Krajowy rynek walutowy to kolejne rekordy siły złotego. Nasza waluta pozostaje najsilniejszą w regionie, a jej tempo umacniania się wręcz przyspiesza.
Polska

Za nami bardzo emocjonujący tydzień. Rozpoczął się od uderzenia podaży i wyznaczenia nowych minimów rocznych na czterech głównych indeksach GPW. WIG20 odbił się od wartości 2505 pkt. i przy sprzyjającym zachowaniu zachodnich parkietów „byki” wyciągnęły indeks o 0,4% ponad piątkowe zamknięcie. Kolejny dzień, po słabej poniedziałkowej sesji w USA, otworzyliśmy się sporych rozmiarów „luką bessy” poniżej 2500 pkt. Przełamanie tej psychologicznej, okrągłej bariery, zmobilizowało popyt i byliśmy świadkami solidnego odbicia co dodatkowo na wykresach dziennych utworzyło formację „objęcia hossy” – sygnał możliwego odwrócenia trendu.
Kolejna sesja zdawała się potwierdzać optymistyczną wymowę dnia poprzedniego.

Wysokie otwarcie i kontrolowanie sytuacji przez popyt aż do samego końca notowań. Zaowocowało to 1,5% wzrostem indeksu największych spółek i to na solidnym obrocie całego rynku ponad 1,4mld. Niestety zachowanie rynku amerykańskiego, a później rynku ropy nie pozwoliło nam na kontynuację ruchu wzrostowego. Co prawda po niskim otwarciu popyt wyciągnął indeks powyżej 2600 pkt. ale tam już pojawiła się obrona ze strony podaży i w szybkim tempie indeks zszedł na minusy. Transakcje na fixingu o dużym wolumenie dodatkowo zaniżyły wynik sesji i dzień zakończył się przeceną o ponad 1%.

Ostatnia sesja tygodnia to już właściwie ruch w jednym kierunku – na południe. Po otwarciu blisko 1% na plusie pod koniec sesji zobaczyliśmy dwójkę z przodu poprzedzoną minusem. Popyt się zmobilizował i w ostatniej godzinie podciągnął indeks o kilkadziesiąt punktów w górę. Najbliższe wsparcie dla WIG20 to wtorkowe minima 2482 pkt., a w dalszej kolejności dołek intraday 2449 pkt. z 13 czerwca 2006. Najbliższy opór to okolice 2620 pkt. które dwa tygodnie wcześniej były przez kilka dni wsparciem dla indeksu. Podsumowując tydzień karty rozdawała ropa. Taniała na początku tygodnia pomagając rynkom akcji, a drożała w końcówce pogrążając indeksy. To tylko potwierdza jak silne znaczenie dla rynków ma ten towar.

Europa Zachodnia

Kolejny tydzień na rynkach Eurolandu inwestorzy mogą zapisać po stronie strat. Mimo iż początek tygodnia wydawał się nienajgorszy, dwa ostatnie dni przed weekendem sprowadziły pod kreskę praktycznie wszystkie giełdy Starego Kontynentu. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na około 2-procentowych minusach.

Ponownie zmienne informacje dochodziły z sektora bankowego, niestety z przewagą tych gorszych. Wprawdzie wszystko zaczęło się od informacji o możliwej niewypłacalności dwóch amerykańskich banków hipotecznych, ale nerwowość szybko przeniosła się na notowania europejskich instytucji finansowych. Do tego doszły prasowe spekulacje o możliwych kolejnych odpisach w szwajcarskim UBS, jak dotąd największym przegranym na ryzykownych aktywach związanych z rynkiem “sub-prime”, tak więc posiadaczom walorów banków nie pozostało nić innego jak skracanie pozycji w akcjach.

Sytuację przynajmniej na chwilę uspokoili w swoich środowych wystąpieniach prezes FED Ben Bernanke oraz szef JP Morgan, jednak na polepszenie sytuacji poczekamy zapewne do zbliżających się publikacji wyników kwartalnych największych banków, o ile będą nienajgorsze. O całym nastroju w branży świadczy również rosnąca stopa Libor, co może determinować problemy z płynnością w europejskim sektorze bankowym.

Wpływ na europejskie rynki miały też zapewne notowania ropy naftowej, która na początku tygodnia taniała, by w piątek ponownie ustanowić rekordy. Nie pomaga to na pewno gospodarce Starego Kontynentu, Eurostat w tym tygodniu zrewidował w dół wzrost PKB w I kwartale do 2,1 proc. w ujęciu rocznym, w niektórych krajach mówi się już o wyraźnym spowolnieniu lub nawet recesji (np. Irlandia).

W nadchodzącym tygodniu poznamy dane dotyczące czerwcowej inflacji w strefie euro, które mogą dać pewne wskazówki, czy EBC będzie starał się spowolnieniu gospodarczemu zapobiec, czy też dalej będzie zwracał baczną uwagę na wzrost cen. Wchodzimy również szybkimi krokami w okres publikacji wyników kwartalnych zarówno amerykańskich jak i europejskich koncernów, tak więc w tej kwestii należy się spodziewać najistotniejszych impulsów (pozytywnych lub negatywnych) także dla rynków Starego Kontynentu.

Europejskie Rynki Wschodzące

Drugi tydzień lipca przyniósł długo oczekiwane wytchnienie inwestorom lokującym kapitały na europejskich rynkach wschodzących. Na giełdy po kilkutygodniowych spadkach powrócił spokój, wydaje się, że obecnie inwestorzy z uwagą będą śledzić wyniki spółek amerykańskich, co może powodować gwałtowne zmiany indeksów w nadchodzącym tygodniu.

Sezon raportów kwartalnych w USA charakteryzuje się dużą zmiennością, ale daje też nadzieję na krótkoterminową zmianę trendu. W ciągu najbliższych siedmiu dni raporty opublikują Genentech, Johnson&Johnson, Altera, Intel, Ebay, Bank Of New York Mellon, Coca Cola, JP Morgan, Merrill Lynch, Nokia, AMD, Gogle, Microsoft. Tendencja w przyszłym tygodniu zostanie określona przez zawartość sprawozdań finansowych oraz prognozy zarządów dot. przyszłych zysków.
W miniony poniedziałek chorwacka prasa podała informację, że premierzy Chorwacji i Węgier doszli do porozumienia w sprawie wymiany akcji INA i MOL-a. Rząd Chorwacji miał wymienić pakiet 19% INA na 5-6% akcji MOL. Po dojściu transakcji do skutku można byłoby uznać, że INA trafiła do grupy węgierskiej spółki naftowej (MOL posiada obecnie 25% INA). Dzisiaj OMV poinformował, że planuje nabycie 19% INA od rządu chorwackiego.

Piątkowa informacja z austriackiego koncernu pokazuje, że zarząd nie zrezygnował ze starań stworzenia największego koncernu naftowego w regionie środkowej Europy i działania jego będą wycelowane w MOL, którego przejęcie nadal jest głównym celem strategicznym OMV. Jeszcze kilkanaście tygodni temu po zawarciu strategicznego aliansu pomiędzy CEZ i MOL wydawało się, że jedynym wyjściem dla OMV jest wycofanie się z planów stworzenia austrowęgierskiego koncernu naftowego.

Piątkowa decyzja wydaje się dość ryzykowna, bo w przyszłości może spowodować, że OMV będzie musiała szukać „białego rycerza”, nie znamy treści umowy o strategicznym aliansie CEZ i MOL, ale nie trudno sobie wyobrazić, biorąc pod uwagę czas i powód zawarcia tego aliansu, że w umowie są zawarte zapisy o wspólnej ochronie interesów członków aliansu. Możliwość powstania w ciągu najbliższych kilku lat koncernu energetyczno-naftowego na byłych terenach Cesarstwa Austro-Węgier jest realne, ale niekoniecznie Austria będzie siedzibą koncernu. Wieloletni konflikt OMV i MOL może wykorzystać CEZ, który obecnie posiada z ww. trójki największe możliwości finansowe.

Z danych makro, w mijającym tygodniu, mieliśmy optymistyczne dane dot. inflacji za czerwiec w regionie, Węgry 6,7% rdr (oczekiwania 7% rdr), Słowacja 4,6% zgodnie z oczekiwaniami, Czechy 6,7% rdr jest to wynik najlepszy w tym roku (oczekiwania 7%). Jedna jaskółka wiosny nie czyni, szczególnie biorąc pod uwagę, że głównym powodem niskiej inflacji jest wzmocnienie walut w regionie. Jednakże dane te pozwalają bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość, co widać było na rynku długu.

Azja

Obecny tydzień na giełdzie tokijskiej mimo kilku sesji zakończonych na zielono nie przyczynił się do zmiany klimatu inwestycyjnego zapoczątkowanego w połowie czerwca. W dalszym ciągu mamy do czynienia z przeceną walorów, które potaniały w ujęciu całego tygodnia o dodatkowe 1.47% zamykając notowania na poziomie 13039pkt. Rosnące obawy wokół sektora finansowego na Wall Street na początku tygodnia były przyczyną spadku indeksu Nikkei225 we wtorek o 2.45% a wśród spółek ucierpiały m.in. walory Mitsubishi UFJ Financial Group oraz Mizuho Financial Group.

Dodatkowo na negatywną wycenę wpłynęła również rosnące cena ropy, która powraca ponownie do poziomu 145 dolarów za baryłkę. Jak wynika ze źródeł organizacji JITA, maleją zarządzane przez japońskie holdingi aktywa w zagranicznych akcjach i rynku pieniężnego zaś rosną z kolei aktywa lokowane w zagraniczne obligacje.

Na giełdzie w Shanghaiu powiało chwilowym optymizmem jeśli można mówić dzisiaj o optymizmie mając w pamięci półroczny okres spadków w Chinach. Obecny tydzień przyniósł wzrost indeksu SCI o blisko 7% zamykając tygodniowe notowania na poziomie 2856pkt. Analitycy wskazują, iż taka sytuacja pewnej stabilności powinna zachować się do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich, ale wszystko będzie zależeć od notowań ropy i rozwoju sytuacji w regionie. Pozytywny sygnał na resztę tygodnia przyszedł w poniedziałek, kiedy indeks zanotował wzrost o 4.59%. Podbijane były ceny największych blue chipów jak Sinopec, PetroChina oraz sektor bankowy na czele z ICBC Bank na wieść o wzroście zysków w pierwszym półroczu.

Sesja w środku tygodnia również okazała się sprzyjająca dla inwestorów, kiedy indeks SCI zyskał kolejne 3.75% po tym jak China National Gold Group Corp ogłosiła wzrost zysków w okresie styczeń – maj o blisko 60% w porównaniu z rokiem poprzednim. Dodatkowym wsparciem były rosnące ceny spółek z sektora finansowego i nieruchomości. Jak podało Ministerstwo Finansów napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych w pierwszym półroczu bez czerwca wyniósł ponad 50 mld dolarów co oznacza wzrost o 45.5%. Niestety dobre nastroje nie zostały utrzymane do końca tygodnia bowiem ostatnie dwie sesja przyniosły przecenę indeksu o ponad 2% po publikacjach informacji o handlu zagranicznym i stanu zaufania konsumentów.

Trzeci miesiąc z rzędu zmniejszyła się nadwyżka z handlu zagranicznego a w czerwcu osiągnęła ona poziom mniejszy o 20% niż w roku poprzednim. Ogólnie w okresie półrocza była ona niższa o 11%. Natomiast wskaźnik zaufania konsumentów obniżył się o 0.7% do poziomu 94.1, co odzwierciedla stan o blisko 3% niższy niż miało to miejsce w tym samym okresie roku 2007.

Natomiast w Bombaju sytuacja mimo zatrzymania spadków nie uległa znaczącej poprawie. Mamy do czynienia z większą zmiennością i wahaniami gwałtownymi indeksu największych blue chipów w górę i w dół. Notowania całego tygodnia przyniosły niewielki wzrost indeksu BSE30 o 0.28% zamykając się na poziomie 13469pkt. Na uwagę zasługują szczególnie dwie sesja, w środę kiedy doszło do podbicia cen o 4.60% oraz w piątek gdy indeks zanurkował o 3.28%. W opozycji do niestabilnej sytuacji politycznej i aktualnej presji sprzedaży aktywów, w środku tygodnia przyszedł impuls z Wall Street oraz aktywność funduszy, które kupowały spółki o największej kapitalizacji jak Reliance, Infosys oraz cały sektor bankowy. Tylko w trakcie środowej sesji indeks zanotował wzrost o 614pkt. Niestety ostatnia sesja zniwelowała wcześniejsze wzrosty po informacjach o wzrastającej inflacji, która osiągnęła poziom 11.89% oraz mniejszej niż prognozowana wydajności przemysłowej.

Stany Zjednoczone

Rynek amerykański przynosi kolejny nerwowy lipiec. Wszelkie zidentyfikowane dotychczas problemy kładą silny akcent na swoją obecność i mamy gorącą atmosferę. Właściwie w minionym tygodniu z danych makro, dobry był jedynie odczyt noworejestrowanych bezrobotnych. Zanotowano spadek o tyle istotny, że stanowił silny kontrast dla danych z tygodnia poprzedniego, gdzie objawił się silny, niepokojący wzrost wniosków o zasiłek.

Dużo zamieszania wprowadziły informacje o kłopotach rządowych agencji kredytowych Freddie Mac i Fannie Mae. No cóż, biorąc pod uwagę, że od późnego 2006r ok. 270 podmiotów związanych z obrotem kredytami hipotecznymi popadło w zabójcze tarapaty, taki rozwój wypadków nie powinien dziwić.

Słabe raporty makro z dużych spółek typu GE nie mogą stanowić impulsu do wzrostowej korekty na głównych indeksach. Patrząc wskaźnikowo mamy nadal sytuacje rozwojową. Warto obserwować zachowanie indeksu zmienności Vix. Otóż lokalnym szczytem od początku bessy w 2007r, jest wartość ok. 33 pkt. Obecnie indeks Vix oscyluje w granicach 27-28 pkt, a więc do początku ewentualnej korekty wzrostowej na głównych indeksach jest jeszcze trochę „miejsca”.

Sygnały sprzedaży obowiązują a do dużej zmienności wciąż przyczynia się drożejąca ropa, która po niedawnej realizacji zysków znów nabiera mocy. Ewidentnie słabowicie wypadł w minionym tygodniu usd, Fed obecnie tak jak kiedyś G.W. Bush próbuje zaklinać rzeczywistość, oznajmiając, że „Ameryka chce silnego dolara…”. Piątkowa sesja zaczęła się od szukania kompromisu na znacznie niższych poziomach cenowych akcji, co świadczy jednak o braku gotowości do odbicia.

Surowce

Ropa kolejny tydzień z rzędu utrzymuje się przy swoich maksymalnych wycenach. Kontrakty na surowiec typu Crude zdrożały o 2%, natomiast baryłka wyceniana jest na 146,5 dolara. Do środy byliśmy świadkami dość głębokich spadków cen (136 $/bbl), jednak w czwartek napłynęły informacje, które doprowadziły do silnych wzrostów. Chodzi o możliwość konfliktu (na razie trwa walka na słowa) pomiędzy Izraelem a Iranem. Iran demonstrując swoją siłę testował rakiety krótkiego i dalekiego zasięgu. Sekretarz generalny OPEC podkreślił, iż gdyby faktycznie doszło do konfliktu to irański poziom wydobycia surowca (Iran jest drugim producentem ropy na Bliskim Wschodzie) nie będzie możliwy do zastąpienia.

Zwyżki to także efekt zapowiadanego 5-dniowego strajku na platformach wiertniczych w Brazylii, które to wydobywają 80% brazylijskiego surowca. Ponadto, powróciły istotne groźby nigeryjskich rebeliantów, którzy zapowiadają kolejne ataki na rafinerie w rejonie Delty Nilu. Jak szacuje Międzynarodowa Agencja Energii popyt na surowiec w 2009 roku będzie mniejszy niż roku obecnym. Departament Energii w USA podał, iż zapasy ropy zwiększyły się i potwierdziły informacje o zmniejszaniu się popytu w tym kraju.

Miedź skorygowała zeszłotygodniowe wzrosty o 1,5%, a tona kosztuje 8470 dolarów. Do spadków cen przyczyniło się zmniejszenie ryzyka dostaw prądu do kopalń w Chile, największym producencie surowca. Stało się tak za sprawą dofinansowania przez kopalnie dostawcy prądu GasAtacama SA (dzięki temu uniknął bankructwa) co ulepszy infrastrukturę i mocno zredukuje ryzyko przerw w dostawach.

Złoto notuje czwarty z rzędu tygodniowy wzrost cen. Złoto kosztuje 963 dolarów za uncję, co stanowi 3,5% wzrost w odniesieniu do poprzedniego tygodnia. Oczywiście, zwyżki na tym rynku to efekt słabnącego dolara do głównych walut, wzrostów cen pozostałych surowców oraz realnej groźby kolejnego konfliktu w rejonie Zatoki Perskiej. Największa zwyżka miała miejsce w piątek w oczekiwaniu na informacje ze Stanów Zjednoczonych. Spekuluje się, że dzisiejszy raport pokaże spadek zaufania konsumentów do poziomu najniższego od 28 lat. To z kolei może powstrzymywać FED przed podwyżkami stóp procentowych w tym roku, a co za tym idzie umacnianiem się amerykańskiej waluty.

Waluty

Ubiegły tydzień to odrabianie strat po silnym jednosesyjnym osłabieniu się euro w dniu podniesienia stóp przez ECB. Co prawda w poniedziałek dolar zdołał się chwilowo umocnić do poziomu około 1,56 jednak reszta tygodnia nie pozostawia złudzeń, że wspólnotowa waluta nadal jest bardziej poważana wśród inwestorów. Nie pomogły nawet wystąpienia szefa Fed uspokajającego rynki finansowe aż dwa razy w zeszłym tygodniu.

W piątek już po raz czwarty w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy testowany jest silny opór około1,58. Jego ewentualne przebicie otwiera drogę ku nowym szczytom i oddala w czasie oczekiwane umocnienie się amerykańskiej waluty. Słabe dane dochodzące ze strefy euro mogą jednak wskazywać na kontynuację szerokiej konsolidacji pomiędzy 1,53 – 1,60.

Krajowy rynek walutowy to kolejne rekordy siły złotego. Nasza waluta pozostaje najsilniejszą w regionie, a jej tempo umacniania się wręcz przyspiesza. Dobre notowania złotego to efekt decyzji Rady EcoFin odnośnie przyjęcia wspólnej waluty przez Słowację. Nasi południowi sąsiedzi zaakceptowali silny kurs lokalnej waluty przy wstępowaniu do strefy euro, co m.in. jest pochodną chęci ograniczenia inflacji. Ponadto członkowie RPP wypowiadali się, że silna złotówka może osłabić presję inflacyjną, podkreślając jednocześnie, że jej umocnienie to wynik mocnych fundamentów naszej gospodarki. Kropkę nad i postawiła w środę wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska mówiąc, iż nie będzie żadnych interwencji w celu osłabienia złotego.

W środę za euro trzeba było zapłacić tylko 3,26 zł. Dolar natomiast spadł w piątek poniżej 2,07. Tak szybkie tempo aprecjacji polskiej waluty jest wręcz niemożliwe do utrzymania, więc spodziewać się można korekty. Pytanie brzmi czy będzie ona równie gwałtowna co wcześniejsze umocnienie złotego? Nie jest więc wykluczone szybkie osłabienie się złotego do 3,30 za euro. Pretekstem mogą być publikowane w przyszłym tygodniu dane makroekonomiczne, w szczególności wtorkowe dane o inflacji i wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:
Łukasz Bugaj, Jarosław Godyń, Piotr Olejniczakowski, Jacek Pacholczyk, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Paweł Zawistowski.