Samorządy, kupując energię, wydają średnio na jednego obywatela 33,33 zł. Doradcy twierdzą, że 30 proc. tych wydatków można zaoszczędzić.
S amorządy gminny i miejski wydają na energię ok. 1,25 mld zł rocznie - oszacowała firma doradcza Preda. Opracowała też model pozwalający ocenić, ile gminy mogą zaoszczędzić poprzez zmianę sprzedawcy energii czy wymianę oświetlenia ulicznego.
Podstawą modelu jest gmina licząca 15 tys. mieszkańców i wydająca rocznie na energię około 500 tys. zł. Doradca ocenia, że najwięcej można zaoszczędzić na modernizacji i wymianie oświetlenia, bo blisko 200 tys. zł. O ile zwrot inwestycji w żarówki energooszczędne ocenia na cztery miesiące, to zwrot nakładów na oświetlenie miejsc publicznych na ponad sześć lat, przy koszcie modernizacji jednego punktu wynoszącym 600-800 zł. Najgorzej oceniane są oszczędności wskutek zmiany sprzedawcy energii, bo tylko na 6 proc. wydatków. O przetargi apelował Urząd Regulacji Energetyki i Urząd Zamówień Publicznych.
- Komunikat prezesów URE i UZP o konieczności zakupów energii w ramach przetargu to był akt rozpaczy mający uruchomić procedury wolnego rynku. Nie uruchomił, bo sprzedawcom energii nie zależy na pozyskaniu nowych klientów - ocenia Jacek Walski, właściciel Predy.
- Będziemy ogłaszać przetarg o wartości około 150 tys. zł. Robimy to pierwszy raz i zastanawiamy się, czy ktokolwiek złoży ofertę. Mamy nadzieję, że przynajmniej zrobi to Vattenffal, który nas obsługuje - mówi Joanna Dubiel z Urzędu Gminy Wyry w woj. śląskim.
URE nie ukrywał, że w przetargach widzi sposób na pobudzenie konkurencji na rynku energetycznym. Zdaniem Predy oczekiwanie, że działania prorynkowe sprzedawców wywołają klienci, jest jednak nieuzasadnione.
- Potrzebne jest wejście na rynek nowego sprzedawcy, bo dzisiaj wygląda to tak, jakby się sprzedawcy umówili, że nie będą sobie wyrywać klientów i pozostawili im decyzję, a klient nie ma oferty, więc nie wie, czy warto koło tego chodzić - mówi Jacek Walski.