TRZY PYTANIA DO... REMIGIUSZA CHLEWICKIEGO, Ernst & Young - Resort gospodarki przedstawił założenia do polityki energetycznej państwa do 2030 roku, ale czy tworzenie krajowej polityki dla energetyki ma sens, skoro faktycznie kierunki działań wyznaczają decyzje władz UE?
- W obecnym stanie prawa polityka energetyczna to dokument, który trzeba przygotować, bo władze zobowiązuje do tego prawo energetyczne. Faktem jest, że rządy krajowe tracą swobodę prowadzenia polityki energetycznej, ale nadal mają wiele do powiedzenia, bo dyrektywy unijne pozostawiają pewną swobodę realizacji celów przyjętych przez Unię i na przykład wsparcie produkcji energii ze źródeł odnawialnych nie w każdym kraju członkowskim Unii wygląda jednakowo. Nadal jest więc ważne, jaka jest polityka energetyczna kraju, bo jako dokument zatwierdzany przez rząd stanowi chociażby podstawę do oczekiwania przez inwestorów od administracji realizacji konkretnych działań.
• Jak pan ocenia dokumenty przedstawione przez Ministerstwo Gospodarki i założenia nowej polityki energetycznej państwa?
- Sam dokument budzi bardzo wiele wątpliwości z powodu ogólnikowości, bezosobowości. Nie ma w nim wielu dat, harmonogramów działań, organów odpowiedzialnych, sposobów realizacji celów. Nie ma też projekcji bilansu paliwowo-energetycznego kraju, a takie zobowiązanie wynika z prawa energetycznego. Wątpliwości budzi także zestawienie pewnych celów, jak np. 15-proc. udział energii jądrowej w 2030 roku z utrzymaniem wysokiego udziału produkcji z węgla i jednoczesnym wzrostem produkcji ze źródeł odnawialnych. Warto zauważyć, że program dla elektroenergetyki, czyli dokument o podobnym charakterze, choć dotyczący tylko elektroenergetyki, wskazywał konkretne działania i daty, natomiast w polityce energetycznej takich konkretów brak. Natomiast co do samych założeń to najważniejsze jest stwierdzenie, że podstawowym paliwem pozostanie węgiel.
• Dlaczego uważa pan to za szczególnie ważne?
- Stwierdzenie, że polska elektroenergetyka ma się w perspektywie ponad 20 lat nadal opierać na węglu, to już jest sygnał inwestycyjny, który wspiera na przykład inicjatywy uruchomienia nowych złóż węgla brunatnego. To tym ważniejsze, że z drugiej strony z założeń wynika, że w energetyce jądrowej za wiele się nie będzie działo, a przecież te kwestie mogłyby być przedstawione zupełnie inaczej. W sumie zapowiada się na wspieranie przez ten rząd inwestorów w energetyce węglowej. Przez pryzmat założeń nie widać zrozumienia władz dla energetyki jądrowej, do której wracają wszystkie kraje zachodnioeuropejskie. To niepokojący sygnał, bo od powstania poprzedniej polityki energetycznej minęły cztery lata i w zakresie polityki w energetyce jądrowej nowy dokument nie przedstawia żadnych konkretów.