Polacy coraz mniej optymistycznie oceniają swoje możliwości finansowe, co skłania do zmniejszenia wydatków na konsumpcję.
W II kwartale zadłużenie gospodarstw domowych wzrosło o 19 mld zł, wobec 18,5 mld zł przed rokiem. Nie ma jednak mowy o nadmiernym zadłużeniu Polaków - prawie 45 proc. z nas nie ma żadnych zobowiązań wobec banków, wynika z barometr rynku consumer finance w III kw. opracowanego przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych oraz Instytut Rozwoju Gospodarki SGH.
- Dynamika zadłużenia gospodarstw domowych spadła w ciągu roku z 40 proc. do 35 proc. To nie jest jednak kryzys. Samoograniczanie się Polaków w zaciąganiu kredytów to jedynie stabilizacja sytuacji - przekonuje Piotr Białowolski z Instytutu Rozwoju Gospodarki SGH.
Łączne zadłużenie Polaków ma wartość ok. 24 proc. PKB, co oznacza kwotę ok. 280 mld zł, przy czym co kwartał odnotowywany jest ok. 1-proc. wzrost poziomu tego zadłużenia.
Polacy, którzy sięgają po pożyczki, zaciągają przede wszystkim kredyty konsumpcyjne, np. m.in. na okazjonalne wydatki, pokrycie kosztów związanych z wypadkami losowymi oraz na zakup dóbr trwałych. Te pozycje łącznie stanowią ok. 80 proc. wartości kredytów zaciągniętych przez gospodarstwa domowe. Kredyty mieszkaniowe stanowią jedynie 7,5 proc. kredytów, samochodowe 9,1 proc. Aż 35 proc. kredytów zaciąganych jest na spłatę innych zobowiązań. Badania nie odpowiadają na pytanie, czy jest to efekt trwania w błędnym kole zadłużania się czy też Polacy nauczyli się wykorzystywać kredyty konsolidacyjne, obniżając w ten sposób koszty związane z obsługą już posiadanego długu.
Analitycy rynku przekonują jednak, że Polacy są w stanie spłacać swoje zobowiązania. W ostatnich trzech miesiącach z 50 proc. do 45 proc. spadł odsetek gospodarstw domowych, obsługujących bezproblemowo swoje zobowiązania. Z drugiej strony z 18,6 proc. do 11 proc. zmalała liczba kredytobiorców, którzy deklarowali duże problemy ze spłatą posiadanych zobowiązań.