W swej poprzedniej prognozie Goldman Sachs sugerował średnią cenę ropy naftowej na poziomie 107 dol. za baryłkę. Równocześnie analitycy banku zwiększyli szacunki cen surowca na przyszły rok – do około 148 dolarów.
Jak główny powód dokonanych zmian bank podaje przedłużające się trudności z zapewnieniem ciągłych i wystarczających dostaw na coraz bardziej żarłoczne rynki. Prognoza amerykańskiego banku popchnęła w piątek ceny surowca do nowego rekordu – 127,82 dol
Goldman Sachs przewidział jako pierwszy
Wcześniej Goldman Sachs, jako jeden z pierwszych na świecie zapowiedział skok cen ropy w ciągu 2 lat do niewyobrażalnego, zdawałoby się, poziomu 200 dolarów za baryłkę. Spośród wiodących 30 banków regularnie ankietowanych przez agencję Reuters, Goldman zawsze celował w radykalnych opiniach.
W swej piątkowej nocie do klientów analitycy banku podkreślali, że u progu nowej ery paliw alternatywnych, jak biopaliwa, dynamika wzrostu dostaw ropy naftowej spadła w tym roku do zaledwie jednego procenta wobec 1,8 proc. w 2005 roku. Tymczasem gospodarka światowa ma w 2008 roku rozwijać się w tempie 3,8 proc.
„Ze względu na powiększającą się różnicę tych dynamik, ceny ropy naftowej mogą tylko rosnąć” – cytuje Reuters notę banku.
Z opiniami Goldmana, ze ceny rosną z powodu kurczących się dostaw, nie zgadza się naftowy kartel OPEC, który odrzuca apele USA i innych krajów rozwiniętych o zwiększenie wydobycia, twierdząc, że ropa jest dostatecznie dużo.
Z kolei Rogal Dutch Stell, drugi na świecie koncern naftowy spośród firm notowanych na giełdzie, uważa, ze obecne ceny ropy są również wynikiem spekulacji.
T.B.