku. Tymczasem inwestorzy - kierując się pozytywnymi ocenami - nadal traktowali ryzykowne papiery jako pewne inwestycje.

"Przyjęcie propozycji Komisji Europejskiej to najnowszy przykład, że UE jest światowym liderem w odpowiedzi na kryzys; przyczynia się do odbudowy zaufania i zapobiega powtórce kryzysu w przyszłości. Na szczycie w Londynie (2 kwietnia) nasi partnerzy z G20 zgodzili się iść w tę samą stronę, co my dzisiaj" - oświadczył z zadowoleniem przewodniczący KE Jose Manuel Barroso.

Agencje obejmie: zakaz świadczenia usług doradczych przez agencje ratingowe; zakaz wystawiania ocen w przypadku braku dostatecznych danych; obowiązek ujawnienia założeń i modeli, które były podstawą przyznania oceny; obowiązek publikacji rocznych sprawozdań. Agencje będą zobowiązane do stworzenia wewnętrznych komórek nadzoru jakości, a w ich zarządach ma być co najmniej dwóch niezależnych dyrektorów mianowanych na co najwyżej pięcioletnie kadencje, których wynagrodzenie nie może zależeć od wyników agencji. Ten surowy reżim ma zapewnić wiarygodność analiz.

Wiele z tych przepisów powiela rozwiązania dobrowolnego kodeksu postępowania, do którego przystąpiły agencje ratingowe. Kryzys pokazał jednak, że model samoregulacji się nie sprawdził.

Agencje, takie jak Standard and Poor's, Fitch albo Moody's, oceniają zdolność kredytową danej instytucji lub dokonują oceny kredytowej instrumentu finansowego: oceniają prawdopodobieństwo niewykonania przez emitenta zobowiązań finansowych w ogóle (ocena emitenta) lub w stosunku do danego papieru dłużnego czy papieru wartościowego (ocena instrumentu). Od tego zależą notowania, którymi kierują się inwestorzy. KE uważa, że w przededniu kryzysu agencje bez oparcia w rzetelnych danych wystawiały wysokie ratingi skomplikowanym instrumentom finansowym, które wobec tego wciąż cieszyły się wzięciem niedoświadczonych, ale też za mało ostrożnych, inwestorów.

Te tzw. ratingi opierają się na bilansie ocenianej instytucji ze szczególnym uwzględnieniem jej zadłużenia. Bierze się także pod uwagę dotychczasowe wyniki finansowe. Ratingi są niezbędne na współczesnym rynku, pozwalają bowiem skutecznie podzielić emitentów na odpowiednie klasy w zależności od stopnia obarczającego ich ryzyka.

Oceny te są zwykle zamawiane i opłacane przez samych emitentów i są częściowo oparte na danych niedostępnych publicznie, ujawnianych z własnej woli przez oceniany podmiot. Miedzy innymi takie nieprzejrzyste metody rodzą podejrzenia co do wiarygodności niektórych ratingów i obawy o zawyżanie ocen.

Agencje bronią się przed zarzutami, twierdząc, że banki i inni klienci często nie biorą pod uwagę negatywnych aspektów ratingów.