4 czerwca zapadnie wyrok w sprawie uznania w Polsce wyroku wiedeńskiego sądu arbitrażowego dotyczącego sporu o to, kto jest właścicielem 48 proc. udziałów Polskiej Telefonii Cyfrowej, właściciela sieci komórkowych Era i Heyah.
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie dał stronom, czyli kontrolowanemu przez francuski koncern medialno-telekomunikacyjny Elektrimowi Telekomunikacja (ET) i znajdującemu się w procesie upadłości Elektrimowi, siedem dni na przedstawienie ostatecznych stanowisk.
Sąd okręgowy zajmuje się sprawą ponownie po tym, jak w styczniu 2007 r. Sąd Najwyższy uznał kasację ET dotyczącą uznania w Polsce wiedeńskiego wyroku przez sądy I i II instancji i skierował sprawę do ponownego orzeczenia.
Jesienią 2004 r. Trybunał Arbitrażowy w Wiedniu wydał orzeczenie w trwającym od 1999 roku sporze między udziałowcami PTC. Deutsche Telekom (DT) pod koniec XX wieku zakwestionował wniesienie przez Elektrim 48 proc. udziałów do ET. Trybunał uznał, że udziały cały czas należały do Elektrimu i nakazał mu ich odzyskanie w wyznaczonym terminie. Elektrimowi nie udało się tych udziałów na czas odzyskać, co - zgodnie z orzeczeniem Trybunału - uprawniało niemiecki telekom do ich odkupienia, co DT w 2006 roku uczynił.
Elektrim Telekomunikacja przez cały czas twierdzi, że to on jest właścicielem spornego pakietu udziałów PTC.
Po wiedeńskim orzeczeniu kontrolowany przez Zygmunta Solorza-Żaka, jednego z najbogatszych Polaków, Elektrim wystąpił do polskiego sądu o uznanie za skuteczne na terytorium Polski trzy spośród siedmiu punktów wiedeńskiego werdyktu. Sądy I i II instancji przychyliły się do tego wniosku. Elektrim Telekomunikacja we wniosku o kasację zwrócił uwagę m.in. na to, że sąd I instancji dopiero na 40 minut przed zamknięciem rozprawy uwzględnił dużo wcześniej złożony wniosek ET o wyłączenie sędziego przewodniczącego. Sąd Najwyższy uznał, że postępowanie nie mogło być rzetelne, jeśli wyrok w tej skomplikowanej sprawie wydał sędzia uczestniczący w rozprawie 40 minut.
W środę sąd okręgowy nie uwzględnił wniosku ET o przesłuchanie w charakterze świadka Michaela Picot, szefa rady nadzorczej ET, który w potwierdzonym notarialnie oświadczeniu twierdzi, że na kilka tygodni przed ogłoszeniem wiedeńskiego orzeczenia Jacek Walczykowski, były wiceprezes Elektrimu, powiedział mu, jak będzie owo orzeczenie brzmiało.
Postępowanie o uznanie wiedeńskiego wyroku jest jednym z licznych sporów dotyczących PTC, jakie toczą między sobą w Polsce, Europie i USA Vivendi, Deutsche Telekom i Elektrim. Vivendi żąda w nich m.in. odszkodowań od Deutsche Telekom (2,2 mld euro; w marcu 2008 r. francuski sąd uznał zarzuty Vivendi za bezzasadne; Vivendi odwołał się od wyroku), a także polskiego rządu (1,9 mld euro). Deutsche Telekom żąda odszkodowań od Elektrimu (1,2 mld euro) i ET (3,5 mld euro).
Vivendi w swym raporcie za 2007 rok ujawniło, że w latach 2006-2007 na obsługę prawną związaną z różnymi procesami dotyczącymi m.in. PTC wydało 155,4 mln euro, z czego 95 mln euro w 2007 roku.
155 mln euro w latach 2006-2007 wydał Vivendi na obsługę prawną w licznych sporach sądowych