Przetarg na opancerzone samochody patrolowe nie doprowadził do wyboru pojazdu, dlatego do końca roku MON planuje bez przetargu kupić kilkadziesiąt pojazdów, kierując się doświadczeniami sojuszników - poinformował w czwartek dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON płk Cezary Siemion.

Z czterech uczestniczących w przetargu na lekki opancerzony samochód patrolowy (LOSP) firm tylko jedna złożyła ofertę, która jednak nie odpowiadała wymaganiom wojska.

"Departament zaopatrywania sił zbrojnych zakończył postępowanie na dostawę lekkiego opancerzonego samochodu patrolowego, ponieważ - mimo wcześniejszych deklaracji - nie złożono żadnej oferty podlegającej wyborowi" - powiedział PAP Siemion. "Ofertę złożyła tylko jedna firma, zaproponowany pojazd nie spełniał jednak wymagań zamawiającego, między innymi pod względem odporności balistycznej" - powiedział.

Płk Siemion poinformował, że w tej sytuacji MON "w ramach pilnej potrzeby operacyjnej postanowiło zakupić kilkadziesiąt pojazdów z wolnej ręki". Resort, za pośrednictwem attachatów, zwróci się o opinie sojuszników używających samochodów tej kategorii w Iraku i Afganistanie. "Na podstawie ich ocen zakupu dokona się jeszcze w bieżącym roku. W dalszej kolejności zakup lekkiego opancerzonego samochodu patrolowego będzie podlegał przetargowi" - zapowiedział Siemion.

"Miejmy nadzieję, że wreszcie dokona się zakupu, a procedura będzie znacznie szybsza. Kryterium oceny z doświadczeń w warunkach bojowych pozwoli szybko kupić sprawdzoną konstrukcję" - skomentował decyzję MON redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Andrzej Kiński.

"Sprawa LOSP zaczęła się rok temu i zakończyła niczym. W tym czasie inne kraje zdążyły przeprowadzić pełne postępowanie i otrzymały pierwsze pojazdy. Być może przy okazji MON zdecyduje się też na interwencyjny zakup pewnej liczby cięższych samochodów" - dodał Kiński.

"Szkoda, że tak późno" - ocenił zamiar MON redaktor naczelny miesięcznika "Raport" Grzegorz Hołdanowicz. "Wiadomo było, że trudno będzie znaleźć produkt spełniający wszystkie wymagania zamawiającego. W tej sytuacji firmy uznały, że dążenie do ich spełnienia nie uzasadnia związanych z tym kosztów" - dodał.

O zamiarze kupna ponad stu lekkich opancerzonych samochodów patrolowych, odporniejszych niż amerykańskie Humvee przekazane polskim kontyngentom w Iraku i Afganistanie, MON informowało w ubiegłym roku, gdy ministrem był Aleksander Szczygło (PiS). W czerwcu resort ogłosił, że w ramach pilnej potrzeby operacyjnej - w uproszczonym trybie, nie wymagającym offsetu - zamiar zakupu co najmniej 180 takich pojazdów, dostawa pierwszej partii miała nastąpić w marcu 2009. W przetargu uczestniczyły AMZ Kutno z pojazdem Tur, Auto-Hit oferujący Iveco LMV, południowoafrykańska BAE Systems z pojazdem RG 32 Patrol i szwajcarska firma Mowag z pojazdem Eagle IV.