Niska płynność i sposób przeprowadzania ofert prywatnych to główne problemy NewConnect. Prezes giełdy chce poprawić sytuację na rynku mniej radykalnymi środkami niż część doradców.
Zmiany na NewConnect są konieczne. Są spółki, które myślały o debiucie na tym rynku, ale rynek raczej je odstrasza niż zachęca.
- Mamy dwóch emitentów, którzy myślą o wejściu na główny parkiet, pomijając NewConnect - mówi Wojciech Gudaszewski, prezes WDM, który wprowadził na nowy rynek dziesięć firm.
NC uważnie przygląda się również Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), która spotkała się w tej sprawie z Ludwikiem Sobolewskim, prezesem giełdy. Uwagę Komisji zwróciły m.in. duże zmiany kursów, głównie na debiutach, które wielokrotnie kończyły się kilkusetprocentowymi wzrostami. KNF sugeruje działania, które zapewnią dostateczny poziom rozproszenia podaży akcji i zwiększą płynność na NC, oraz weryfikację zasad funkcjonowania autoryzowanych doradców, który wprowadzają firmy na NC.
- To rynek potrzebny, bo umożliwia pozyskanie kapitału młodym firmom. Nie sugerujemy jednak konkretnych rozwiązań, pozostawiamy organizatorowi swobodę w ich wyborze - mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.
To oczekiwania podobne do oczekiwań prezesa WDM, według którego główny problem to m.in. debiuty spółek bez lub z małymi ofertami prywatnymi. W ten sposób podaż akcji reguluje niewielka grupa akcjonariuszy. Przy niskiej płynności (możliwości sprzedaży i kupna papierów) może to prowadzić do znacznych zmian kursu i ułatwiać próby manipulacji.
- Firmy powinny przeprowadzać oferty, i to w sposób, który sprawi, że akcje trafią do jak najszerszego grona akcjonariuszy - dodaje Łukasz Dajnowicz.
Zdaje sobie sprawę, że takie zmiany zniechęcą część spó- łek do debiutu.
- Lepiej wprowadzić o połowę mniej firm, ale poprawić jakość rynku - mówi.
Tak radykalny nie jest jednak prezes giełdy, któremu również zależy na zwiększeniu płynności. Nie zamierza jednak utrudniać dostępu do rynku spółkom bez ofert prywatnych lub wyznaczać minimalnej liczby podmiotów, które powinny wziąć w niej udział.
- Chcemy dojść do tego w inny sposób, np. przez zwiększenie obowiązków informacyjnych i zmianę standardu dokumentu informacyjnego. I tak, jak zapowiadałem, wkrótce przeprowadzimy weryfikację autoryzowanych doradców, gdzie ważnym kryterium będzie stopień rozproszenia akcji w ofertach prywatnych - mówi Ludwik Sobolewski.
Ograniczeniom do spółek z ofertami sprzeciwia się też Adam Ruciński. Jego kancelaria wprowadziła na NC w 2008 roku trzy spółki. Inwestorzy powinni pamiętać, że to rynek podwyższonego ryzyka.
- Giełda umożliwia spotkanie popytu i podaży, nikt nie może zmuszać do kupna akcji. To inwestorzy decydują, czy są tego warte - mówi Adam Ruciński.