Ministerstwo Finansów chce uregulować działalność kancelarii odszkodowawczych. Zapisy umów stosowanych przez kancelarie trafią do rejestru klauzul niedozwolonych UOKiK. Wiele spraw można załatwić samodzielnie, z pomocą Rzecznika Ubezpieczonych lub KNF.
Ministerstwo Finansów prowadzi analizy prawne dotyczące zakresu rzeczowego działalności kancelarii odszkodowawczych. Chcemy kompleksowo uregulować ich działalność - mówi Magdalena Kobus, rzecznik prasowy resortu.
Wstępna koncepcja zakłada, że zapisy dotyczące kancelarii znajdą się w ustawie o pośrednictwie ubezpieczeniowym. Twórcy uregulowań będą zapewne czerpali też z rozporządzeń dotyczących grup zawodowych, które muszą mieć polisy OC na wypadek błędu w działaniach.
- Propozycje regulacji zostaną przedstawione w najbliższym czasie członkom grupy roboczej ds. przeglądu prawa ubezpieczeń gospodarczych w ramach Rady Rozwoju Rynku Finansowego - mówi Magdalena Kobus.
To właśnie na tym forum pojawiły się negatywne informacje o działalności niektórych kancelarii odszkodowawczych.
- Dotyczyły one w szczególności stosowania w umowach z konsumentami klauzul naruszających interesy klienta - mówi Magdalena Kobus.

Krzywdzące zapisy umów

Tym problem zajął się UOKiK z inspiracji rzecznika ubezpieczonych i już wkrótce będziemy mieli pierwsze wpisy w rejestrze klauzul niedozwolonych dotyczące umów kancelarii odszkodowawczych.
Urząd zakwestionował zapisy stosowane przez firmę Sol-via Odszkodowania przewidujące, że niezależnie od formy zakończenia zlecenia wszystkie rozliczenia z tytułu wierzytelności określonej w zleceniu, dokonane przez dłużnika w terminie do 48 miesięcy od daty zakończenia zlecenia, traktowane są jako efekt pracy Solvia Odszkodowania. Ta firma chciała też srogo karać za opóźnienia w regulowaniu zobowiązań przez klientów: odsetkami w wysokości trzykrotności odsetek ustawowych, czyli obecnie 34,5 proc. w skali roku!
- Stosowanie tych klauzul mogło doprowadzić m.in. do sytuacji, w której konsument jest zmuszany do wykonywania swoich zobowiązań umownych (np. zapłaty wynagrodzenia), pomimo rozwiązania umowy i zaprzestania przez zleceniobiorcę działań zmierzających do uzyskania odszkodowania - mówi Maciej Chmielowski z biura prasowego UOKiK.
Dodaje, że wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w tej sprawie już się uprawomocnił, co oznacza, że stosowanie zakwestionowanych przez nas zapisów jest zabronione. Cały czas trwa wymiana korespondencji z Grupą Finansowo-Inwestycyjną Odszkodowania, którą Urząd wzywa do zmiany klauzuli dającej konsumentowi możliwość rezygnacji z umowy po 18 miesiącach od jej podpisania, podczas gdy spółka miała takie prawo w każdej chwili.

Pomoc nie zawsze potrzebna

Resort finansów może się też pokusić o uregulowanie kwestii wynagrodzeń takich kancelarii. Niektóre pobierają nawet 30-40 proc. uzyskanej kwoty plus VAT, czyli często trafia do nich nawet połowa uzyskanego wynagrodzenia. Korzystając z coraz większej konkurencji między tymi podmiotami, można te kwoty określić inaczej, np. przy kwotach do 50 tys. zł godzić się na nie więcej niż 20 proc. (już z VAT) wynagrodzenia, a przy wyższych wartościach około 10 proc. Przy 200-300 tys. zł, a takie kwoty wchodzą często w grę, i tak będzie to dawało 20-30 tys. zł wynagrodzenia takiej kancelarii.
Decydując się na podpisanie umowy z taką kancelarią, warto zorientować się, czy rzeczywiście nasza sprawa jest tak skomplikowana, że nie poradzimy sobie bez profesjonalnego pełnomocnika. Okazuje się bowiem, że kancelarie, choć słono liczą sobie za swoje usługi, wcale nie kwapią się do kosztującej je najwięcej czasu utarczki sądowej z ubezpieczycielem. Najpierw starają się zgłosić zastrzeżenia do Rzecznika Ubezpieczonych czy Komisji Nadzoru Finansowego, czyli wykorzystać drogę, z której indywidualnie i samodzielnie może skorzystać każdy poszkodowany.
- Około 50 proc. skarg na działalność ubezpieczycieli trafiających do Komisji pochodzi od pełnomocników, czyli adwokatów czy kancelarii odszkodowawczych - mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.
W przypadku Rzecznika Ubezpieczonych już niemal co trzecia sprawa jest zgłaszana przez pełnomocników.
- Każdy poszkodowany może telefonicznie skonsultować się z naszymi ekspertami, uzyskać poradę i jeśli jego roszczenia wydają się słuszne, wystąpić do nas z prośbą o interwencję. Nie potrzebuje do tego pośrednika z kancelarii - mówi Aleksander Daszewski, radca prawny z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Rolę pełnomocników docenia nadzór.
- Nierzadko zdarza się, że pełnomocnicy zbierają kilku klientów z podobnym problemem i wskazują większe zjawisko, którym Komisja może się zainteresować i podjąć interwencję mającą na celu zmianę procedur w skali całej branży - mówi Łukasz Dajnowicz.
Dodaje, że kancelarie odszkodowawcze miałyby mniej klientów, gdyby zakłady ubezpieczeń postępowały w relacjach z klientami bardziej uczciwie.
- Skoro zdarza się, że kancelarie proponują klientom niezbyt korzystne warunki, a mimo to znajdują chętnych, to znaczy, że nieprofesjonalni uczestnicy rynku muszą być wyjątkowo zniechęceni walką o odszkodowanie - uważa Łukasz Dajnowicz.
Komisja jest też sceptyczna co do ewentualnego objęcia przez nią nadzoru nad działalnością kancelarii.
- Nie jesteśmy zwolennikami takiego rozwiązania. Obowiązuje zasada swobody działalności gospodarczej i wprowadzanie dodatkowych barier administracyjnych dla kancelarii wymagałoby poważnego zastanowienia. KNF nie postulowałaby interwencji w tym elemencie gry rynkowej - mówi Łukasz Dajnowicz.

Pomoc najsłabszym

Całkowite wyeliminowanie z rynku kancelarii jest marzeniem towarzystw ubezpieczeniowych. Kancelarie, walcząc o klienta, wyłapują, np. w lokalnych mediach, informacje o wypadkach czy błędach lekarskich. Docierają do poszkodowanych, którzy sami nie mają świadomości, że mają jakieś uprawnienia czy to z OC komunikacyjnego, czy OC lekarzy. Te osoby prawdopodobnie w ogóle nie zgłosiłyby żadnych roszczeń, bo nie mają wiedzy, że istnieją takie instytucje jak KNF czy Rzecznik Ubezpieczonych. Stąd konieczność uregulowania tego rynku, aby niektóre kancelarie nie wykorzystywały położenia i braku wiedzy takich osób do zarobienia na niesieniu pomocy.
GDZIE SIĘ SKARŻYĆ
Rzecznik Ubezpieczonych
Pisemne skargi na adres: Al. Jerozolimskie 44, 00-024 Warszawa
Krótkie porady, konsultacje: biuro@rzu.gov.pl lub w czasie dyżurów telefonicznych w zakresie ubezpieczeń gospodarczych (ubezpieczenia komunikacyjne, majątkowe, na życie) nr tel. (22) 333 73 28 od poniedziałku do piątku w godzinach 10.00-15.00 i 17.00-19.00. Konsultacje w sprawie skarg na OFE pod nr. tel. (22) 333 73 26 lub (22) 333 73 27 od poniedziałku do czwartku w godzinach 8.30-10.30.
Departament Ochrony Klientów Komisji Nadzoru Finansowego
Pisemnie na adres: pl. Powstańców Warszawy 1, 00-950 Warszawa; faksem na nr (0-22) 54 87 266
Na stronie: www.knf.gov.pl/lista_formularzy.jsf można znaleźć formularze do składania skarg drogą mailową.
Dodatkowo istnieje możliwość telefonicznego skonsultowania się z osobą rozpatrującą skargę pod nr (0-22) 54 87 265 w każdy wtorek i czwartek w godzinach 10.00-13.00.
GP RADZI
Czy w przypadku ewentualnej odmowy uznania racji klienta w wyniku interwencji Rzecznika Ubezpieczonych jego eksperci mogą reprezentować klienta przed sądem?
Nie
Prawo stanowi, że Rzecznik Ubezpieczonych ma kompetencje do reprezentowania interesów ubezpieczających, ubezpieczonych, uposażonych lub uprawnionych z umów ubezpieczenia, członków funduszy emerytalnych i uczestników pracowniczych programów emerytalnych. Dodatkowo rzecznik w celu realizacji swoich ustawowych zadań współpracuje w szczególności z krajowymi i zagranicznymi organizacjami konsumenckimi oraz rzecznikiem praw obywatelskich. Nie oznacza to jednak, że może reprezentować klientów przed sądem powszechnym. Ma tylko możliwość występowania w ich imieniu do towarzystw ubezpieczeniowych, wskazując na uchybienia w procesie likwidacji szkód czy błędną interpretację przepisów. Towarzystwa nie muszą zgodzić się z jego argumentacją i wtedy pozostaje wystąpienie na drogę sądową. Większe kompetencje ma tu Komisja Nadzoru Finansowego, która w razie stwierdzenia racji klienta może wydać najpierw zalecenia, a potem decyzję. Jej kompetencje ograniczają się jednak jedynie do uznania zasadności roszczeń (np. prawa do zadośćuczynienia czy odszkodowania), a nie jego wysokości. Tym ostatnim elementem musi zająć się sąd, który będzie też właściwy w bardziej skomplikowanych sprawach.
Czy przed wystąpieniem na drogę sądową trzeba wyczerpać wszystkie możliwości odwoławcze w towarzystwie, np. wysłać pismo do centrali, i dopiero potem można występować do sądu?
Nie
Bezpośrednio po otrzymaniu decyzji o odmowie wypłaty odszkodowania czy jego ograniczeniu można występować na drogę sądową, jeśli tylko są ku temu podstawy. Ponieważ jest ona długa i stosunkowo kosztowna, jeśli nie mamy pewności, że sprawę wygramy, lepiej wykorzystać najpierw wszystkie możliwości odwoławcze. Zdarza się bowiem, że odmowa jest wynikiem błędu pracowników działu likwidacji szkód, który jest potem naprawiany np. przez ekspertów z centrali towarzystwa. Jeśli towarzystwo upiera się przy swoim zdaniu, to dopiero wówczas należy pomyśleć o krokach prawnych. Najpierw jednak warto spróbować wykorzystać możliwość interwencji rzecznika czy choćby konsultacji telefonicznej w czasie dyżurów ekspertów rzecznika. Można też zgłosić skargę do Komisji Nadzoru Finansowego. Dopiero gdy to nie pomoże, trzeba szukać pomocy w sądzie. Wtedy można skorzystać z pomocy albo kancelarii adwokackiej, albo tzw. kancelarii odszkodowawczej czy też pomocy stowarzyszeń lub fundacji pomocy poszkodowanym.