Ropa przekroczyła w Nowym Jorku próg 117 dol. za baryłkę w reakcji na spadek zapasów surowca i produktów naftowych w USA.

Zapasy benzyny skurczyły się w zeszłym tygodniu o 6,39 mln baryłek do 202,8 mln baryłek, co stanowi największy spadek rezerw od października 2002 roku, kiedy wstrzymano wydobycie ropy w Zatoce Meksykańskiej po przejściu serii tropikalnych huraganów.

Cena baryłki w dostawach na wrzesień wzrosła na NYME o 1,42 dol., lub 1,2 proc., do poziomu 117,42 dol. i przed południem nieco staniała do 116,92 dol.. Ropa drożeje drugi dzień z rzędu, w środę baryłka podrożała o 2,6 proc. do 116 dol. Był to największy sok cen od 30 lipca. W tym roku ropa naftowa podrożała w sumie o 61 proc.

W ciągu ostatnich czterech tygodni popyt na paliwa w USA wyniósł średnio 20,2 mln baryłek dziennie, był zatem o 2,8 proc. mniejszy niż rok temu. W tym samym okresie Amerykanie zużywali 9,4 mln baryłek benzyny dziennie, czyli o 1,9 proc. mniej niż przed rokiem.

Brent w Londynie jest nieco tańsza. Dostawy na wrzesień podrożały o 1,3 proc. do 114,89 dol. Jeszcze we wtorek kontrakty terminowe osiągnęły 110,47 dol. za baryłkę, najniższy poziom od 2 maja tego roku.

T.B., Bloomberg