Inwestorzy płacą za przewartościowanie akcji na GPW w 2007 roku. Najważniejsze indeksy giełdy należą w tym roku do jednych z najgorszych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Kiedy w lipcu ubiegłego roku Europejska Federacja Europejskich Giełd Papierów Wartościowych (FESE) przedstawiła podsumowanie wydarzeń na rynkach akcji w I półroczu, stopy zwrotu indeksów warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych (GPW) były w czołówce wzrostów. Teraz również należą do grupy liderów, ale pod względem strat. Według danych FESE z 26-proc. spadkiem WIG wyprzedza jedynie węgierski indeks małych i średnich spółek BUMIX (-28,6 proc.) i bułgarski SOFIX (-34,7 proc.). Natomiast WIG20 (-25 proc.) znalazł się przed słoweńskim SBI Top (spadek o 30,7 proc.). Nieco lepiej radził sobie natomiast główny węgierski wskaźnik BUX, który stracił w tym czasie 22,3 proc., i praski PX, który spadł o 18,3 proc.
Wszystkie te giełdy pod względem kapitalizacji, obrotów i liczby notowanych spółek ustępują jednak polskiemu rynkowi akcji. Dla GPW punktem odniesienia w regionie jest giełda w Wiedniu. Ten rynek w ciągu półrocza zaprezentował się lepiej od polskiego pod względem skali spadków indeksu. ATX stracił w tym czasie o ponad 12 proc. mniej niż WIG20 i ciągle przewyższa naszą giełdę pod względem obrotów.
W Wiedniu wyższa jest też kapitalizacja notowanych spółek krajowych, ale jej spadek w ciągu ostatnich sześciu miesięcy przewyższa spadek kapitalizacji spółek krajowych na GPW.
Ian Harnett z brytyjskiej firmy doradczej Absolute Strategy Research szacuje, że kryzys na światowych rynkach akcji potrwa do 2009 roku.
I nie spodziewa się, że polska giełda będzie wyróżniać się w najbliższym czasie na tle giełd Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie w ciągu kilku miesięcy, nawet po krótkotrwałym odbiciu, dojdzie do dalszych spadków.