Mamy problem. Komisja Europejska od ponad dwóch lat domagała się zmiany polskich przepisów o ocenach oddziaływania na środowisko, które są niezgodne z unijną dyrektywą.
Na początku cicho, potem widząc narastające lekceważenie problemu ze strony poprzedniego rządu, coraz głośniej. Piwo, którego nawarzył minister środowiska z nominacji PiS, chowając kolejne brukselskie monity do szuflady, teraz musimy wypić wszyscy. Żarty już dawno się skończyły, skoro w ubiegłym tygodniu polski komisarz w UE Danuta Huebner wyraźnie zagroziła, że jeśli szybko rząd czegoś nie zrobi, to unijne miliardy przelecą nam koło nosa. Teraz rząd ma szansę udowodnić, że potrafi zrobić coś szybko, zdecydowanie i skutecznie.