Domy maklerskie nie zamierzają ponieść dodatkowych kosztów w związku z wydłużeniem sesji na GPW. Problemy zaczną się, kiedy wróci koniunktura.
Już 1 września inwestorzy będą mogli śledzić notowania na rynku akcji warszawskiej giełdy od godz. 9.00, a nie jak obecnie 9.30. Z rozmów z przedstawicielami domów maklerskich wynika, że przy obecnym stanie rynku, niskiej aktywności inwestorów i małych obrotach liczą, iż uda się im obsługiwać klientów bez wyraźnego wzrostu zatrudnienia i kosztów. Z ankiety przeprowadzonej przez GP wśród domów maklerskich wynika, że wstrzymują się na razie z decyzjami kadrowymi, które miałyby związek z decyzją GPW o wydłużeniu czasu handlu akcjami.
- Biorąc pod uwagę koniunkturę na giełdzie, postaramy się zorganizować w ramach zatrudnienia, jakie mamy, i przez przesunięcia w godzinach pracy - mówi Wojciech Brzoska, dyrektor zarządzający DM IDM.
Otwarcie notowań o 9.00, a na rynku instrumentów pochodnych o 8.30 oznacza też dla niektórych wcześniejsze otwarcie punktów obsługi klienta, które teraz zaczynają przyjmować klientów od 8.30. Punkty wcześniej będzie otwierał m.in. IDM oraz BDM, który będzie przyjmować klientów od 8.15. Broker nie zatrudnił w związku z tym nowych pracowników.
Domy maklerskie nie unikną jednak wzrostu kosztów, jeśli wróci koniunktura i zainteresowanie giełdą. A jeśli GPW spełni zapowiedzi i w przyszłym roku przesunie zakończenie sesji, wzrośnie zatrudnienie i koszty działalności.
Problemy mogą się pojawić zresztą już wkrótce w działach analitycznych, gdzie praca nad materiałami dla klientów zaczyna się z reguły o 7.00-7.30, a w czasie publikacji wyników nawet wcześniej.
Przeciwne zmianom godzin notowań były m.in. biura, które znajdują się w czołówce miesięcznych obrotów generowanych przez klientów na rynku akcji. Tylko na dwa z nich - jeden specjalizuje się w obsłudze klientów instytucjonalnych w lipcu przypadło ponad 20 proc. obrotów akcjami. Argumentem GPW za przedłużeniem sesji było dostosowanie notowań do głównych giełd w Europie i zmniejszenie ryzyka spadku płynności.
- To nie jest sposób na zwiększenie obrotów, które teraz są o 30 proc. niższe niż rok temu. Pomóc może krótka sprzedaż i debiut nowych, dobrych spółek - mówi szef jednego z brokerów.
Pracownicy domów maklerskich nie ukrywają, że GPW zlekceważyła środowisko w większości przeciwne zmianom. Deutsche Boerse, operator giełdy we Frankfurcie, po odrzuceniu pomysłu przez uczestników rynku zrezygnował z przesunięcia otwarcia z godz. 9.00 o przynajmniej 15 minut wcześniej.
- Może po upublicznieniu giełdy jej zarząd weźmie pod uwagę naszą opinię o kolejnym przesunięciu godzin zamknięcia - mówi makler jednego z domów maklerskich.
OPINIA
JACEK RACHEL
prezes Beskidzkiego Domu Maklerskiego
Wydłużenie sesji w godzinach rannych jest jeszcze w granicach wytrzymałości organizacyjnej i ekonomicznej domów maklerskich. Jednak planowane na przyszły rok wydłużenie sesji w godzinach popołudniowych te granice przekracza. Brakuje na dziś wykwalifikowanych pracowników do obsługi wydłużonej sesji giełdowej. Pozostaje też pytanie o ekonomiczny sens takiego działania. Znaczny wzrost kosztów operacyjnych w domach maklerskich nie zostanie zrekompensowany zwiększonymi przychodami wynikającymi ze spodziewanego wzrostu obrotów. Środowisko maklerskie odnosi się sceptycznie do zamiaru wydłużenia sesji w godzinach popołudniowych.
Godziny handlu aukcjami / DGP