Dynamika produkcji znowu negatywnie zaskoczyła i w maju wzrosła o zaledwie 2,3 proc. w ujęciu rocznym. Ekonomiści uspokajają, że to zaburzenia wynikające z dwóch długich weekendów w maju.
Tegoroczny maj był inny niż zwykle - z powodu przesunięcia Bożego Ciała liczba dni roboczych w stosunku do maja 2007 r. była niższa, co odbiło się na produkcji.
- Dlatego nie ma mowy o spowolnieniu dynamiki produkcji przemysłowej - mówi Jakub Borowski z Invest Banku. Jego zdaniem struktura wzrostu produkcji świadczy o tym, że nadal dobrze radzą sobie branże eksportowe. Najsilniej rosła w maju produkcja sprzętu i urządzeń radiowych, telewizyjnych i telekomunikacyjnych (21,2 proc. rok do roku) oraz w branżach zajmujących się produkcją pojazdów samochodowych, przyczep oraz naczep (16,9 proc.), a także maszyn i urządzeń (13,7 proc.).
Dane czerwcowe też będą lekko zaburzone (Boże Ciało w 2007 roku było w czerwcu), ale dynamika produkcji powinna wrócić w okolice 10 proc.
- Dopiero dane za lipiec będą wolne od czynników sezonowych, zarówno związanych z efektem nowej ustawy o zakazie handlu w dni świąteczne (co wpływa pośrednio na produkcję), jak i różnic w liczbie dni roboczych - uważa ekonomista Invest Banku.
Mimo niższej dynamiki produkcji w maju ekonomiści nie przewidują, by RPP powstrzymała się od podwyżek stóp.
- Wahania produkcji przemysłowej, jakie obserwowaliśmy w tym roku, sprawiły, że naszym zdaniem RPP nie będzie przywiązywać wagi do tych danych, poczeka na wyklarowanie się jakiegoś trendu, a w czerwcu stopy pójdą w górę o 25 punktów bazowych - mówi Grzegorz Ogonek z ING Banku Śląskiego.
Ekonomiści coraz częściej mówią także o możliwości kolejnej podwyżki stóp, ale to będzie uzależnione od pojawiających się danych z gospodarki, a także tego, co ze stopami będzie robił Europejski Bank Centralny.