Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przekonuje, że może wydać wszystkie fundusze z programu na wsparcie sektora rybnego na lata 2004-2006.
Program wsparcia rybołówstwa na lata 2004-2006 to czarna owca wśród funduszy unijnych. Jest typowany jako główny kandydat do utraty przez Polskę unijnych pieniędzy, które dostała na te lata. Musimy je wydać do końca tego roku. Nawet Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju, nie wierzy w powodzenie tego programu.
Jednak ARiMR, która jest odpowiedzialna za program, twierdzi, że Polska nie musi utracić unijnych pieniędzy.
- Być może uda nam się wydać wszystkie środki. Dużo będzie zależało od postępów w wydatkowaniu pieniędzy na modernizację kutrów. Tylko w tym działaniu mamy rezerwę dostępnych środków. Wiele wskazuje na to, że zaskoczymy wszystkich i wykorzystamy grubo ponad 95 proc. środków - mówi GP Dariusz Zdybel, dyrektor departamentu rybactwa w ARiMR.
Jak to możliwe, skoro na 20 czerwca udało się wydać niecałe 60 proc. środków w programie (600 mln zł)? Nie zawarto jeszcze umów na całą wartość programu (ok. 1 mld zł).
Dariusz Zdybel tłumaczy, że w kolejnych miesiącach płatności dla beneficjentów znacząco wzrosną. Dodatkowo ARiMR chcę skierować dodatkowe pieniądze na projekty, które nie dostały dotacji. Już udało jej się wywalczyć w resorcie finansów zgodę na podpisanie dodatkowych umów dla projektów związanych z hodowlą i przetwórstwem ryb. Teraz stara się o kolejne środki (11 mln zł) na działania społeczne.
- Planujemy także przenieść w końcowym bilansie programu 2 proc. pieniędzy z modernizacji kutrów na inne działania - mówi Dariusz Zdybel.
Dodaje, że w przypadku tempa podpisywania umów program rybny zawsze będzie na końcu. Wiąże się to z tym, że większość działań jest z nim powiązana. Na przykład dopóki właściciel złomowanego kutra nie złoży wniosku o wypłatę dotacji, dopóty nie można uruchomić pieniędzy na odprawę dla jego załogi.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama