Ponad dwa tysiące osób czyli prawie wszyscy pracownicy pierwszej zmiany wzięli udział w pikiecie w obronie Stoczni Gdynia SA. Pikieta odbyła się podczas przerwy śniadaniowej. Rozpoczęła ją modlitwa "Pod Twoją Obronę".

Pikietę zorganizował, powołany wczoraj przez wszystkie organizacje związkowe działające w zakładzie, Komitet Obrony Stoczni (KOS).

Rzecznik stoczniowej "Solidarności", Marek Lewandowski powiedział, że w ten sposób załoga chce wyrazić swój niepokój o przyszłość zakładu oraz zmusić prezydenta i premiera do podjęcia działań w obronie stoczni.

Wiceprezes zarządu stoczni, Piotr Paszkowski powiedział po zakończeniu pikiety, że po raz pierwszy w historii polskiego przemysłu stoczniowego, załoga, zarząd i wszystkie związki zawodowe walczą o to samo, czyli o prywatyzację. "Każdy używa innych metod, ale cel mamy ten sam" - dodał.

"Sytuacja stoczni jest trudna, ale nie przegrana"

Zdaniem prezesa, sytuacja stoczni jest trudna, ale nie przegrana.

Podczas pikiety związkowcy odczytali petycję, która dziś zostanie wysłana do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska. "Żądamy od pana prezydenta i pana premiera podjęcia zdecydowanych działań w celu ratowania polskiego przemysłu stoczniowego, w tym Stoczni Gdynia, a w rezultacie tysięcy miejsc pracy i uniknięcia skutków społecznych związanych z upadłością" - czytamy w petycji do najważniejszych osób w państwie.

Napisano też, że "KOS żąda pilnego spotkania z premierem w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji oraz przedstawienia działań zabezpieczających przed upadłością i gwarancji rządowych pomyślnego zakończenia prywatyzacji".

W stoczni rozpoczęło się referendum ws. akcji protestacyjnej

Podczas pikiety przedstawiciele KOS poinformowali załogę o rozpoczęciu dziś referendum. Jak powiedział Marek Lewandowski, każdy pracownik będzie musiał odpowiedzieć na pytanie: czy weźmie udział w akcji protestacyjnej, ze strajkiem generalnym włącznie, w celu ratowania zakładu pracy? Wyniki referendum mają być znane w środę.

Na środę Komitet Obrony Stoczni planuje też kolejny wiec przed budynkiem dyrekcji i marsz milczenia ulicami Gdyni pod Urząd Miasta i Pomnik Ofiar Grudnia '70.

"Rozpoczynamy bój, bo to jest naszym obowiązkiem"

Podczas dzisiejszego wiecu, przewodniczący "Solidarności" stoczni Gdynia, szef Polskiej Sekcji Przemysłu Okrętowego "Solidarności" Dariusz Adamski przekonywał stoczniowców, żeby nie obawiali się sankcji karnych za udział w demonstracjach. "Rozpoczynamy bój, bo to jest naszym obowiązkiem. Podmiotem każdej firmy są ludzie i dlatego w środę wyruszamy w miasto" - mówił Adamski podczas wiecu.

Do czwartku minister skarbu miał przesłać do Komisji Europejskiej (KE) poprawione plany restrukturyzacji stoczni w Gdyni i w Szczecinie. Jeżeli plany nie zostaną zaakceptowane przez komisarz ds. konkurencji, Neelie Kroes, to niewykluczone, że w środę zapadnie decyzja o uznaniu za nielegalną pomocy publicznej udzielonej stoczni w Gdyni przez budżet państwa po 2004 roku. W praktyce będzie to oznaczać upadłość zakładu. W gdyńskim zakładzie pracuje cztery tysiące 200 osób.