Wzrost produkcji przemysłowej w kwietniu okazał się prawie zgodny z prognozami GP - 14,6 proc. rok do roku i wyniósł 14,9 proc.
W marcu różnice w dniach roboczych obniżały dynamikę produkcji przemysłowej, a w kwietniu podwyższały - mówi Piotr Bielski z Banku Zachodniego WBK. Według danych GUS po oczyszczeniu z czynników sezonowych (czyli różnicy między dniami roboczymi) produkcja przemysłowa wzrosła w kwietniu prawie o 12 proc.
- Choć moim zdaniem GUS nie do końca radzi sobie z sytuacją, gdy dochodzi do przeniesienia świąt wielkanocnych między marcem a kwietniem - mówi ekonomista BZ WBK.

Mocny złoty nie szkodzi

Wysoka dynamika wzrostu produkcji, także w branżach eksportowych, wskazuje, że na razie efekty mocnego złotego nie mają negatywnego wpływu na firmy oferujące swoje produkty za granicą.
- Można oceniać, że nie uwzględniając efektów statystycznych, trend wzrostowy w produkcji przemysłowej na poziomie ok. 10 proc. został utrzymany, gospodarka rozwija się wciąż dobrze, choć to tempo zapewne stopniowo będzie się obniżać, szczególnie w II połowie roku - przypomina Piotr Bielski.
Oprócz danych o produkcji przemysłowej GUS podał w środę także wyniki sektora przedsiębiorstw. Wzrost wyniku netto wyniósł ponad 7 proc., ale niższa o 0,3 pkt proc. była rentowność wynosząca 4,6 proc. Spadł też odsetek zyskownych firm do 66,9 proc., z 69,0 proc. w I kwartale 2007 r.
- Powoli pogarsza się rentowność, co jest efektem rosnącej presji kosztowej. Szczególnie uderzający jest znaczny spadek odsetka rentownych firm wśród eksporterów, którzy oprócz rosnących kosztów krajowych ponoszą ciężar silnego złotego. Mimo to dane za I kwartał w sytuacji silnego wzrostu płac oraz umacniającego się złotego i wyjątkowo wysokiej bazy z poprzedniego roku należy uznać za dobre. W kolejnych kwartałach spodziewamy się gorszych wyników rentowności - komentuje dane Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.

Inflacja nie zaskoczyła

Porcję danych makro uzupełniły informacje o inflacji bazowej, która była prawie zgodna z oczekiwaniami i wyniosła 2,8 proc., wobec 2,7 proc. w marcu.
- Wskaźnik rośnie, a więc nie można powiedzieć, że tempo wzrostu cen jest szybsze tylko z powodu cen żywności i paliw. Trzeba jednak pamiętać, że w tym wskaźniku zawierają się także ceny prądu i gazu, i to jest istotny czynnik - mówi Piotr Bielski.
Jak środowe dane potraktuje RPP, która już za tydzień zbierze się na comiesięcznym posiedzeniu?
- Dość wysoki wskaźnik inflacji bazowej, wysokie tempo płac to argumenty dla zwolenników podwyżek stóp - mówi ekonomista BZ WBK.
- Mamy możliwe sygnały o jednak spowalniającej gospodarce. RPP ma zatem twardy orzech do zgryzienia, chcąc jednocześnie ograniczyć wzrost inflacji, nie szkodząc przy tym gospodarce. A ostatnie dane z gospodarki wcale nie ułatwiły rozwiązania tego dylematu - dodaje.

Podzielona RPP

Z wypowiedzi członków Rady wynika, że Marian Noga, Halina Wasilewska-Trenkner i Andrzej Wojtyna skłaniają się do decyzji o szybkiej podwyżce stóp. Być może dołączyłby do nich znany z jastrzębich poglądów Dariusz Filar. To jednak nadal tylko cztery głosy w dziesięcioosobowej RPP.
- Wygląda na to, że szanse na podwyżkę w maju wynoszą nieco mniej niż 50 proc. - mówi Bielski.
- Zwolennicy podwyżki musieliby przekonać albo prezesa Skrzypka, albo dodatkowych dwóch członków Rady. To może być trudne - ocenia.