Po latach reform rynki wschodzące są lepiej przygotowane na przetrzymanie trudnych czasów.
Wciągu ostatnich dwóch miesięcy rynki wschodzące zyskały ponad 10 proc. wartości (w dol.), przynosząc zyski o 3 pkt proc. wyższe niż reszta świata.
Na początku roku miała miejsce szeroka wyprzedaż, w trakcie której akcje, podobnie jak inne ryzykowne inwestycje, traciły na wartości. Następnie akcje rynków wschodzących odbiły się i pokazały odporność, jakiej jeszcze kilka lat temu nie miały.
Niektórzy uważają, że ostatnie przejawy optymizmu to nic więcej niż kaprys, który zniknie jak tylko zaufanie wróci na rynki rozwinięte. Jednak, moim zdaniem, na światowych rynkach odbywa się rewolucja.
Mimo spowolnienia gospodarki amerykańskiej większość gospodarek rynków rozwijających się pozostaje na ścieżce wzrostu. Oczekuje się, że rynki wschodzące w ciągu najbliższych kilku lat będą rosły szybciej niż rynki rozwinięte; będą umiały osłonić się przed najgorszymi efektami recesji w Stanach Zjednoczonych. Po wielu latach reform i porządkowania sytuacji finansowej rynki wschodzące są lepiej przygotowane na przetrzymanie trudnych czasów. Oczekiwane zyski, które będą wykazywać spółki z tych regionów, stanowią dodatkowy czynnik wspierający te rynki.
Akcje na rynkach wschodzących wydają się niedoszacowane w porównaniu z krajami rozwiniętymi. Biorąc pod uwagę oczekiwane zyski w ciągu najbliższych 12 miesięcy średni współczynnik C/Z wynosi 12,5 w porównaniu z 15 dla rynków rozwiniętych. Oznacza to, że rynki wschodzące musiały urosnąć o około 15 proc., aby doścignąć wyceny na rynkach rozwiniętych.
Ważnym argumentem zachęcającym inwestorów do lokowania środków na rynkach rozwijających się jest płynność. Mimo odpływów w I kwartale tego roku inwestorzy przesuwają znaczące sumy na te rynki. Według informacji zebranych przez JP Morgan i EPFR Global po raz czwarty w ciągu pięciu tygodni wartość zakupów w sektorze akcji rynków wschodzących przekroczyła 3 mld dol. (tydzień kończący się 21 maja). Nabycia w funduszach Ameryki Łacińskiej były w tym samym okresie najwyższe, od kiedy zaczęto je rejestrować w 2000 roku. Oczekujemy, że ten trend się utrzyma.
Mimo że będziemy świadkami dalszej zmienności cen na rynkach wschodzących (a Polska jest tu najlepszym przykładem), to przyszłość tych rynków nie wygląda źle. Lepsze sytuacja fundamentalna w tych krajach, dobre perspektywy zysków spółek oznaczają, że rynki wschodzące powinny nadal przynosić wyższą stopę zwrotu niż rynki rozwinięte.