Dochody w polskich gospodarstwach rolnych rosną szybciej niż w innych gospodarstwach domowych. Przez kilka lat dochody będą się zwiększać o 6-7 proc. rocznie, tylko z UE do rolników trafi 13,7 mld euro. Rolnicy budują domy, kupują maszyny, zaczynają też wyjeżdżać na urlopy i korzystać z bankowości internetowej.
Komisja Europejska szacuje, że w najbliższych latach dochody w sektorze rolnym będą rosły o 6-7 proc. rocznie, więc ta różnica w dochodach będzie się zmniejszać. W ubiegłym roku dochody w rolnictwie wyniosły ok. 25,5 mld zł. W tym roku przekroczą 27 mld zł. Poprawa nie następuje we wszystkich gospodarstwach. W ubiegłym roku dochody rolników wyspecjalizowanych w produkcji zbóż zwiększyły się nawet dwukrotnie. W ostatnim roku rosły też dochody producentów warzyw, ziemniaków i mleka. W gorszej sytuacji byli natomiast hodowcy trzody chlewnej, a przede wszystkim sadownicy. Pogoda i koniunktura w całej Unii Europejskiej decyduje o tym, że jedni zwiększają przychody i zyski, a inni mają straty. Cała branża jest jednak na plusie.

Atrakcyjna rodzina

Na każdą osobę w rodzinie statystyczny rolnik dysponuje kwotą ponad 600 złotych. Jest to znacznie mniej niż w rodzinach pracowniczych, ale też inaczej rozkładają się koszty życia na wsi i w mieście. Wiele produktów pochodzi z produkcji własnej. Szacuje się, że ok. 150 tysięcy rolników ma dochody pozwalające na wydatki, które jeszcze niedawno były poza ich zasięgiem. Niewiele firm jednak ma ofertę, która dostosowuje się do potrzeb tej grupy społeczeństwa. Banki, firmy leasingowe i turystyczne tylko w niewielkim stopniu mają udział w wydatkach rolników.
- To jeszcze nie jest zjawisko na wielką skalę, ale coraz częściej rolnicy robią sobie wakacje i wyjeżdżają za granicę - mówi Wiesław Piegat z Warszawskiej Izby Turystycznej.
Rolnik wyjeżdża po sezonie - kiedy ma mniej pracy, a wyjazd jest zdecydowanie tańszy. Najpopularniejsze wśród rolników są oczywiście wyjazdy pielgrzymkowe - krajowe i zagraniczne. Firmy turystyczne nie mają jednak specjalnej oferty dla tej grupy konsumentów. Podobnie jak firmy motoryzacyjne, które sprzedają rolnikom samochody, ale na zasadach dostępnych wszystkim klientom, w oparciu o podobny marketing.

Rolnik inwestuje

Do 2013 roku z dotacji UE na polską wieś trafi ponad 13 mld euro. Około połowy pieniędzy uzyskiwanych przez rolników z dopłat bezpośrednich, czyli ok. 3,5 mld zł już zostało przeznaczonych na inwestycje. Dodatkowe, prawdopodobnie jeszcze większe pieniądze pojawiły się w rolniczych kieszeniach dzięki wzrostowi cen artykułów rolnych. Rolnicy budują domy, chlewnie i przede wszystkim kupują maszyny. Gdy brakuje gotówki, pojawia się oferta firm leasingowych.
- Z leasingu mogą skorzystać nawet rolnicy, którzy nie prowadzą ksiąg finansowych - twierdzi Adam Binduga, menedżer rynku rolnego w EFL.
Oferta firm leasingowych skierowana do rolników musi uwzględniać jednak specyfikę rolniczych dochodów. Rolnik nie ma zwykle stałych miesięcznych dochodów, ale spłatę rat leasingowych można dostosować do indywidualnych potrzeb rolnika.
- Korzystając z leasingu, rolnik bez angażowania własnych dużych środków może stać się właścicielem kombajnu lub ciągnika, który jest już zarejestrowany i ubezpieczony - mówi Adam Binduga. Podobnie jak w wypadku kupna innych rzeczy, w całym okresie właścicielem maszyny jest firma leasingowa. W niektórych firmach leasingowych także budynki można wziąć w leasing.

Banki mało aktywne

- Rolnicy to bardzo dobrzy klienci, bo mają najniższy wskaźnik niespłacanych kredytów - twierdzi Bartosz Urbaniak, dyrektor finansowania agrobiznesu w BGŻ.
Klientami tego banku są zwykle więksi rolnicy, którzy mają ponad 20 hektarów i dochody powyżej średniej krajowej.
- Takich rolników jest coraz więcej - mówi dyrektor Urbaniak.
Oprócz BGŻ w obsłudze sektora rolnego specjalizują się przede wszystkim banki spółdzielcze. Inne obawiają się nieregularnych dochodów rolnika, mimo że np. producenci mleka, a jest ich 600 tys., mogą pochwalić się comiesięcznymi dochodami. Według ekspertów bardzo ważne jest to, że w Polsce nie ma monokultury produkcyjnej. Rolnik zajmuje się uprawą ziemi, ale też hodowlą zwierząt i dlatego wiosenne przymrozki powodują kłopoty, ale nie powodują od razu katastrofy. Dla większości rolników banki muszą jednak dostosować swoją ofertę. Rolnik musi mieć konto bankowe, by otrzymywać unijne dopłaty. Na razie jednak tylko banki, które specjalizują się w usługach dla rolników, proponują specyficzne sposoby obliczania zdolności kredytowej rolników. W tradycyjnym banku najczęściej rolnik nie dostałby odpowiedniego dla siebie kredytu.
- Kredyt dla rolnika to najczęściej kredyt złotówkowy - mówi Bartosz Urbaniak. Rolnicy są przywiązani do naszej waluty i bardzo rzadko biorą kredyty w euro czy franku szwajcarskim (decyduje się na to tylko co 20 gospodarz). Przeciętny rolnik, klient banku, nie korzysta z kart płatniczych - być może dlatego, że na wsiach nie ma sieci bankomatów. Rolnicy za to korzystają z bankowości elektronicznej. To metoda, dzięki której mogą wybierać w ofercie wielu banków.

Ubezpieczenia niechętnie

- Od lipca rolnik będzie musiał obowiązkowo ubezpieczyć co najmniej połowę upraw - mówi Konrad Rojewski z Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Państwo zapłaci za rolnika połowę składki. Obowiązkowo trzeba też ubezpieczyć zwierzęta - od ognia i innych żywiołów. Tu też obowiązuje 50-proc. dopłata Skarbu Państwa. Nie ma natomiast dopłat do obowiązkowych ubezpieczeń OC i ubezpieczeń budynków. Firmy ubezpieczeniowe koncentrują się na ubezpieczeniach obowiązkowych.
- Z ubezpieczeń dobrowolnych najbardziej popularne są ubezpieczenia mienia ruchomego: pasz, nawozów, maszyny i narzędzi - twierdzi Konrad Rojewski. Ponad 80 proc. rynku ubezpieczeń rolniczych nadal należy do PZU. Rolnicy są do tego przyzwyczajeni i rzadko zmieniają ubezpieczyciela. Specjalne oferty dla rolników mają też: TUW, Concordia, Warta, Unica i Hestia. Ubezpieczyciele także podkreślają, że rolnik to bardzo solidny klient.